Sam w ciemności

"Alone in the Dark" to gra wybitna i nie zamierzam z tym polemizować. Tytuł o dość prostej fabule, a z jego uniwersum czerpie się do dziś - choć chyba w mniejszym stopniu niż z uniwersum"Silent
"Alone in the Dark" to gra wybitna i nie zamierzam z tym polemizować. Tytuł o dość prostej fabule, a z jego uniwersum czerpie się do dziś - choć chyba w mniejszym stopniu niż z uniwersum"Silent Hill" czy"Resident Evil". Świadczy to tylko o jego wielkości. Mimo wszystko, daleki byłbym od nazwania pierwszej, klasycznej części tego survival-horroru praojcem czy właściwie jużpradziadem gatunku.A za takiego"Alone in the Dark" mógłby uchodzić.

Z tym zakurzonym tytułem jest problem. I to nie jeden. Zastosowane w nim nowatorskie - jak na tamten czas - rozwiązania wcale nie okazały się atrakcyjne dla raczkującego gatunku. Przygodówki zdecydowanie wolały iść w kierunku klasycznego point’n’click, a gracze zamiast kanciastej grafiki w pozorowanym trójwymiarze, wybierali tę wiecznie piękną i ręcznie rysowaną. Potencjał "Alone in the Dark" nie został więc wykorzystany, aowe rozwiązania to dla gatunku ślepy zaułek. Wydaje się, że jedynymi grami, które w pełni czerpały z tej produkcji, były kolejne części serii. Oczywiście, wspomniane"Silent Hill" czy"Resident Evil" oraz kilka innych mniej znanych tytułów z"Alone in the Dark"skorzystały, lecz można w tym przypadku mówić jedynie o pewnych zapożyczeniach wykorzystywanych już na inne, własne modły. Poza tym, postęp dokonał się tylko w podgatunku, czyli w survival-horrorze, a nie w na całejpłaszczyźnie gier przygodowych.

Być może"Alone in the Dark" za bardzo starał się wyprzedzić epokę, w głębokim poważaniu mając ograniczenia technologiczne. Paradoksem może okazać się bowiem fakt, że dzisiejsze gry przygodowe dążą, i będą dążyły, właśnie w kierunku zaproponowanym przez "Alone in the Dark". Point’n’click prędzej czy później upadnie, a gatunek zdominują takie tytuły, jak"L.A. Noire" czy "Alan Wake", w których perspektywa przypomina właśnie tę z gry zapomnianego studia I-Motion. Powątpiewałbym jednak w takim wypadkuw zasługi "Alone in the Dark", gdyż przez te kilkanaście lat gatunek, dzięki dziesiątkom tytułów, zdążył przejść niezliczoną liczbę przeobrażeń. A "Alone in the Dark" nie przetrwał próby czasu.

Pełna trójkątów i pikseli grafika dziś jest po prostu straszliwie brzydka, a wraz z kolosalnie toporną obsługą programu powoduje, że"Alone in the Dark" jest obecnie niegrywalny i odpychający. W dodatku liczne elementy zręcznościowe sprawiają, że gra momentami jest irytująca. Najważniejsza jednak wydaje się ocena elementów przygodowych, bo to na nich przecież opiera się gra. Niestety, bez znajomości języka angielskiego (gra nie została wydana w Polsce) ciężko poradzić sobie z ukończeniem tytułu. Zagadki często przybierają abstrakcyjny charakter, a podpowiedzi możemy znaleźć tylko w książkach i notatkach odnajdywanych przez naszego bohatera. Oczywiście, metodą używania wszystkich przedmiotów na poszczególnych elementach otoczeniach można rozwiązać wiele problemów, ale nie gwarantuje to, że nie utkniemy w jakimś miejscu na dłużej. Zresztą, nie o to przecież chodzi.

Oczywiście, cała krytyka"Alone in the Dark" jest krytyką prowadzoną z perspektywy człowieka XXI-wiecznego. W 1992 roku tytuł ten autentycznie przerażał, a możliwość eksploracji opuszczonej rezydencji wtrójwymiarowym środowiskubyła nie lada gratką. Najciekawszym elementem gry jest jednak obserwacja prowadzonego bohatera z różnych ujęć, w zależności od miejsca w lokacji, co nadaje tytułowi niezwykłego wrażenia filmowości. Prawdziwą siłą gry jest jednak historia. Prosta, odkrywana bardziej na kartach odnalezionych ksiąg i notatek pozostawionych przez zmarłego właściciela domu Jeremy’ego Hartwooda, niezwykle sugestywnie kształtuje nasze wyobrażenie zła gnieżdżącego się w rezydencji. Niestety, odwołań do książek, piór autorów, a także filmów jest tu co nie miara."Alone in the Dark" najmocniej czerpie chyba z najbardziej przerażającego uniwersum, jakie kiedykolwiek stworzył człowiek, czyli mitologii Cthulhu. Brakuje jednak charakterystycznego dla prozyLovecrafta mocniejszego nawiązania do elementów ludzkiej psychiki, nieuchronności straszliwego losu bohatera czy absurdalnego, niezrozumiałego dla ludzkiego umysłu zła, a to powoduje, że Cthulhu nie jest obecne tak namacalnie, jakbyśmy tego chcieli.Po części dlatego, że starano sięznaleźć również miejscenaróżnorakie zombie, duchy, zwierzęta, a także szalejących piratów. Trochę tych grzybków jednak dużo.

Mimo specyfiki gry oraz – moim zdaniem – nie najlepszej oceny z dzisiejszego punktu widzenia,"Alone in the Dark" to tytuł wyśmienity. Może nie zachęca już do instalacji i przechodzenia, jednak cały czas intryguje. Z grą powinni zapoznać się wszyscy fani przygodówek. Wstyd trochęnie zasmakować w tej klasyce.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones