Znakomity i absurdalny pomysł, by bohaterem filmu uczynić krwiożerczą oponę z parapsychicznymi zdolnościami, traci nośność mniej więcej po dwudziestu minutach.
"Opona" to jak dotąd jedno z największych rozczarowań tegorocznego festiwalu. Film – zapowiadany jako szalona rozrywka bez hamulców – okazał się mało śmieszną parodią tandetnego kina grozy.
Dzieło Quentina Dupieux nadaje się w sam raz dla snobów, którym nie wypadało śmiać się na "Piranii 3D". U Alexandre'a Aji mieliśmy czystą, niczym nieskrępowaną zabawę w krwawym sosie. Na ekranie królowały nagie silikonowe biusty i ostre zęby ryb mielące mięso szybciej niż maszyny z masarni. Z kolei twórcy "Opony" na każdym kroku przypominają widzowi: wiemy, że to zły film, nigdy byśmy czegoś takiego nie nakręcili, gdyby nie chodziło o rozłożenie historii na czynniki pierwsze i przeanalizowanie fabularnych debilizmów, jakimi posługują się twórcy podobnych gniotów. My wiemy, że wy wiecie, że jesteśmy ambitni i mamy wyrafinowane poczucie humoru. To chyba jasne?
Znakomity i absurdalny pomysł, by bohaterem filmu uczynić krwiożerczą oponę z parapsychicznymi zdolnościami, traci nośność mniej więcej po dwudziestu minutach. Potem Dupieux w kółko powtarza ten sam schemat: gumowy zabójca toczy się po piaszczystych bezdrożach i niczym scannersi z horroru Davida Cronenberga rozsadza głowy kolejnym napotkanym osobom. W ślad za oponą podąża szeryf, który zdaje się jednocześnie reżyserować prezentowaną na ekranie historię. Ponadto są tu jeszcze widzowie obserwujący za pomocą lornetek brutalną odyseję tytułowej bohaterki.
"Opona", choć niemiłosiernie nudna, jest jednak bardzo dobrze zrealizowana. Dupieux potrafi ustawiać kamerę w "odjechanych" miejscach, a jego spece od efektów specjalnych dbają o to, by tytułowa bohaterka toczyła się w realistyczny sposób. Dodatkowy punkt należy się organizatorom pokazu: po wyjściu z sali widzowie natykali się na opony. Donoszę, że nikt nie stracił głowy.
Redaktor naczelny Filmwebu. Członek Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI oraz Koła Piśmiennictwa w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. O kinie opowiada regularnie na antenach... przejdź do profilu