Tylko na całego

Już na początku warto podkreślić, że "Escape from Tarkov" to bardzo trudna gra. Najlepiej grać w nią ze znajomymi. Po ponad 1000 godzinach w grze wciąż bardzo się stresuję przy sytuacjach
Tzw. wczesny dostęp to moim subiektywnym zdaniem nic specjalnie dobrego dla graczy. Cieszy mnie możliwość poznania tytułu jeszcze przed jego oficjalną premierą, jednak tylko w granicach rozsądku. Przecież wczesny dostęp nie powinien trwać zbyt długo. Dobrym tego przykładem jest chociażby gra "Hades". Istnieją także produkcje, których dopieszczenie przy pomocy beta testerów zajmuje twórcom kilka długich lat, a mimo to wciąż nie są uznawane za pełne wersje. Być może wynika to z obawy o pojawienie się dużej ilości (niekoniecznie pozytywnych) recenzji, które mogłyby odstraszyć graczy. Wysoka ocena na serwisie Metacritic potrafi być potężną bronią marketingową, ale w przypadku niskich not działa to także w drugą stronę. Czerwony wskaźnik ocen może zaważyć na sukcesie komercyjnym każdej produkcji.

Do "Escape from Tarkov" podchodziłem z chłodną głową. Swoją przygodę z tym rosyjskim tworem zacząłem w styczniu 2020 roku. Battlestate Games nie można nazwać doświadczonym deweloperem. W końcu "Escape from Tarkov" to ich pierwsza gra. Nie obiecywałem sobie wiele. Razem z kilkoma znajomymi zakupiliśmy dość drogie wersje cyfrowe i ruszyliśmy do akcji. Czy było warto inwestować w tę uznawaną przez samych producentów tzw. "niefinalną wersję"?

Wielu graczy przedstawia "Escape from Tarkov" jako "S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla" w wersji online. Na pierwszy rzut oka trudno się z tym nie zgodzić. Jednak po czasie to stwierdzenie okazuje się być nadużyciem. Czym właściwie jest ten "Escape from Tarkov"? Przede wszystkim strzelaniną wieloosobową. Nie brakuje tutaj elementów sztuki przetrwania. Rozbudowany został także aspekt RPG. Jednak po kolei. Gracz na start wybiera swojego żołnierza jednej z dwóch korporacji –  Amerykanina lub Rosjanina. Wybór ma wpływ także na język, jakim nasz protagonista będzie się porozumiewać w trakcie gry, więc polecam dobrze przemyśleć tą decyzję. Potem otrzymujemy startowy ekwipunek i możemy zacząć rajdowanie, czyli właściwą rozgrywkę. Dobrze czytacie. Nie ma żadnego szkolenia. Od razu ruszamy w bój. Na początek polecam jednak wybrać się w teren drugą postacią, czyli tzw. scave'em. Dlaczego? Gdyż każda śmierć jest definitywna i powoduje utratę ekwipunku, konieczność wyleczenia się z ran itp. Już na początku warto podkreślić, że "Escape from Tarkov" to bardzo trudna gra. Najlepiej grać w nią ze znajomymi. Po ponad 1000 godzinach w grze wciąż bardzo się stresuję przy sytuacjach potyczki z trudniejszym przeciwnikiem. Można to uznać za "Dark Souls" gier FPS.


Twórcy dali do dyspozycji kilka dużych map. Być może są mniejsze niż te w serii "Battlefield", jednak ze względu na mniejszą maksymalna liczbę graczy na serwerze wydają się znacznie większe. Każda z nich cechuje się nieco inną zawartością. Na przykład w fabryce znajdziemy innego bossa niż na wybrzeżu. Poza tym budowa terenu potrafi premiować granie innymi broniami itd. Zapoznanie się ze wszystkimi planszami moim zdaniem zajmuje kilkaset godzin. Poza tym mamy do dyspozycji masę broni, modyfikacji uzbrojenia, słuchawek, plecaków, prowiantu itd. Tutaj warto przejść do elementu survivalowego. Nie jest on potraktowany po macoszemu. W trakcie rajdu możemy się odwodnić, złamać nogę, czy nawet zostać otrutym przez przeciwnika. Na starcie z wrogiem warto być przygotowanym pod każdym aspektem. Może się zdarzyć tak, że przeciwnik nie zdoła nas zabić, ale obrażenia okażą się krytyczne i z czasem utracimy za duże ilość krwi, co będzie skutkowało naszym zgonem. W "Escape from Tarkov" aspektów survivalu jest cała masa i ta lista wciąż rośnie.


