Wiele oczekiwałam po filmie "Polowanie na prezydenta" w reżyserii Jalmari Helandera. Wyobrażałam sobie świetną sensację, w której trup ściele się gęsto, a główny bohater, niczym John McClane ze
Wiele oczekiwałam po filmie "Polowanie na prezydenta"w reżyseriiJalmari Helandera. Wyobrażałam sobie świetną sensację, w której trup ściele się gęsto, a główny bohater, niczym John McClane ze "Szklanej pułapki",dzięki odwadze i świetnemu wyszkoleniu, wychodzi cało z opresji, nieraz rzuci żartem lub błyśnie intelektem i pomysłowością.Niestety, zawód jest ogromny.
Samolot z prezydentem Williamem Moore (Samuel L. Jackson) podczas lotu do Finlandii zostaje zestrzelony przez terrorystów. Moorowi udaje się przeżyć. Kapsułę ratunkową odnajduje 13-letni Oskari (Onni Tommila), który zgodnie z tradycją swojej rodziny, właśnie przechodzi własny sprawdzian na dorosłość - musi spędzić noc w lesie, a z rana powrócić do miasteczka z upolowaną zwierzyną. Moore musi teraz zaufać chłopcu, jeśli chce się wydostać z lasu i przeżyć. Tymczasem ich śladem podążają terroryści dowodzeni przez psychopatę Hazara (Mehmet Kurtulus) i szefa ochrony prezydenta - Morrisa (Ray Stevenson), który ma własne powody, aby zlikwidować swojego szefa.
W "Polowaniu na prezydenta"naprawdę trudno znaleźć jakieś pozytywy. Bohaterowie są wyjątkowo irytujący i nie są w stanie wzbudzić sympatii widza. A na czele lansuje się osoba pana prezydenta. Jest głupi, bezmyślny, niedojrzały, nieodpowiedzialny, za to nieustannie podkreśla jaka to z niego figura, że w sumie nawet mnie nie dziwi, że prawie każdy chce go zabić. A jego partner? Gdyby jeszcze mały Oscari był nieco starszym, zaprawionym w bojach myśliwym, może by i coś jeszcze z tego było. A tu mamy niewydarzonego dzieciaka, który tylko udaje dorosłego myśliwego, chociaż nie potrafi nawet porządnie napiąć łuku .
Czarne charaktery też się nie popisały.StevensoniKurtulusgrają byle jak i bez ikry. Morrisem kieruje uraza - nieomal zginął, jest przez to ciężko chory i musi zrezygnować z kariery, a to wszystko przez to, że ratował niekompetentnego idiotę. Hazar to zwyczajny socjopata bez większych przekonań politycznych. Prezydent ma być jego nowym trofeum łowieckim, z tym, że trudno tu mówić o jakimkolwiek polowaniu.
Słowem, nie ma tu nic wartego uwagi. Na plus filmowi wychodzą jedynie przepiękne widoki Finlandii i mimo wszystko kilka zabawnych momentów - chociażby ucieczka przed mordercami w zamrażarce. Lecz to za mało, aby "Polowanie..."można było uznać za film udany. Szkoda czasu i talentuJacksona, który do tej pory grał role bardziej charyzmatyczne i zabawniejsze.
Jeśli "Polowanie na prezydenta"miało być filmem komediowym, to po co było tyle śmierci wokoło? A jeżeli to gatunek sensacyjny, dla czego żarty tutaj są tak dziecinne? Wygląda na to, żeJalmari Helandersam do końca nie wiedział co tak na prawdę chciał nakręcić, więc stworzył dzieło gdzieś pomiędzy. Niestety nie udało mu się nakręcić niczego fajnego. Zdecydowanie nie warto było wsiadać do tego samolotu, panieJackson.