Choć <a class="text" href="fbinfo.xml?aa=971"><b>"Księżniczka Mononoke"</b></a> w reżyserii Hayao Miyazaki jest filmem animowanym, to doprawdy trudno polecić go dzieciom. Ta japońska produkcja
Choć "Księżniczka Mononoke" w reżyserii Hayao Miyazaki jest filmem animowanym, to doprawdy trudno polecić go dzieciom. Ta japońska produkcja narusza bowiem nasze przyzwyczajenia odbiorcze do tego stopnia, że przysparza problemów z określeniem do jakiej grupy widzów jest skierowana. Powyższe kłopoty wynikają z faktu, że "Księżniczka Mononoke" należy do dzieł pochodzących z obszaru kultury wschodniej i doskonale wpisuje się w oczekiwania tamtejszej publiczności. Co zarazem oznacza, że dystans kulturowy, jaki dzieli cywilizację europejską i japońską może mieć znaczny wpływ na odbiór omawianego filmu "Księżniczka Mononoke" wpisuje się w tradycję gatunku anime - filmowej odmiany mangi, czyli komiksu japońskiego, który częstrokroć pełen jest przemocy i brutalności. Takich scen nie brakuje także tutaj. Akcja filmu rozgrywa się w erze Muromachi, za czasów panowania cesarza Onim, kiedy to trwały krwawe walki o dominację między cesarzem i szogunem. Jest to jednak zaledwie tło opowieści, mające służyć zarysowaniu ogólnej sytuacji w jakiej rozgrywa się totalny konflikt między siłami natury a ekspansywną i niszczycielską cywilizacją, stworzoną przez człowieka. Bohaterem jest książę Ashitaka, który walcząc w obronie swojego ludu, zabija potężnego dzika, czym sprowadza na siebie klątwę - zmienione w potwora zwierzę zostawia na ciele Ashitaki znamię, mające go wkrótce zabić. Książę wyrusza na poszukiwanie Ducha lasu, obdarzonego wyjątkową, magiczną potęgą przywódcy świata natury, który może zdjąć klątwę. Zmuszony jest jednak ponownie zaangażowac się w walkę po stronie ludzi przeciw rozjuszonym zwierzętom, wściekłym, że mieszkańcy pobliskiego miasta bez umiaru eksploatują zasoby naturalne należącego dotąd do nich terytorium. Po przeciwnej stronie walczy San - księżniczka Mononoke, osierocona przez swoich ludzkich rodziców i przygarnięta przez wilczycę. W niej właśnie zakochuje się Ashitaka, który stara się doprowadzić do pogodzenia przeciwników i zaprowadzenia równowagi Te dwie postaci reprezentują odmienne postawy i odmienne światy, które mimo to pragną porozumienia. Wydaje się ono pozornie niemożliwe - świat zdaje się rozpadać, a przepaść między ludżmi i przyrodą stale się powiększa. Wojna człowieka z naturą jest krwawa, zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie nie brakuje nienawiści, ale tylko ludzie są podstępni i zachłanni. Ich zwycięstwo może oznaczać koniec pewej epoki. I temu właśnie poświęcony jest cały film, w panoramiczny, a zarazem bajkowy i poetycki sposób przedstawiający walkę świata ludzkiego z pozaludzkim. Dlatego chyba nie na miejscu byłoby się spierać o zasadność umieszczania w filmie brutalnych scen, których jest tu doprawdy niemało. Liczne i długie bitwy obfitują w obrazy odcinanych głów, krwawiących ciał i zwłok. Jeśli jednak zgodzimy sie na określoną konwencję, nie będzie nas to (może) razić. Z drugiej strony obraz pełen jest poetyckich, co czasem oznacza rozwlekłych, ujęć, w których pokazane jest piękno przyrody i potęga natury - odchodząca juz w przeszłość. Sceny bitwy przeplatają się z kojącymi widokami. Można uczynić z tego zaletę, muszę jednak ze skruchą przyznać, że mnie film chwilami nudził. O jego wartości stanowi natomiast fakt, że fabuła i rzeczywiście świetna animacja służą ukazaniu ważnego tematu Swoją drogą ciekawe, czy film będzie się u nas cieszył popularnością, bo choć zwolenników anime w Polsce nie brakuje, to nie sądzę żeby tylko oni zapełnili kina.