Jaka w ogóle jest istota każdego pojedynczego meczu? Gracz zostaje wrzucony na planszę i ma w ściśle określonym czasie przejść z punktu A do punktu B. Po drodze najbardziej uwidaczniają się elementy RPG tej produkcji. W grze istnieje możliwość handlu przedmiotami znalezionymi w rajdzie. Można zrobić to poprzez pchli targ, sprzedając konkretny produkt innym graczom lub handlarzom. Każdy handlarz spełnia także rolę NPC, u którego można wykonać zlecenia. Z reguły wiąże się to z ekspedycją na określoną planszę i zrobieniem tego, co nam każą. Niektóre z nich są bardzo trudne, ale ostatecznie wykonalne. W taki sposób możemy łatwo podbić poziom naszego żołnierza, by odblokowywać nowe zadania, dostęp do pchlego rynku, lepsze oferty od handlarzy oraz rozwijać kryjówkę. To kolejny ważny aspekt RPG tej produkcji. W kryjówce naszego protagonisty możemy zbudować wiele przydatnych rzeczy, jak chociażby strzelnicę, koparkę kryptowalut, generator prądu itp. Tutaj także gracz spędzi być może nawet kilkaset godzin, by rozbudować się do maksymalnego poziomu. Jedyna droga na skróty to wykup droższej wersji gry na start bądź ulepszenie jej z czasem. W "Escape from Tarkov" nie uświadczycie mikrotransakcji, nawet tych kosmetycznych.


Jakie jest strzelanie w "Escape from Tarkov"? Muszę stwierdzić, że wyjątkowe. Wpływ na to, jak nam wychodzi, ma nie tylko typ broni, jaką się posługujemy. Liczy się także to, jakiej amunicji używamy, to, jak bardzo rozbudowaliśmy karabin, rodzaj używanych celowników – można wymieniać w nieskończoność. Zanim znajdziemy to, co nam naprawdę nam odpowiada, minie masa godzin. Oczywiście istnieją bronie lepsze i gorsze do określonych czynności, jednak żadna nie jest totalnie bezużyteczna, także broń biała. W trakcie rajdu za przeciwników robią nam nie tylko gracze, ale także postacie niezależne sterowane przez komputer. Niech was to jednak nie zmyli, gdyż nieraz potrafią zaskoczyć swoim zachowaniem, celnością itp. Moim zdaniem wszystko, co do tej pory wymieniłem, sprawdza się rewelacyjnie. Teraz pora na łyżkę dziegciu.

Moim zdaniem wielką wadą "Escape from Tarkov" jest model rozgrywki, który w wielu sytuacjach premiuje tzw. "camperów" lub, jak to woli w inny sposób określać społeczność tej gry, "szczurów". Potrafi zaboleć to, że gracz schowany w pobliskiej kryjówce zada ten jeden cios w momencie, gdy przeszukujesz skrzynkę z łupem. Poza tym "Escape from Tarkov" to wciąż gra w wersji próbnej, więc zdarzają jej się liczne błędy natury technicznej, które potrafią bardzo zirytować. Na szczęście nie można narzekać na jakość oprawy audiowizualnej. Warto zaznaczyć, że "Escape from Tarkov" jest osadzony w surowym, militarnym settingu. Na próżno szukać fikuśnych skórek itp. 

Minusem jest także podejście do czasu gracza. Czy to źle, że gra starcza na 1000 godzin? Oczywiście, że nie. Mam na myśli to, że gracz musi pójść na maksa w rozwój swojej postaci. W przeciwnym wypadku pozostaje daleko w tyle za innymi, co potrafi wyjść bokiem przy potyczkach z innymi graczami. Przeciwnik korzystający z potężnej amunicji zabijającej jednym trafieniem w tors potrafi boleć. Przypomina mi to mocno gry MMORPG, w których liczy się przede wszystkim coraz więcej godzin na liczniku, bez których nie jesteśmy w stanie nadążyć za innymi. Bardzo mi się nie podoba taki obrót spraw w tym zakresie. 

Muszę pochwalić jeszcze jeden, nowy element "Escape from Tarkov". Twórcy gry od połowy 2021 roku zaczęli wprowadzać tymczasowe wydarzenia urozmaicające rozgrywkę. Pozwala to odłożyć w czasie największą wadę tej produkcji. Mowa o wyczysczeniu postępu konta do zera dla wszystkich graczy. Jest to konieczne w momemncie, gdy wielu aktywnych graczy nie ma w zasadzie już nic do roboty. Większość zadań zostało wykonanych, poziom postaci już dawno przebił 50 itd. Osobiście nie uśmiecha mi się ponowne wykonywanie tych samych zadań co za poprzednim razem. Niestety, ale póki co nie widzę lekarstwa na tę ułomność. Twórcy też zdają się tego nie widzieć, gdyż nie zmienia się to od startu wersji beta. Taki już jest urok tego typu gier. 

Podsumowując, polecam "Escape from Tarkov" graczom, którzy idą na całość w prawie wszystkim, co robią.  Jeśli nie należycie do tego grona, nie ma co myśleć o zaczynaniu przygody z tą produkcją. Nie widzę też pola do poprawy dla twórców, tak więc moja ocena nie powinna się bardzo zmienić w najbliższym czasie. Jeśli uwielbiacie wymagające gry, to "Escape from Tarkov" na pewno was zachwyci.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?