Reżyserka świetnie ogrywa całą ikonografię epoki, tworzy rzeczywistość z pogranicza komiksu, pulpowej prozy i twardego społecznego realizmu, a dramat idzie u niej pod rękę z czarną komedią.
O tym, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, Asia Argento przekonała się na własnej skórze. W "Dziewczynce z kotem" rezonuje jej nieszczęśliwe dzieciństwo: dorastanie w artystycznej familii, nieobecność ojca, ciągła walka o jego uwagę ("Nie zostałam aktorką z ambicji. Zostałam aktorką dla niego. Tatą był tylko na planie" - powie po latach o ikonie giallo, reżyserze Dario Argento). A jednak trzeci film fabularny w dorobku Włoszki nie sprawia wrażenia beznamiętnego rozliczenia z przeszłością. To raczej rozegrana na styku gatunków opowieść o definiującej młodość potrzebie przynależności.
9-letnia Aria to w fenomenalnej interpretacji Giulii Salerno dziewczynka - dosłownie - zawieszona między światami. Związek jej rodziców, pochodzącej ze szwajcarskiej burżuazji pianistki (Charlotte Gainsbourg) oraz narcystycznego gwiazdora filmowego (Gabriel Garko) kończy się z hukiem, zaś rodzeństwo z poprzednich małżeństw rodziców z "rozdzielnika" znajduje sobie miejsce na świecie. Aria tymczasem staje się kłopotliwym balastem. Oryginalny tytuł filmu brzmi "Incompresa", co oznacza "niezrozumianą" lub "obojętną". Ten klucz interpretacyjny otwiera u Argento większość drzwi: obojętność bliskich to dla niej największy dramat dzieciństwa.
Aria błąka się po mieście, kursuje między rodzicami, pali papierosy w toalecie, szuka wsparcia wśród dorosłych i rówieśników, lecz niemożność zapuszczenia korzeni i nawiązania bliższych relacji dotyka ją również w szkole. Kolejne, zazwyczaj rozczarowujące młodzieńcze rytuały składają się na nieco przejaskrawioną, ale pełną empatii historię inicjacyjną. Pomimo grubej kreski, którą naszkicowano cały świat, jest w scenariuszu zaskakująco dużo miejsca na psychologiczne niuanse. Spora w tym zresztą zasługa obsady z rewelacyjnym duetem Gainsbourg-Garko na czele. Ich role "pracują" zresztą na autotematycznym poziomie, gdyż oboje żartują ze swoich medialnych wizerunków. Ona - z dziecka artystycznej bohemy, które śniadanie popija Sartrem. On - z zakochanej w sobie telewizyjnej gwiazdy.
Odyseję swojej bohaterki autorka zamyka w klimatycznych, odzwierciedlających atmosferę kiczowatych lat 80. kadrach. Świetnie ogrywa całą ikonografię epoki, tworzy rzeczywistość z pogranicza komiksu, pulpowej prozy i twardego społecznego realizmu, a dramat idzie u niej pod rękę z czarną komedią. Argento nie stoi z bacikiem nad dorosłymi bohaterami, zaś o jej dojrzałości - zwłaszcza, jeśli będziemy upierać się przy autobiograficznej interpretacji - świadczy sprawiedliwość, z jaką rozdziela racje. Jej stylowy, doskonale wyreżyserowany film nie jest elegią na stracone dzieciństwo. Zamiast lamentować, Argento bezpretensjonalnym gestem przybija piątkę wszystkim niezrozumianym "dziewczynkom z kotem".
Michał Walkiewicz - krytyk filmowy, dziennikarz, absolwent filmoznawstwa UAM w Poznaniu. Laureat dwóch nagród PISF (2015, 2017) oraz zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008). Stały... przejdź do profilu