Recenzja filmu

Nosferatu (2024)
Robert Eggers
Lily-Rose Depp
Nicholas Hoult

Najczarniejsza noc ma zapach bzu

Każda scena "Nosferatu" jest jak obraz mistrza – starannie skomponowana, operująca światłem i cieniem z malarską precyzją. Kadry utrzymane są głównie w tonacji głębokich czerni i szarości,
"Nosferatu" Eggersa to dzieło, które olśniewa pod każdym względem – od wizualnej doskonałości po kunsztowną narrację, która nie pozostawia widza obojętnym. Już pierwsze kadry wciągają w hipnotyczny świat tajemniczej, XIX-wiecznej Europy, gdzie piękno przeplata się z grozą w niemal namacalny sposób. Film, przywracając pierwotną magię i mrok gotyckiej opowieści, staje się fascynującą podróżą do sedna ludzkiej natury – jej lęków, pragnień i nieuchronnych zmagań ze złem.

Postać "Nosferatu" w dziele Eggersa wspaniale oddaje różnicę między modelem zachodniego wampira – dystyngowanego arystokraty – a figurą upiora, istoty zawieszonej w niepokojącym limbo pomiędzy światem żywych a domeną zmarłych. To rozróżnienie jest kluczowe dla zrozumienia, jak wampir w kulturze zachodnioeuropejskiej ewoluował w stronę romantyzowanej, uwodzicielskiej postaci, podczas gdy w Europie Środkowej i Wschodniej upiór pozostawał ucieleśnieniem czystej grozy i destrukcji. Kostiumy i charakteryzacja w "Nosferatu" stanowią przykład artystycznej odwagi, która przeciwstawia się konwencjom. Hrabia Orlok, pozbawiony wdzięku i tajemnicy, do której przyzwyczaiła nas popkultura, jest postacią na wskroś pierwotną, wynaturzoną. Eggers przywraca wampira jego archetypicznemu koszmarowi – chrapliwy, rzężący głos, niemal rytmiczne sapanie i woskowa skóra sprawiają, że Orlok jawi się jako prawdziwy upiór, nieumarły. To nie uwodzicielski demon, lecz nosiciel zarazy, niechybnie niszczycielski, niezdolny do jakiejkolwiek koegzystencji z człowiekiem. Eggers, sięgając do korzeni folkloru wschodnioeuropejskiego, oddaje w swojej interpretacji Nosferatu prawdziwego upiora – istotę bytującą na granicy życia i śmierci, która nie kusi ani nie uwodzi, lecz budzi lęk.

Tym, którzy pragną zgłębić temat, polecam sięgnąć po wybitną polemikę z "Wampirem" Marii Janion, a mianowicie "Upiora" Łukasza Kozaka. Autor dowodzi, że termin ,"wampir" został zaszczepiony w kulturze wschodniej, wypierając rodzime określenia i zaciemniając pierwotny sens tej postaci. Równie interesującą lekturą jest "Upiór" Aleksego Tołstoja z 1841 roku, gdzie wyraźnie widać, iż jeszcze w XIX wieku to właśnie ,,upiór" funkcjonował jako naturalne określenie tej budzącej grozę istoty.

Każda scena "Nosferatu" jest jak obraz mistrza – starannie skomponowana, operująca światłem i cieniem z malarską precyzją. Kadry utrzymane są głównie w tonacji głębokich czerni i szarości, podkreślonych subtelnymi, demonicznymi akcentami światła, które nadają całości aurę nieodwołalnego fatum. Szczególnie poruszające są obrazy czarnego powozu, majestatycznie sunącego wśród górskich bezdroży – symboliczna zapowiedź nadciągającego koszmaru. Film zamyka scena, której liryczna makabreska przepełniona jest melancholią i fatalizmem, stanowiąc domknięcie opowieści o przeklętym losie i potędze przeznaczenia.
Nie sposób pominąć roli ścieżki dźwiękowej, która staje się wręcz niezależnym narratorem. Muzyka, wplatająca się w mroczne kadry z subtelną, ale nieustanną intensywnością, buduje atmosferę tajemnicy i napięcia. Jej skomponowana w sposób wyrafinowany i niepokojący struktura wywołuje poczucie nadciągającej katastrofy. Każda scena – od subtelnych ujęć Wisburga po dramatyczne spotkanie z Orlokiem – wprowadza widza w atmosferę napięcia, gdzie, jak w hipnotycznym tańcu, antyczny topos piękna i brzydoty przeplata się z życiem i śmiercią.

Niezwykle istotnym elementem filmu jest sposób, w jaki Eggers odmalowuje miasteczko skazane na zagładę. Reżyser wydobywa esencję ludowych lęków i zabobonów, sięgając po autentyczne obrzędy i wierzenia. Wioska Cyganów uchwycona z surową prawdziwością, jest miejscem przesyconym grozą, w którym wiara w siły nadprzyrodzone splata się z brutalną rzeczywistością. Nie ma tu miejsca na romantyzowanie legendy – Eggers konstruuje rzeczywistość, w której zło jest absolutne i nienegocjowalne, a ludzie, mimo swojej inteligencji i dociekliwości, są wobec niego całkowicie bezradni.
Wymowa filmu "Nosferatu" to opowieść przede wszystkim o ludziach i ich upadkach. Eggers kreśli portret świata, w którym przemoc i okrucieństwo nie są wyłącznie domeną potwora – każda z postaci w pewien sposób odzwierciedla mrok tkwiący w ludzkiej naturze. Friedrich, w swojej rozpaczy i dążeniu do prawdy, podejmuje decyzje, które przybliżają go do zguby. Ellen, choć krucha i eteryczna, kieruje się niepokojącą determinacją, pozwalającą jej stawić czoła nadnaturalnej sile, lecz równocześnie wciągającą ją w jej własne zatracenie. Thomas, jej mąż, także podejmuje decyzję o ryzyku – wbrew przeczuciom i sprzeciwom Ellen, rusza w niebezpieczną podróż, świadomy, że ich miłość może nie przetrwać starcia z mrokiem, który czeka na końcu tej drogi.

Eggers nie schlebia oczekiwaniom widzów – jego film nie karmi nas fałszywą nadzieją, nie daje wytchnienia, nie daje możliwości oswojenia zła. "Nosferatu" nie jest opowieścią o walce dobra ze złem, lecz o ludziach skazanych na porażkę w konfrontacji z siłami, które nie poddają się ludzkiej moralności ani logice. To gotycka tragedia w najczystszej postaci – piękna, przejmująca i bezlitosna. Eggers konsekwentnie trzyma się klimatu mrocznej baśni i to właśnie ten mrok, pozbawiony śmieszności, potrafi przerazić najmocniej. Nie ma też w dziele Eggersa ckliwego sentymentalizmu, do którego przywykliśmy w wielu produkcjach filmowych i którego (być może) nieświadomie oczekujemy.

Eggers udowadnia, że nawet w najbardziej klasycznych opowieściach można znaleźć nowe, zaskakujące interpretacje. Jego "Nosferatu" jest ukłonem w stronę kultowych adaptacji, przy jednocześnie odważnym przekraczaniu ich granic.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Nosferatu
Robert Eggers od lat w swoich filmach zaciera granice między snem a jawą, ortodoksyjnym oglądem a... czytaj więcej
Recenzja Nosferatu
Film Roberta Eggersa jest remakiem, a przede wszystkim reinterpretacją klasyka F.W. Murnaua z 1922 roku,... czytaj więcej