Każdy chłopiec marzył w dzieciństwie, by zostać w przyszłości superbohaterem i z chęcią śledził kolejne filmy takich aktorów jak: Sylvester Stallone, Steven Seagal, Jean-Claude Van Damme czy
Każdy chłopiec marzył w dzieciństwie, by zostać w przyszłości superbohaterem i z chęcią śledził kolejne filmy takich aktorów jak: Sylvester Stallone, Steven Seagal, Jean-Claude Van Damme czy wreszcie Wesley Snipes. Każdy z tych panów był dla nas, dorastających chłopaków, autorytetem. Teraz kiedy, już wydorośleliśmy, ciągle z chęcią wracamy do ich produkcji, wspominając stare dobre dzieje. Jedną z nich jest "Pasażer 57". "Pasażer 57" opowiada o byłym ekspercie do walki z terrorystami. Po tragicznej śmierci swojej żony, John Cutter (Wesley Snipes) jest zdecydowany zrezygnować ze służby. Powodem takiej decyzji, są dręczące go wyrzuty sumienia. Obwinia się o śmierć żony, której był świadkiem, i na którą nic nie mógł poradzić. Pewnego dnia dostaje propozycję przyjęcia funkcji głównego specjalisty do spraw bezpieczeństwa. Cutter nie jest do tego pomysłu do końca przekonany, lecz za namową kolegi, postanawia udać się do Los Angeles w celu rozpatrzenia propozycji. Niestety podczas podroży, samolot, którym leci John, zostaje opanowany przez terrorystów, zaś on sam jest jedyną osobą zdolną uratować pasażerów, przed niechybną śmiercią z rąk porywaczy. "Pasażer 57" to jeden z tych filmów, podczas których "wyłączamy szare komórki" i nastawiamy się na solidne i atrakcyjne kino akcji. Produkcja ma przede wszystkim zapewnić nam niezłą rozrywkę, dzięki nieskomplikowanemu scenariuszowi, ładnym efektom specjalnym oraz poprzez humor. Pojedyncze gagi i nieprzerwana akcji to niewątpliwie zalety obrazu. Na pewno nie można się na nim nudzić, a przy okazji nawet się uśmiejemy. Film ustrzegł się również przed poważniejszymi błędami, zaś przeniesie części akcji do lecącego samolotu było całkiem dobrym pomysłem. Na głównym planie obserwujemy przede wszystkim pojedynek Johna Cuttera z Charlesem Rane, lecz na dalszym, wiszącą na włosku katastrofę lotniczą. Widziałem już dużo produkcji, w których akcja rozgrywa się w samolocie, dla przykładu "Krytyczną decyzję", ale "Pasażer 57" to niewątpliwy prekursor, któremu należy się ogromny szacunek. Zaletą filmu jest również aktorstwo. Dobry glina kontra zły przestępca. Zarówno Wesley Snipes jak i Bruce Payne spisali się bez zarzutów. Tak jak już wcześniej pisałem, scenariusz jest prosty, więc na rozbudowane wątki czy jakieś motywy nie mamy co liczyć. Ale przecież "Pasażer 57" to produkcja pełna akcji z dobrą obsadą, gwarantująca 2 godziny świetnej zabawy. Pozostaje mi jedynie polecić "Pasażera", który z pewnością sprawdzi się podczas relaksu, po długim męczącym dniu pracy.