W 1998 roku wyszła na rynek gra o chwalebnym tytule "NHL 99". Gra ta to symulacja gry w hokeja na lodzie. Jest to tak zwany sport zimowy. Ludzie jeżdżą po lodzie i uganiają się za małym, gumowym
W 1998 roku wyszła na rynek gra o chwalebnym tytule "NHL 99". Gra ta to symulacja gry w hokeja na lodzie. Jest to tak zwany sport zimowy. Ludzie jeżdżą po lodzie i uganiają się za małym, gumowym krążkiem. Jeszcze większa herezja niż piłka nożna. Hokej uchodzi za sport brutalny. To wszystko jednak nieprawda. Hokej to balet na lodzie, jedna z trudniejszych dyscyplin zimowych, jeśli nie w ogóle wszystkich. Dyscypliny zimowe są generalnie trudniejsze niż letnie. Inna zaleta hokeja to fakt, iż jest to najszybsza gra świata. I twórcom gry udało się idealnie ten stan odwzorować.
Electronic Arts
Produkcja posiada kilka poziomów trudności od amatorskiego po world class. Grając w tym ostatnim, trzeba wykazać się nie lada refleksem i wytrzymałością. Jest to właśnie jedna z zalet gry. Jest ona dość trudna, ale nie niemożliwa do przejścia. Jako przejście mam tu myśli rozegranie całego sezonu zakończonego triumfem i zdobyciem pucharu Stanleya. Ponieważ cały sezon zasadniczy oraz play-offy są długie, gracz nie może narzekać na brak wrażeń. Oprócz trybu sezonu mamy także szansę rozegrać turniej reprezentacji narodowych. Ku uciesze polskich fanów trzeba podkreślić, że jest możliwość gry Polską. Inna opcja to tworzenie własnych drużyn i zawodników. Jest to świetna zabawa. Dopasować można każdy element wyglądu oraz cechy gracza. Można dowolnie modyfikować wagę i posturę nowych postaci. Dowolność obowiązuje także podczas tworzenia imion i nazwisk. Jeśli np. chcemy powołać do życia zawodnika o imieniu Sprzedawca Opon, gra nam na to pozwala. Dość dobrze rozbudowany jest także system doboru taktyki na mecz. Mamy podanych kilka formacji oraz stylów gry w zależności od sytuacji na lodowisku. Gracz ma więc pole do popisu oraz bogactwo wyboru. Można także ustalać wedle uznania formacje. Dla fanów hokeja "NHL 99" jest więc rajem, jest niczym wycieczka do lunaparku dla małego dziecka.
Electronic Arts
Kolejna zaleta gry to oprawa muzyczna. Już po samym uruchomieniu czeka na nas nie lada rarytas, albowiem utworem towarzyszącym intro jest legendarne "Heroes" Davida Bowiego. W połączeniu z dodanym w tle komentarzem tworzy on smaczną mieszaninę. Autorzy umieścili też w grze pewne easter eggi. Głownie dotyczą one komunikatów oznajmianych przez spikera zawodów. Jedna z jego pamiętnych kwestii głosi "Widzom przypomina się, że jako spiker zawodów mogę mówić, cokolwiek mi się spodoba". Innym humorystycznym elementem gry są błędy i glitche. Zdarza się, że przez nikogo nieatakowany bramkarz strzela sobie samobója lub jakiś zawodnik jeździ po tafli z przetrąconym karkiem. Pojawiają się zawodnicy widmo tzn. niewidzialni, gdy widać tylko trzymany przez nich kij lub też ktoś tam zablokuje się na bandzie i z uporem maniaka próbuje ją sforsować. Są w końcu słynne bodychecki, po których komputerowi hokeiści wywijają wesołe fikołki w powietrzu. Co ciekawe, nawet sędziowie nie są oszczędzani i oni także mogą zaliczyć twarde lądowanie na tafli. Śmiechu i żartów jest zatem co niemiara.
Gra "NHL 99" daje dużo satysfakcji oraz dobrej zabawy. Jeśli ktoś jest fanem hokeja, to pozycja wręcz obowiązkowa. Jedyny problem to fakt, że nie da jej się już odpalić na nowszych systemach. Trzeba się posłużyć wirtualną maszyną. Mimo to polecam "NHL 99" każdemu, kto szuka dobrej rozrywki w sportowym stylu na najwyższym poziomie.