Recenzja filmu

Druga Ziemia (2011)
Mike Cahill
Brit Marling
William Mapother

Science fiction w wersji smutno-metafizycznej

Niepokojący i klimatyczny obraz, offowy "złoty środek" między "Melancholią" von Triera a "Moon" Duncana Jonesa (mimo całej sympatii - "Druga Ziemia" jest filmem dużo słabszym od obu wymienionych
Niepokojący i klimatyczny obraz, offowy "złoty środek" między "Melancholią" von Triera a "Moon" Duncana Jonesa (mimo całej sympatii - "Druga Ziemia" jest filmem dużo słabszym od obu wymienionych tytułów). Fani sci-fi mogą być odrobinę rozczarowani, bo motyw zbliżającej się "drugiej Ziemi" jest potraktowany jako tło filmu, przyczynę filozoficznych rozważań o równoległym świecie i naszych alter ego - jacy są, co robią, o czym myślą. Dzięki temu film jest nakręcony subtelnie, z dużym wyczuciem i bez szarżowania w przesadny realizm przedstawiania konfrontacji z Innymi. Więcej tu metafor i symbolicznych gestów (piękne zdjęcia, długie, milczące ujęcia) niż dosłowności. Niedopowiedzenia o wiele lepiej służą tego typu kinu niż wyjaśnienie łopatologiczne "co poeta miał na myśli", co tak bardzo lubią holiłódzcy twórcy.

17-letnia Rhoda jest piękna, utalentowana, szczęśliwa; właśnie się dostała do prestiżowego MIT jako "piękny umysł" zakręcony na punkcie astronomii. Po powrocie z imprezy, zagapiwszy się w niebo i właśnie odkrytą "drugą Ziemię", wjeżdża prosto w samochód, którego pasażerowie giną na miejscu. Poza ojcem, który stracił ciężarną żonę i synka. 4 lata później Rhoda wychodzi z więzienia i próbuje uporać się z tym, co zrobiła. Zaczyna od karania siebie, usiłowań przeproszenia mężczyzny nieświadomego, kim jest dziewczyna na jego progu. W końcu w milczeniu miesiącami pracuje i pomaga w zwykłych, codziennych czynnościach przebudzonemu z długiej śpiączki Burroughsowi, ofierze wypadku, który spowodowała.

Jest to ledwie wstęp, bo film się rozwija powoli, cierpliwie, z dbałością o wiarygodność psychologiczną. Aktorzy zagrali bardzo dobrze, a już Brit Marling wręcz fenomenalnie. Niesamowita blondynka udowadnia, że nawet w worowatych kombinezonach woźnego i burych, wełnianych czapach można wyglądać pięknie; gra oszczędnie, ale tak wiarygodnie, że ma się ciarki na plecach. Warto dodać, że jest także współautorką scenariusza filmu oraz producentką. Razem z Cahillem stworzyła też dokument "Boxers and Ballerinas".

Mimo wszystko nie jestem zachwycona "Drugą Ziemią". Film się ciągnie, ujęcia, motywy - powtarzają. Brakuje równowagi między wątkami winy i odkupienia a tajemniczą "bliźniaczą Ziemią", która właściwie jest metaforą tego, co zachodzi między parą głównych bohaterów. Wątek sci-fi jest niedopieszczony, zbyt ogólnikowy i rzucony "na zachętę". Zawieszenia, niedopowiedzenia są bardzo apetyczne w tego typu kinie, ale są jednak w tej historii mam wrażenie, że zbyt wiele jest niedopracowań i luk.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Druga Ziemia
Każdy z nas popełnia błędy, rzadko jednak otrzymujemy szansę na ich odkupienie. Bohaterka filmu "Druga... czytaj więcej
Recenzja Druga Ziemia
Nie jesteśmy sami we wszechświecie. Dosłownie. Jest nas więcej niż jedno. By się o tym przekonać,... czytaj więcej
Recenzja Druga Ziemia
Wyobraź sobie, że gdzieś tam - w odległej galaktyce - istnieje twoja idealna kopia; dosłownie drugi ty.... czytaj więcej