Co by było gdyby meteoryt, który przyczynił się do wyginięcia dinozaurów, ominął Ziemię? Olbrzymie gady zamieszkujące naszą planetę kilkadziesiąt milionów lat temu zyskałyby czas na ewolucję, a co za tym idzie – szansę na zwycięstwo w wyścigu o panowanie nad światem. Podczas gdy homo sapiens stawialiby pierwsze kroki w wyprostowanej pozycji, apatozaury i tyranozaury prowadziłyby już osiadły tryb życia, uprawiały ziemię i hodowały zwierzęta na mięso i jajka. Tak przynajmniej wyobrażają to sobie twórcy
"Dobrego dinozaura". I chociaż to wizja naiwna – to zarazem wyjątkowo zabawna.
Główny bohater
"Dobrego dinozaura", Arlo, wykluwa się na naszych oczach jako jeden z trojga rodzeństwa. Jest słaby, nieporadny i wszystkiego się boi. Podczas gdy jego brat i siostra osiągają kolejne poziomy wewnętrznego i zewnętrznego rozwoju, on wciąż nie radzi sobie z najprostszymi czynnościami i własnym strachem. Pojawienie się w gospodarstwie szkodnika wyjadającego zapasy na zimę stanie się dla Arlo szansą na zyskanie aprobaty ojca – bohater ma złapać intruza i go zabić. Ale i to zadanie okaże się ponad jego siły. Kiedy splot niefortunnych wydarzeń sprawi, że Arlo znajdzie się daleko od domu, zdobędzie w końcu niepowtarzalną okazję do pokonania swoich słabości. I zawiązania nowych, nieoczekiwanych przyjaźni.
Chociaż pomysł na fabułę może się wydawać starszym widzom banalny,
"Dobrego dinozaura" nie da się nie polubić, niezależnie od wieku. Animacja
Petera Sohna, autora krótkometrażówki
"Zaburzenie częściowe", już od pierwszej sceny urzeka inteligentnym, ciepłym humorem i przewrotnym pomysłem na uczynienie z człowieka nieokrzesanego pupila "uczłowieczonego" dinozaura. Intruzem kradnącym kolby kukurydzy okazuje się bowiem chodzący na czterech kończynach ludzki chłopiec, z którym Arlo się ostatecznie zaprzyjaźnia. Ich pełna oddania relacja pokaże najmłodszym, na czym polega istota bezinteresownej przyjaźni. Będzie też źródłem wielu zabawnych scen.
Nawet jeśli pozostaniecie nieczuli na czarujący w swojej prostocie przekaz
"Dobrego dinozaura", to już z całą pewnością nie uda Wam się pohamować entuzjazmu na widok przepięknych obrazów. Zapewniam z pełną odpowiedzialnością za te słowa, że tak perfekcyjnie wyrenderowanych plenerów jeszcze nigdy w kinie nie widzieliście. Za ich sprawą seans
"Dobrego dinozaura" to, oprócz pouczającej filmowej lekcji dla najmłodszych, także zachwycająca pod względem wizualnym podróż do krainy z dawnych lat. I ta przygoda spodoba się każdemu.