Tratatata w kwadrata

Nie będę ukrywał, że z pozoru idiotyczny tytuł tego tekstu ma charakter komercyjny, a jego głównym celem była zachęta do kliknięcia w link. Od biedy mógłby uchodzić za najkrótszą recenzję
Nie będę ukrywał, że z pozoru idiotyczny tytuł tego tekstu ma charakter komercyjny, a jego głównym celem była zachęta do kliknięcia w link. Od biedy mógłby uchodzić za najkrótszą recenzję produktu gro-podobnego"II Wojna Światowa: Rajd na Berlin" polskiego studia City Interactive. Nie będę się jednak spieszył do rozwinięcia tego dziwnie podejrzanego zwrotu językowego, co również jest zagraniem komercyjnym.

Są takie produkty, które leżąc na empikowych półkach w tych swoich charakterystycznych papierowych okładkach, zmuszają pałętających się w tę i we w tę do zastanowienia: czy ich cena 9.90 ma za zadanie przyciągać, czy wręcz przeciwnie - odstraszyć. Oprócz empiku,"Rajd na Berlin" można było jeszcze znaleźć na śmietniku lub dostać od kolegi, choć wtedy oznaczało to, że to wcale nie jest już nasz kolega. "Masz, pożyczę Ci grę. Fajna, pograsz sobie. Albo nie, weź ją sobie na stałe". I gdybyśmy tylko dostatecznie szybko zauważali ten starannie ukrywany, szyderczy uśmieszek. Żadna zatem opcja nie będzie dla posiadacza "Rajdu na Berlin"korzystna. Pierwsza świadczy o naszej naiwności, druga, że grzebiemy po śmietnikach, trzecia zaś, że nie mamy kolegów. Dlatego najlepiej w ogóle nie przyznawać, że się w ów produkt gro-podobny grało. Że skąd miał niżej podpisany? Ja wyjątkowo dostałem od babci.

Swoją drogą, City Interactive to prawdziwy fenomen branży. Chyba jako jedyne studio na świecie, przeszło tak charakterystyczną – ale tylko dla filmowców – drogę od podstaw. Rynek growy jest już bardziej brutalny – to środowisko, które porażek nie wybacza. Albo robisz dobry produkt, albo znikasz. Dziwi zatem jak CI udało się przetrwać, wydając te swoje produkty gro-podobne. Ale nie tylko, bo przecież rozwinąć się w prężnie działającego i odnoszącego sukcesy producenta. Etapy, które przeskakiwali Polacysą aż do bólu stopniowe. Zaczęło się właśnie odtytułów serii "II Wojna Światowa" jak"Oblężenie" czypozycja przy tym tekście. Potem zaczęto robić FPS-y tak samo głupie, ale w których przynajmniej mogliśmy się poruszać po lokacjach ("Terrorist Takedown: Tajne Operacje"). Po zakupie świetnego silnika Jupiter EX, ich gry zaczęły wyglądać naprawdę bardzo ładnie i stały się grywalne ("SAS: Secure Tomorrow"), choć nadal pod względem graficznym były przecież zacofane o 2 lata. Obecnie CI produkuje już gry na wszystkie high-endowe platformy ("Sniper: Ghost Warrior 2"), korzystając z fenomenalnego i przepięknego Cry Engine3 od Cryteka, a w gatunku przygodówek jest jednym z ciekawszych graczy na rynku. I choć do prawdziwej klasy nadal brakuje, a nazwa City Interactive kojarzy się z tandetą, to postęp budzi podziw, a rozwój i naukaprogramistów – szacunek.

I aż tupnie nóżką ze złością czytelnik. To miała być recenzja gry, a nie opowieści o rodzinie i kolegach recenzenta, pitolenie o śmietnikach czy komputerowym studiu, które nikogo nie interesuje. Recenzji wyjątkowo tym razem nie będzie, bo recenzować nie ma co, poza tym to nie ma jak, a tak w ogóle to już wspomniałem, może zawierać się onaw samym tytule. Koniec kropka.

Po chwili zastanowienia – niczym prawdziwa kobieta, która jest zmienną, a którą absolutnie nie jestem – postanowiłem jednak o produkcie coś napisać. Sam nie wiem dlaczego tak się stało. Podejrzane. Nieistotne, piszę już. Tytuł może sugerować, że akcja przeniesie nas do okresu II Wojny Światowej, gdzie będziemy lać Niemca, cobardzotrudno stwierdzić po kampanii. O fabule natomiast można powiedzieć, że jej nie ma. W"Rajdzie na Berlin" wcielamy się w żołnierza ulokowanego na jakiejś statycznej pozycji, który w kilkunastu misjach ma za jedno główne zadanie: strzelać do przeciwnika. W zależności czy tym przeciwnikiem są np. samoloty czy czołgi, strzelamy do nich odpowiednio z działa przeciwlotniczegoczy artyleryjskiego, próbując je jak najszybciej zniszczyć. Jeśli zrobimy to wystarczająco szybko – przechodzimy do następnego etapu. Wykonując nasze zadanie, musimy baczyć czy aby nasza broń się nie przegrzewa, co jest, nawiasem mówiąc, największym urozmaiceniem rozgrywki.

Podczas celowania we wroga zostaje on z każdej strony obramowany, u góry zaś pojawia się pasek, który wskazuje jego stan: im bardziej czerwony, tym gorsza jest kondycja jednostki. W"Rajdzie na Berlin" musimy zatem wycelować w jednostkę, zostaje ona wtedy z każdej strony obramowana tworząc kwadrat, i my wtedy: tratatata.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?