Recenzja filmu

III (2015)
Pavel Khvaleev

Boże, dopomóż

Khvaleev był w stanie przez cały film utrzymać nastrój grozy, a nawet momentami jeszcze go podnosić. Przy tym zachował balans z dramaturgią zdarzeń jaka rozgrywała się na naszych oczach –
Innowacyjny, inny, intrygujący- tak można by podsumować całokształt filmu i postawić kropkę, bo więcej nie trzeba dodawać. Jak widać nasi sąsiedzi potrafią nakręcić naprawdę solidne kino ze wspaniałymi ujęciami i jeszcze lepszą muzyką, która idealnie splatała się z rozwijającą fabułą. Jednym słowem – uczta dla oczu i uszu. Można więc śmiało rzec, że tak dobrego debiutu, jaki udał się Pavelowi Khvaleevowi, mógłby pozazdrościć każdy reżyser. 

Akcja rozpoczyna się w łagodnej i delikatnej scenerii, przed naszymi oczyma rozpościerają się obrazy urokliwej łąki i zielonego lasu, przez które beztrosko przechadzają się dwie młode dziewczyny. Szybko jednak ów subtelny obraz zostaje skontrastowany z ponurym widokiem małego miasteczka, w którym panuje nieznana zaraza. W jej wyniku wielu ludzi zaczyna chorować z niewiadomych przyczyn, a niedługo później umiera. Miejscowy lekarz nie jest w stanie pomóc chorym, więc mieszkańcy poszukują ratunku w religii, zawierzając Bogu. W wyniku choroby Ayia (Polina Davydova) i Mirra (Lyubov Ignatushko) tracą matkę, a niedługo później i Mirra zaczyna chorować. W tym samym czasie miasteczko pustoszeje, władze wydają nakaz opuszczenia miasta i pozostawienia chorych w domach. Ayia jednak nie zamierza się poddać i porzucić ukochanej siostry, pełna wiary w Boga i wsparta przez księdza Hermana (Evgeniy Gagarin) zaczyna poszukiwać lekarstwa, które uleczyłoby chorą siostrę. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi losu odnajduje książkę, która wedle słów ojca, jest w stanie skutecznie pomóc Mirrze.   

Surrealistyczno-baśniowy klimat budowany przez Pavela Khvaleevowa jest niezwykle gęsty i duszący. Zmieniające się kolory z brązów w szarości oddziałują na wyobraźnię widza, budząc w nim naprzemiennie współczucie, poczucie zagrożenia i melancholię. Pomimo braku biegających duchów, dziwnych kreatur i innych straszaków, Khvaleev był w stanie przez cały film utrzymać nastrój grozy, a nawet momentami jeszcze go podnosić. Przy tym zachował balans z dramaturgią zdarzeń jaka rozgrywała się na naszych oczach- epidemią dziesiątkującą ludzi, pustoszejącym miasteczkiem, w którym niegdyś tętniło życie i wreszcie osobistymi tragediami zarówno Ayia, jak i Mirry. 
 
Warto też zwrócić uwagę na naprawdę solidną grę aktorską, także i debiutujących aktorów. Każdy z bohaterów potrafił trafnie wydobyć głębię z tego filmu, odpowiednio manipulować emocjami widza, przy okazji nie nudząc go. Według mnie jest to jeden z lepszych niszowych horrorów 2015 roku. "III" potwierdza wielokrotnie stawianą przeze mnie tezę, że wyważona innowacja jest kluczem do naprawdę dobrego horroru. Jeżeli do tego dodamy świetnie nakręcone sceny, artystyczne ujęcia krajobrazów, przekonywującą i solidną grę aktorską to otrzymamy udane kino grozy połączone z dramatem.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?