Oj twórcom filmu "Spiders" niewątpliwie należą się ogromne brawa i uznanie. Tak, tak drodzy kinomani ja nie żartuję, ponieważ takie filmy, jak wyżej wymieniony, są "jedyne w swoim rodzaju". Ich
Oj twórcom filmu "Spiders" niewątpliwie należą się ogromne brawa i uznanie. Tak, tak drodzy kinomani ja nie żartuję, ponieważ takie filmy, jak wyżej wymieniony, są "jedyne w swoim rodzaju". Ich wyjątkowość polega na bezgranicznej naiwności ich twórców, którzy ciągle sądzą, że mogą nabijać się z widzów. Smutna prawda, ale to, co przedstawiają nam scenarzyści w swojej produkcji "Spiders", jest jakiś nieśmiesznym żartem. Ja rozumiem, że każde dzieło, a szczególnie horrory są w większości nierealne, ale przecież nie muszą być po prostu głupie! "Spiders" zamiast wywoływać w nas uczucie grozy lub napięcia, co by było pożądane, ponieważ wymaga tego gatunek, którym jest horror, śmieszy i wzbudza niekiedy politowanie. Już sam scenariusz jest dziecinny i strasznie naciągany.
Młoda studenta, mająca bzika na temat obcych, pracuje w lokalnej gazecie. Każdego dnia poszukuje sensacji lub jakiś rządowych spisków na temat przetrzymywania pozaziemskich istot, bądź utajniania ważnych faktów przed społeczeństwem. Powodowana swoją obsesją regularnie obserwuje wraz ze swoimi kolegami pewną bazę. Podczas jednej z takich obserwacji dochodzi do niewyobrażalnego zdarzenia, mianowicie do rozbicia promu kosmicznego. Młodzi i wścibscy dziennikarze udają się na miejsce katastrofy, gdzie ich ciekawość zostanie zaspokojona z nadmiarem...
Tak mniej więcej przedstawia się wstęp, który jest niczego sobie. Zapowiadał nawet dobry film klasy B. Niestety "im dalej w las" tym gorzej. O ile na początku można odnieść wrażenie, że film zapowiada się ciekawie i interesująco, o tyle gdy dowiadujemy się całej prawdy o tajnym eksperymencie wypada żałośnie. Generalnie produkcja jest o pająkach, tyle mogę powiedzieć, bo doszukiwać się jakiś wątków naprawdę trudno. Nawet trudno określić jaki jest ten główny, domyślam się, że producentom chodziło o ocalenia świata przed uwaga... wielgachnym pająkiem - kosmitą!? Lecz to tylko moje domysły, bo z produkcji nic nie wynika. Mamy bowiem motyw badań nad DNA obcych, skąd niby się wzięli i dlaczego poddali się badaniom? Motyw projektu teściowej, pająka z wszczepionym DNA pozaziemskiej istoty. Zaś na końcu scenę wyjętą jakby z "King Konga", ogromnego pająka - mutanta na dachu, chcącego zgładzić ludzkość. Scenariusz to idealny przykład grafomaństwa. Brak tutaj spójności, czy jakiejkolwiek logiki. Niektóre sceny wręcz "wołają o pomstę do nieba". Na przykład, skoro naukowcy mogli połączyć DNA obcego z DNA pająka to dlaczego służby wojskowe posługiwały się tak prymitywną bronią? Kolejny przykład, sceny walki z pająkami: jeden z bohaterów ginie od ciosów pająka, zaś drugi bezproblemowo powstrzymuje go do czasu przybycia pomocy, niemal padłem ze śmiechu. Dobrze, powiedzmy, że tak miało być, scenarzyści wymyśli tak nie inaczej, czemu nie, ale lekcja biologi to by się im przydała. Po pierwsze zachowania pająków są nienaturalne, widać, że twórcy nie mieli zielonego pojęcia o naszych pajęczakach.
Podobnie sprawa tyczy się efektów specjalnych, które są po prostu kiepskie. Użycie komputera widać w każdej scenie. Upadki z wysokości, wybuchy dosłownie wszędzie. Animacja pająków również wypada blado, jest dużo innych filmów o pająkach, gdzie ich animacja jest znacznie lepsza i dokładniejsza, dla przykładu "Atak pająków".
Szczerze mówiąc, odradzam "Pająki" z całego serca. Więcej tutaj błędów i zaniedbań niż czegokolwiek innego. Podczas seansu odniosłem wrażenie, że twórcy po prostu sobie ze mnie pokpili, prezentując mi taki "wyjątkowy" i bardzo niedopracowany film.