Tonący brzytwy się chwyta nawet, gdy świadom jest jej ostrza. W pułapkę przestępstwa, którego limit rentowności wreszcie się wyczerpuje, wpadł i Luke, ojciec świeżo upieczony i niedoszły zarazem.
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych Spółka komandytowa
Facebook
X
Udostępnij
Skopiuj link
Bądź na bieżąco
Tonący brzytwy się chwyta nawet, gdy świadom jest jej ostrza. W pułapkę przestępstwa, którego limit rentowności wreszcie się wyczerpuje, wpadł i Luke, ojciec świeżo upieczony i niedoszły zarazem. Tyle że seryjne napady na banki to z czystej miłości do nowo narodzonego dziecka, o którego motocyklowy akrobata pragnął zadbać. Nie mając jednak perspektyw na wyprostowanie swojej krętej życiowej ścieżki, cyrkowiec poszedł w zaparte, ryzykując i w efekcie tracąc. Zyskał za to inny ojciec i inny syn.
"Drugie oblicze" to studium przewrotności losu i losu jako takiego, ujęte w schemat trudnych wewnątrzrodzinnych relacji. Podjęcie decyzji jest tu równoznaczne z konsekwencją, która nie dość, że gorzko smakuje, to jeszcze przechodzi na kolejne pokolenie, naznaczając je swoim wiekopomnym piętnem. Nic nie uchodzi na sucho – jeden ruch powoduje lawinę następstw.
Najnowszy film Dereka Cianfrance'a ma interesującą konstrukcję, choć trudno jednoznacznie stwierdzić, czy wychodzi mu to na dobre. Pierwsza jego część, ze sporą dawką akcji, wprowadza nas bowiem do drugiej, znacznie bardziej stonowanej, dramatycznej, gdzie napoczęte znajduje swój finisz. Ale oprócz gatunkowej następuje też – co rzadko spotykane – osobowa zmiana środka ciężkości, bo o ile z początku śledzimy postępowanie szalejącego jednośladem Glantona (Ryan Gosling), o tyle później uwagę mimowolnie kierujemy na łapiącego go w potrzask policjanta Avery'ego Crossa (Bradley Cooper) – mającego notabene syna w wieku osieroconego Jasona – który za zlikwidowanie kryminalisty zewsząd odbiera laury. Powstała w rezultacie dychotomia jest ciekawym, acz nieco dezorientującym chwytem. Ciąg przyczynowo-skutkowy z kolei, rozłożony na przestrzeni siedemnastu lat, podczas których wyraźnie zarysowują się zmiany w materii świata przedstawionego (tandetną sportową kurtkę gliny – "bohatera" zastępuje szykowny, skrojony na miarę garnitur, a białe, plastikowe pudła, służące do pracy bankowym ekspedientom – laptopy), tworzy poczucie uczestnictwa w mikrohistorii, której podmiotem są dwa pokolenia dwóch rodzin, osiadłe w małej, prowincjonalnej miejscowości (co tylko wzmacnia ów klimat "mikro"). Zabieg ten, choć chwilami trochę rozlazły i jakby zbyt grubą nicią szyty, jest w ostatecznym rozrachunku udany – wciąga i absorbuje.
Trudno równocześnie nie odnieść wrażenia, że reżyser zbyt optymistycznie stłoczył tematy. Bo oprócz poszukiwania tej mistycznej wręcz drogi właściwych wyborów, mamy w "Drugim obliczu" równie mocno nacechowany wątek zakrojonej na szeroką skalę korupcji wewnątrz struktur lokalnej policji, a przecież każdy z nich z powodzeniem mógłby stanowić osobną historię, którą wystarczy tylko obudowywać pomniejszymi elementami składowymi. Pomimo jednak skondensowanej narracji, która niejednemu wymsknęłaby się z rąk, autor "Blue Valentine", choć także nieco chwiejną ręką, prowadzi ją sprawnie, utrzymując ostatecznie ciężar (a spory on) swojej opowieści.
"Drugie oblicze" jest niczym motyw wiodący ilustracji muzycznej dramatu, gdyż jak "The Snow Angel" Mike'a Pattona, tak i obraz Dereka Cianfrance'a elektryzuje, lecz tylko momentami. Te gorsze dezintegrują bowiem całość na tyle skutecznie, że z nietuzinkowego materiału i inspirującego pomysłu wyszedł klimatyczny, ale przeciągnięty o jedno tempo, a więc niepozbawiony fałszu, akord, który pozostawia po sobie spory, względem oczekiwań, niedosyt. A przecież można go było uniknąć!