"Heretic", czyli najnowszy horror od studia A24, obiecywał coś nowego i świeżego - Hugh Granta w roli czarnego charakteru. Widz, przyzwyczajony do widoku tego aktora w komediach romantycznych,
"Heretic", czyli najnowszy horror od studia A24, obiecywał coś nowego i świeżego - Hugh Granta w roli czarnego charakteru. Widz, przyzwyczajony do widoku tego aktora w komediach romantycznych, gotów był obejrzeć film choćby z ciekawości. Dla mnie również ciekawość była głównym powodem. Niestety, okazała się pierwszym stopniem do piekła.
Tytułowym heretykiem jest pan Reed (Grant), który przyjmuje u siebie w domu dwie Mormonki głoszące słowo Boże. I to jest właściwie cała fabuła filmu - scenariusz nie jest jego mocną stroną. Twórcy Scott Beck i Bryan Woods wymyślili minimalne tło, które pozwoli im ponarzekać na religię. Szkoda tylko, że większość ich przekazu była już przeżuta i wypluta dziesiątki razy, bo każdy powyżej 16. roku życia zdaje sobie sprawę, że chrześcijaństwo czerpało z innych religii i mitologii, czy że religia opiera się na kontroli. Wiele punktów zostaje powielonych z ateistycznego świętego Graala, czyli dokumentu "Duch epoki". Może w 2010 i wcześniej "Heretic" wstrząsnąłby kilkoma umysłami, lecz nie dziś.
"Heretic" wydaje się również mocno inspirowany duńskim filmem "Goście". Poczynania naszych głównych Mormonek (Chloe East i Sophie Thatcher) przypominają zachowanie ofiar z tamtego filmu. Są bardzo bierne i robią to, co im się każe. Nie próbują uciekać. Gdy nie mogą otworzyć drzwi, grzecznie proszą o pomoc i słuchają nudnego wywodu Reeda, zamiast kombinować, jak się stamtąd wydostać. Wiem, że w horrorach powinno się przymykać oko na takie głupotki scenariuszowe, ale nie, gdy bohaterom W OGÓLE nie zależy na przetrwaniu.
Nudne wywody stanowią niestety dobre 50% filmu. Ani argumenty Reeda, ani kontrargumenty dziewczyn nie skłaniają do myślenia - jak już wspomniałam, są to oczywiste oczywistości. "Heretic" jest tak nużący, że nieraz wydaje się, że leci w 3/4 prędkości. Zanim zacznie się dziać cokolwiek innego niż paplanie, widz jest już tak zmęczony, że mało go to interesuje. Choć przyznam, że niektóre elementy grozy są całkiem udane. Szkoda tylko, że trzeba na nie zbyt długo czekać.
Studio A24 próbowało chyba mianować Hugh Granta nowym królem krzyku - niestety, był to nieudany eksperyment. Grant przez cały film zachowywał się tak, jak w większości swych ról - niczym czarujący amant. Ani przez chwilę nie budził grozy czy niepokoju. Nie zagrał źle, dał z siebie wszystko, lecz jednak nie pasował do roli. Nie podano również żadnych motywów postępowania jego postaci. "Heretic (2024)Heretica"można polecić chyba tylko miłośniczkom Hugh Granta, które nie przegapią żadnego filmu z jego udziałem. Poza nimi to właściwie produkcja dla nikogo - ani dla miłośników horroru, ani dla negatorów religii, ani dla admiratorów dobrego dramatu. Nie udało się niestety zrobić dobrego filmu, opierając się tylko na jednym nazwisku.