John Rambo to postać kultowa, nawet jeżeli ktoś by jej nienawidził, to nie może temu zaprzeczyć. Wie o tym sam
Sylwester Stallone, który filmem "
John Rambo" postanowił dokończyć historię o superżołnierzu walczącym o sprawiedliwość i wolność z przeważającymi siłami wroga.
Fabularnie nie mamy tutaj nic odkrywczego. John Rambo zaszyty gdzieś w dżungli zajmuje się łapaniem węży i innymi drobnymi pracami, gdy przybywają do niego wolontariusze organizacji humanitarnej i proszą go o pomoc w transporcie do Birmy. John po dłuższym zastanowieniu zgadza się im pomóc, jednak prawdziwa akcja zaczyna się dopiero, gdy owi wolontariusze zostają schwytani przez birmańskich żołnierzy, a Rambo poproszony o przetransportowanie grupy najemników do tego samego miejsca, gdzie zostawił tamtych, postanawia do tychże najemników dołączyć, by pomóc dobrym ludziom. Wszystko bardzo typowe i schematyczne, ale jednak jest coś, co wyróżnia ten film z pośród innych, otóż brutalność.
Film jest aż nadto krwawy. Na ekranie walają się zwłoki, latają odrywane ręce, wypruwane flaki i roztrzaskane czaszki. Rambo rozwala więcej "złych ludzi" niż we wszystkich poprzednich częściach, a pewnie też więcej niż we wszystkich filmach, w jakich grał, a do tego nie jest on jedynym zabójcą, są jeszcze sadystyczni Birmańczycy oraz pomagający Johnowi najemnicy. Masakra jest wszechobecna i przepotężna, a finałowa scena walki jest chyba jedną z brutalniejszych i bardziej krwawych scen w historii kina. Widzowie o słabszych żołądkach mogą mieć problemy z oglądaniem tejże sceny. Flaki i krew w ilości jaką do tej pory widziałem jedynie w słynnej kosiarkowej masakrze w filmie "
Martwica Mózgu"
Petera Jacksona. Totalna rozpierducha, nic ambitnego, nic artystycznego, po prostu rozwałka na 200%, kobiety uciekają, dzieci boją się w nocy, delikatni wymiotują, po prostu zgroza. Ale czy nie o to chodzi? Odpowiedź brzmi: tak, o to właśnie chodzi w takim kinie, jeżeli widzę tytuł "
Rambo" i nie jest to pierwsza część sagi, to spodziewam się zwykłej rozrywkowej masakry, bez litości i poprawności politycznej. To, co zobaczyłem w tym filmie, przerosło moje oczekiwania.
Niektórzy będą na to narzekać, inni z kolei przyczepią się tego, że e film jest typowy i schematyczny, ja jednak uważam, że właśnie o to chodzi w tego typu filmach.