Domek na odludziu, dwie kobiety i mężczyzna. Plus konflikt egzystencjalny, o którym nie pisnę ani słowa, może oprócz tego, że Francuzi przeszliby nad nim do porządku dziennego między porannym croissantem a popołudniową cygaretką. Dla Amerykanki Lynn Shelton to jednak materiał na pełen metraż – na lekki i niegłupi (choć nie tak mądry jak mainstreamowe produkcje ze stajni Judda Apatowa) komediodramat.
Największym dobrem "Siostry twojej siostry" jest Emily Blunt – aktorka, która rozkwita błyskawicznie, z występu na występ. Po fenomenalnej roli u Pawła Pawlikowskiego w "Lecie miłości" i kilku angażach w Hollywood wydawało mi się, że skończy jako kwiatek do kożucha, ale chyba przedwcześnie w nią zwątpiłem. Razem z Rosemarie DeWitt ("Rachel wychodzi za mąż") tworzą dojrzały aktorski duet. Nie trudno uwierzyć ani w siostrzaną czułość między nimi, ani w podskórną zazdrość. Samą mimiką i językiem ciała potrafią zrównoważyć dramatyczne i komediowe tony filmu. Pracują do tego na świetnie napisanym tekście (nie ograniczającym jednocześnie pola do improwizacji) i pod batutą zdolnej autorki – dawno nie widziałem obrazu, w którym z taką subtelnością wygrane byłoby choćby zażenowanie bohaterów, zarówno to po zrobieniu komuś wyjątkowego świństwa, jak i to po opowiedzeniu czerstwego dowcipu. W tych ostatnich specjalizuje się na ekranie Mark Duplass, jedna z ikon niezależnej amerykańskiej komedii i, niestety, o wiele słabszy od Blunt i DeWitt aktor.
Absurdalna sytuacja fabularna nie razi tak bardzo, jeśli pomyślimy o niej jako o pretekście dla komedii pomyłek. Portrety psychologiczne bohaterek nie są przesadnie bogate, ale ich skromna charakterystyka sprawdza się w służbie tej niezobowiązującej opowieści. Diabeł tkwi w szczegółach: w momentach improwizacji, których nie sposób wyodrębnić z narracyjnej tkanki filmu, w dowcipach, które czasem trzeba spalić, aby rozśmieszyć widzów, w wirtuozerskiej grze na skrajnych, emocjonalnych nutach. W końcu, w subtelnej urodzie Emily Blunt, w jej przenikliwym i melancholijnym spojrzeniu. Wiedz Emily, że cholernie się wstydzę tego, co kiedyś o Tobie napisałem. Z poważaniem, fan.
Michał Walkiewicz - krytyk filmowy, dziennikarz, absolwent filmoznawstwa UAM w Poznaniu. Laureat dwóch nagród PISF (2015, 2017) oraz zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008). Stały... przejdź do profilu