Noc żywych pejsów

Ważny jest niebanalny pomysł i dobranie odpowiedniego stylu i technik realizacji.
Wiele lat temu nazistowski uczony, chcąc eksterminować Żydów ze swojej okolicy, włamał się do piekarni i zainfekował cały zapas chleba wirusem, który jednak nie zadziałał tak, jak przewidywał. Żydzi pozamieniali się w zombie, których ukąszenie sprawia, że Aryjczykom rosną pejsy wraz ze wszystkimi tego implikacjami. Na jakiś czas udało się opanować sytuację, jednak w tytułową noc żywych Żydów członkowie narodu wybranego powrócili, zagrażając sielankowemu dotychczas życiu pobożnej rodziny. Mają wprawdzie jeden słaby punkt – podatność na niekoszerne jedzenie – jednak jedyną wieprzowiną w domu jest wieloletni przyjaciel rodziny - wieprz Larry. Rodzina staje przed trudnym wyborem moralnym, który zdeterminuje ich dalsze losy.

Pierwsze, co rzuca się o oczy, to czarno-biała charakterystyka obrazu stylistycznie bliska noir oddająca mroczny i niepokojący klimat produkcji. Wyraziste cienie, mocne kontrasty, ograniczone oświetlenie, korzystanie z niecodziennych kątów pracy kamery, częściowo zakryte lub zacienione postacie i agresywny montaż sprawiają, że obraz przyciąga wzrok od samego początku w sposób, który nie pozwala nawet mrugnąć aż do samego końca.
 
Na osobnych parę słów zasługuje dopracowana w najdrobniejszych szczegółach ścieżka dźwiękowa prezentująca mnogość motywów dopasowanych starannie do każdej sceny i podkreślających aurę niepokoju i grozy. Utwór wybrzmiewający do sceny walki zapoczątkowany przez żydowskiego skrzypka na dachu ma szansę na zawsze wpisać się w annały muzyki filmowej. Bodźce odbierane przez zmysły słuchu i wzroku składają się w korach mózgowych w pełne, symbiotyczne doznania, które uzupełnia jeszcze genialna, miejscami drętwawa i karykaturalna gra aktorska idealnie wpisująca się w strukturę filmu.
 
Sama historia jest bardzo oryginalna, a absurdalny i groteskowy humor w sposób niepoprawny politycznie obśmiewa pewne cechy charakterystyczne dla kultury i religii żydowskiej, jak i powielane na ten temat stereotypy.

"- To jest rabin?
- Tak.
- Myślałam, że rabin ma zwykłe rogi.
- Tylko miastowi Żydzi mają rogi. Żydzi ze wsi mają rogi jelenia."
 
Niewątpliwą zaletą tego filmu jest również jego krótkometrażowość. Przypuszczalnie stylistyka filmu sprawiłaby, że półtora godzinny seans mógłby okazać się na dłuższą metę niestrawny, a tak otrzymujemy 20 minut doznań, od których nie można oderwać wzroku i słuchu nawet na napisach końcowych będących integralną częścią filmu. Gdyby na oscarowej gali była kategoria najlepszych napisów końcowych, nagroda bezsprzecznie powędrowałaby do twórców "Nocy żywych Żydów".
 
Film, który pokazuje, że do stworzenia urywającego pejsy z twarzy dzieła nie trzeba wcale milionowych nakładów i profesjonalnych aktorów. Ważny jest niebanalny pomysł i dobranie odpowiedniego stylu i technik realizacji.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?