Recenzja filmu

Księżniczka i Żaba (2009)
Ron Clements
John Musker
Anika Noni Rose
Bruno Campos

Zaufaj mi, poszukaj głębiej

O "Księżniczce i Żabie" mówi się dużo z dwóch powodów. Po pierwsze, to Disney, ukochana przez mniejsze i większe dzieci na całym świecie wytwórnia; po drugie,  bajkę wykonano tradycyjną i nieco
O "Księżniczce i Żabie" mówi się dużo z dwóch powodów. Po pierwsze, to Disney, ukochana przez mniejsze i większe dzieci na całym świecie wytwórnia; po drugie,  bajkę wykonano tradycyjną i nieco mniej efektowną techniką animacji, co musiało wymagać od twórców nie lada odwagi. Ostatnimi czasy na wszystko, co nie jest w 3D, nie warto nawet spojrzeć. Animacje komputerowe szokujące doskonałością obrazu i dopracowanymi szczegółami mogą się jednak zawstydzić w wyniku zestawienia z "Księżniczką i Żabą".  

Scenariusz "Księżniczki" czerpie z baśni braci Grimm. Klasyczną dziewiętnastowieczną bajkę zmodyfikowano i dopasowano do realiów lat 20., kiedy to w Nowym Orleanie królował jazz, a "marzenia jeszcze się spełniały". W mieście rozbrzmiewającym cudownymi dźwiękami muzyki, w atmosferze beztroskiej zabawy, rozgrywa się piękna opowieść o dobrodusznej dziewczynie, która – jak każda mała "księżniczka" – marzyła kiedyś, by pocałunkiem odczarować zaklętego w żabę księcia. Tiana nie spodziewa się nawet, że pewnego dnia – w ramach nagrody za kryształową osobowość –  jej życzenie będzie mogło się spełnić. Zaskoczeniem dla widzów ma być jednak to, że buziak dziewczyny wcale nie jest antidotum na czary. Felerny pocałunek jest dopiero początkiem przygody.

Konwencja złamana została także w kreacji głównej bohaterki. Wbrew kanonowi księżniczką nie zostaje blond włosa anielica o porcelanowej twarzy, ale czarnoskóra, czarnowłosa i czarnooka kelnerka. Blondynka urody Marilyn Monroe jest za to krnąbrną i kapryśną lalą, oczkiem w głowie najbogatszego pana w mieście. W przeciwieństwie do Charlotty, Tiana wychowywana na ubogich przedmieściach nauczyła się naczelnej zasady, że w życiu osiągnąć coś można wyłącznie ciężką pracą. Ma jednak to szczęście, że jest niezwykła, a niezwykłym osobom szczęście sprzyja szczególnie.

Animacja w żadnym momencie nie zawstydza niedoskonałością. Wykonana rękami profesjonalistów z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem zachwyca i rozczula – przede wszystkim skromnością i subtelnością wyrazu. Bajka nie bije po oczach feerią rozbłyskujących kolorów i – jak się okazuje – wcale nie musi. Stonowane barwy i mniej rozbudowane scenerie w "Księżniczce i Żabie" przywodzą na myśl "Bambi" i "Małą syrenkę", a kto się na nich wychowywał, będzie tą wycieczką  do dzieciństwa szczerze wzruszony.
1 10
Moja ocena:
8
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Księżniczka i Żaba
Gdyby nie to, że film wszedł niedawno do kin, w życiu nie domyśliłbym się, że powstał w 2009 roku. Cuda... czytaj więcej
Recenzja Księżniczka i Żaba
"Księżniczka i Żaba", długo oczekiwana najnowsza rysunkowa produkcja Disneya, właśnie zagościła na... czytaj więcej
Recenzja Księżniczka i Żaba
Blisko 16 lat temu wybrałem się do kina na "Króla Lwa". Seans zapoczątkował moją miłość do filmu. Sama... czytaj więcej