Przemierzanie Trodain z żabim królem u boku sprawia sporo frajdy dzięki elegancji designu oraz precyzji tekstu. Istnieją głębsze, ładniejsze i efektowniejsze erpegi, zarówno na PlayStation 2, jak
Lepiej późno niż wcale. Odświeżony klasyk z PlayStation 2 powraca na flagową konsolkę Nintendo i od razu daje ważną lekcję semantyki: istnieją remastery i Remastery. "Dragon Quest VIII: Journey of Cursed King" jest tym drugim.
Nintendo
Pod grubą warstwą nowych treści, sensownych dodatków oraz inteligentnych usprawnień kryje się ta sama łotrzykowska historia. Oto zaklęty w pocieszną krzyżówkę trolla i żaby monarcha przemierza krainę Trodain. Towarzyszy mu przemieniona w klacz córka oraz para wiernych ochroniarzy - (tradycyjnie już dla gatunku) bezimienny i niemy bohater, porte parole gracza, oraz trajkoczący cockneyem, twardogłowy Yangus. Odwrócenie złego czaru jest oczywiście ich celem nadrzędnym, lecz po drodze pączkują kolejne wątki, a całość staje się wielobarwną opowieścią o ratowaniu świata, wyścigu z przeznaczeniem oraz burzeniu światopoglądowych murów w imię przyjaźni. To historia epicka w wykonaniu i kameralna w duchu, raczej Perrault niż Tolkien, zrealizowana z finezją klasycznej baśni. I choć nie brakuje w niej politycznych intryg, heroicznych zapasów z przeszłością oraz większych niż życie morałów, to scenariusz jest wzorową realizacją niezobowiązującej komediowej konwencji. A gdy już mówi o rzeczach poważnych, śmiech więźnie w gardle.
Nintendo
Nintendo
Nintendo
Kto nie miał dotąd styczności z "ósemką", powinien wiedzieć, że tytuł ukazał się w czasach świetności szóstej generacji konsol i znajdziecie w nim wszystkie konstytutywne cechy japońskich erpegów: możliwość swobodnej eksploracji miast i miasteczek, otwarty i wielki jak stąd do wieczności świat, precyzyjnie rozpisane relacje między bohaterami, ciekawy styl graficzny oraz łatwy do przyswojenia i dający sporo frajdy system walki turowej. Akcja rozkręca się błyskawicznie i choć tutorial to w istocie parę pierwszych godzin, istnieje spora szansa, że go przeoczycie - kolejne elementy rozgrywki wprowadzane są w przemyślany sposób, zaś wszystkie mechaniki pracują na jedną, organiczną całość. Eksploracja doczekała się lekkiego przemodelowania - w przeciwieństwie do oryginału, w nowej wersji widzimy przemieszczających się po terenie wrogów, możemy więc lepiej planować nasze potyczki, albo w ogóle ich unikać. Czekają na nas ponadto niezbadane dotąd lochy, w który spędzimy parę ładnych godzin, zaś znój wędrówki wynagrodzi przystępny tryb fotograficzny.
Nintendo
System walki nie jest przesadnie głęboki i raczej nie będzie stanowił konkurencji dla hitów w rodzaju "Fire Emblem: Awakening" czy "Bravely Default". Nie zmienia to jednak faktu, że developerzy z Level-5 znają się na rzeczy. Konieczność boostowania naszych statystyk wprowadza do potyczek element strategiczny, turowa struktura zabawy umożliwia sporo chytrych taktycznych zagrywek, z kolei farmienie poziomów doświadczenia jest bezbolesne za sprawą kolejnego novum, czyli możliwości dwukrotnego przyspieszenia całej rozgrywki. W wersji na 3DS-a wspomogą nas również postaci sprowadzone wcześniej do roli niegrywalnych bohaterów. Rezolutna piratka Red to stara znajoma Yangusa, i kobitka, która doskonale radzi sobie z lekką bronią białą. Tymczasem komiczny Morrie to już czysty kamp i esensja „włoskości” w powyginanym ciele. Lista skarg i zażaleń - zwłaszcza w kontekście walki - sprowadza się do nieobecności trybu 3D. Twórcy tłumaczą się ograniczeniami pamięci, więc pozostaje przełknąć łyżkę dziegciu i uwierzyć im na słowo.
Nintendo
Nintendo
Nintendo
Prawdziwy geniusz magików z Level-5 nie objawia się ani w estetyce gry, ani w jej mechanice - stanowi o nim sposób, w jaki złożyli wszystkie linijki kodu. Cel-shadingowy styl graficzny to coś więcej niż wizualna "landrynka", to również ważny środek narracyjny. Wystarczy rzut oka na zadziorną Jessikę, czy zawziętego Yangusa, by doskonale wiedzieć, z kim mamy do czynienia. Wystarczy niepozorna wymiana zdań zwieńczona rubasznym żartem, by bez pudła osadzić bohaterów we wspaniale wykreowanym świecie. I jeśli przemierzanie Trodain z żabim królem u boku sprawia tyle radości, to właśnie dzięki rzeczonej elegancji designu oraz precyzji tekstu. Istnieją głębsze, ładniejsze i efektowniejsze erpegi, zarówno na PlayStation 2, jak i na 3DS-a. Ale nie ma żadnego, w którym owe zalety byłyby tak transparentne.
Michał Walkiewicz - krytyk filmowy, dziennikarz, absolwent filmoznawstwa UAM w Poznaniu. Laureat dwóch nagród PISF (2015, 2017) oraz zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008). Stały... przejdź do profilu