"
Incepcja" niewątpliwie jest jednym z najbardziej oczekiwanych filmów roku. Pierwsze pojawiające się w mediach informacje na temat jej fabuły wskazywały na to, że będzie to psychologiczny thriller, którego akcja będzie się rozgrywać w snach głównych bohaterów. Brzmiało obiecująco, tym bardziej że
Christopher Nolan już kilka razy pokazał, że bardzo dobrze mu wychodzi kręcenie tego typu filmów (tj. thrillerów psychologicznych), o czym świadczyć może "
Memento" czy "
Prestiż". Niemniej jednak trochę się zdziwiłem, gdy reżyser w jednym z wywiadów zapowiedział, że "
Incepcję" gatunkowo będzie można zaklasyfikować do tzw.
heist movies, czyli filmów opowiadających o grupie ludzi obmyślających zazwyczaj dość szczegółowy i zagmatwany plan kradzieży ("
Ocean's Eleven", "
Angielska robota", "
The Ladykillers" czy rodzimy "
Vabank"). Po prostu ciężko mi było intuicyjnie skojarzyć te dwa gatunki i miałem wrażenie, że może się to źle skończyć...
Dom Cobb (
Leonardo DiCaprio) jest dość nietypowym oszustem. Otóż specjalizuje się on w wykradaniu idei z umysłów śniących ludzi. Jako że nie jest to zbyt legalne zajęcie, nad Domem wisi nakaz aresztowania. Bohater dostaje jednak szansę wyczyszczenia sobie kartoteki. Tajemniczy Saito (
Ken Watanabe) oferuje mu kryminalną tabula rasę w zamian za wykonanie ostatniego zlecenia. Będzie ono jednak znacznie trudniejsze od dotychczasowych zadań Cobba, gdyż nie będzie polegało na wykradnięciu idei, ale na umieszczeniu jej w umyśle pewnego biznesmena...
Nolan osobiście napisał scenariusze do prawie wszystkich swoich filmów (wyjątkiem jest "
Bezsenność", nota bene jego najsłabsze dzieło). O ile "
Batman - Początek" i "
Mroczny rycerz" są bardzo dobrymi adaptacjami komiksu, o tyle "
Memento", "
Prestiż" i "
Incepcja" to świetne, nowatorskie historie. Ten powiew fabularnej świeżości cieszy niezmiernie w czasach, w których kino mainstreamowe zalewa nas niezliczoną ilością sequeli, prequeli, remake'ów, rebootów i spin-offów. Jednak można w tych - z pozoru całkowicie różnych - historiach znaleźć wspólny mianownik, którym jest polemika na temat różnicy pomiędzy rzeczywistością, a jej postrzeganiem przez bohaterów. W telegraficznym skrócie: cierpiący na zanik pamięci krótkotrwałej bohater "
Memento" musi wykreować własną rzeczywistość, dzięki której będzie w stanie tak poruszać się w prawdziwym świecie, by zrealizować plan zemsty na mordercy swojej żony; dwaj konkurujący ze sobą iluzjoniści z "
Prestiżu" w obsesyjnym dążeniu do stworzenia doskonałego magicznego triku zacierają granicę między prawdą, a fikcją, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym; ba, nawet końcowy dialog między Batmanem i komisarzem Gordonem w "
Mrocznym rycerzu" to łagodna filozoficzna dysputa na temat wyboru pomiędzy niewygodną prawdą, a kłamstwem które może przynieść duże społeczne korzyści. Jak do tego wszystkiego ma się "
Incepcja"? Otóż tutaj
Nolan osiągnął twórcze apogeum na polu relacji prawda-fikcja. Specyfika pracy Doma Cobba wręcz spycha go na skraj szaleństwa, bohaterowi coraz trudniej jest odróżnić prawdziwe życie od snu, a przede wszystkim zdecydować w którym z tych światów woli żyć.
Cała konstrukcja fabularna filmu opiera się na koncepcji świadomego podróżowania po snach. Wątek ten sam w sobie nie jest niczym nowym (wystarczy chociażby wspomnieć "
Celę" z
Jennifer Lopez), ale na pewno w "
Incepcji" został najbardziej rozbudowany. W związku z tym pierwsza połowa filmu jest skupiona na teoretycznym wprowadzeniu bohaterki granej przez
Ellen Page (a wraz z nią również i widza) w koncepcję podróży po snach i jej głównych aspektów. Pojawia się tutaj jeden z nielicznych mankamentów dzieła Nolana. Otóż wszystko jest przedstawione łopatologicznie, a nawet najbardziej oczywiste fakty zawsze są wypowiedziane przez któregoś z bohaterów. Zgadzam się z tym, że zawiła fabuła wymusza konieczność wytłumaczenia wielu faktów, ale momentami obraża to inteligencję widza (a szkoda, bo
Nolanowi udało się tego uniknąć chociażby w nie mniej skomplikowanym "
Prestiżu").
We wstępie napisałem, że miałem obawy co do połączenia psychologicznego thrillera z
heist movie. Na szczęście okazało się, że
Nolan, łącząc te gatunki, wygenerował całkowicie nową jakość w kinie rozrywkowym. Jeszcze nigdy nie znalazłem się w sytuacji, w której podczas oglądania filmu akcji musiałem się porządnie skupić, aby nadążyć za fabułą. Film obfituje w pościgi i strzelaniny, ale momentami wszystko to dzieje się na tylu płaszczyznach, że może wprawić widza w niemały zawrót głowy. Wszystko dzieje się tak szybko, że pewne nieliczne fabularne nielogiczności jest się w stanie zauważyć dopiero jakiś czas po seansie. A i tak ostatecznie można zrzucić je na karb surrealistycznej stylistyki filmu.
Christopher Nolan już nic nikomu udowadniać nie musi. Stwierdzenie, że jest jednym z najwybitniejszych współczesnych hollywoodzkich reżyserów już jakiś czas temu stało się faktem. Jego filmy trafiają do masowej publiczności, a przy tym są inteligentne, zawsze poruszają ciekawe tematy i przede wszystkim są naprawdę świeże i nowatorskie. "
Incepcja" jest kolejnym potwierdzeniem tego faktu.