Recenzja filmu

American Psycho (2000)
Mary Harron
Christian Bale
Willem Dafoe

Amerykańska psychoza

Oparty na podstawie powieści Breta Eastona Ellisa, film Mary Harron <a class="text" href="fbinfo.xml?aa=1075"><b>"American Psycho"</b></a>, prezentuje - najogólniej mówiąc - portret seryjnego
Oparty na podstawie powieści Breta Eastona Ellisa, film Mary Harron "American Psycho", prezentuje - najogólniej mówiąc - portret seryjnego zabójcy. Czyni to jednak w sposób nietypowy i zaskakujący, odżegnując się od tradycji nadętych produkcji o ambicjach psychoanalitycznych. Oglądamy bowiem młodego nowojorczyka - człowieka sukcesu, zatrudnionego w zarządzie pewnej firmy na Wall Street, świetnie zarabiającego, zamieszkującego luksusowy apartament i otoczonego pięknymi kobietami - uosabiającego zatem stereotyp spełnionych marzeń o karierze - który popełnia odrażające zbrodnie na włóczęgach i prostytutkach. Początkowo nic nie wskazuje na jego szczególny, nazwijmy to, defekt psychiczny, nakazujący mu z zimną krwią mordować przypadkowe ofiary. W pierwszych scenach, film wydaje się być zresztą satyrą na pewne środowisko, określoną mentalność, doprowadzającą do frustracji i alienacji w zimnym świecie nowojorskiej elity finansowej lat 80-tych. Środowisko, z jakiego wywodzi się bohater, Patrick Bateman (Christian Bale), to eleganccy, zadbani, zarabiający krocie i potwornie zblazowani młodzi biznesmeni, zajmujący dyrektorskie posady, którzy w pogoni za utrzymaniem zewnętrznych oznak odniesionego sukcesu i przynależności do wyższych sfer, popadają w śmieszność. Poruszając się w swoim hermetycznym świecie, wśród lśniących gmachów i wytwornych lokali, obowiązani są mianowicie przestrzegać specyficznych reguł towarzyskiej autoprezentacji i określonego stylu bycia. Do granic absurdu doprowadzają rywalizację o pozycję i prestiż, których przejawem są nawet najdrobniejsze oznaki, włączając w to nie tylko wystrój mieszkania, czy ubiór, ale też pozornie błahe gadżety, mogące stać się przyczyną z trudem ukrywanej zawiści (świetna, niebywale zabawna scena z prezentacją wizytówek). Ta utrzymana w ostrym tonie, chłodna komedia, przeradza się stopniowo w krwawy thriller, z rozszalałym psychopatą w roli głównej, który z błyskiem w oku i piłą mechaniczną w ręku ugania się za pół nagą, przerażoną kobietą. Ze zderzenia właśnie tych dwóch wątków - karykaturalnej prezentacji środowiska zadufanych w sobie przedsiębiorców giełdowych i opisu paranoicznej psychiki przynależącego do tej sfery zabójcy, tworzy się wyjątkowy w swej wymowie obraz. Można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest to potraktowana z dystansem analiza patologii psychospołecznej, panującej w świecie rządzącym się przekonaniem o swojej wyjątkowości i usilnie izolującym się od reszty społeczeństwa. Wizerunek wykreowanych w każdym calu yuppies, którzy prześcigają się w kupowaniu drogich mebli, bywaniu w modnych klubach i (co znamienne) pogardzie dla kobiet, eksponuje swoistą ułomność tego środowiska. Przymus zachowania bowiem wystudiowanej elegancji i nienagannej, choć specyficznie okazywanej kultury, prezentującej wyższość wobec pospólstwa, którym się gardzi, prowadzi do klaustrofobicznego uwięzienia psychiki. Frustracja, będąca efektem wyścigu szczurów, zmuszającego do bezlitosnej rywalizacji w każdej sferze oraz stojącego w wyraźnej sprzeczności z tymże nakazu dobrego wychowania, rodzi nerwicę. Ta z kolei objawia się tłumieniem olbrzymiej, narastającej agresji. Patrick Bateman - produkt neurotycznej cywilizacji i neurotycznego środowiska - nie wytrzymuje w którymś momencie napięcia, wyładowując skumulowane do granic negatywne emocje w aktach brutalnych mordów - najpierw na bezdomnym, denerwującym bohatera swoją bezradnością, potem na znienawidzonym koledze (Paul Allen), który zaczyna zyskiwać niebezpiecznie wysoki status (a świadczy o tym dobrze skomponowana wizytówka i łatwość, z jaką rezerwuje stolik w najpopularniejszym klubie), następnie na kobietach z którymi sypia, aż w końcu na kim popadnie. Byłby to zatem dość przewrotny portret maniakalnego zabójcy, wzbogacony o tło społeczne i opisujący patologię pewnych zachowań, które prowadzą do narodzin potwora. Portret unikający dosłowności i potraktowany z dużym przymrużeniem oka. Mary Harron unika bowiem jednoznacznych diagnoz w opisie, budując konstrukcję, która opiera się w dużej mierze na grze gatunkami (thriller, satyra, komedia obyczajowa, horror) i wprowadzając sceny przypominające motywy z innych filmów o krwawych zbrodniach - bohater odcinający głowy swoim ofiarom, pastwiący się nad zwłokami, czy używający narzędzi zbrodni wykorzystywanych w ekranowych opowieściach grozy. Cała ta makabra ujęta jest w ironiczny nawias czarnego humoru, który każe nam się śmiać nawet z bardzo drastycznych scen. Wzbudza to fascynację i odrazę jednocześnie, sprawiającą, iż najsilniej wydobyty zostaje satyryczny aspekt filmu. Opowieść jest przy tym wzbogacona sugestią, że wszystkie te potworności rozgrywają się wyłącznie w psychice bohatera - podejrzane zniknięcie ciał zamordowanych ludzi w końcówce filmu, czy brak reakcji otoczenia na dokonane zbrodnie. Iluzoryczność świata bogatych snobów, w którym się obraca, przenosi się więc na iluzoryczność i pozorność jego działań. A może nie tylko działań, ale też jego samego - Patrick Bateman, wypielęgnowany, wymuskany yuppie, przedstawia nam się, opowiadając o swoich troskliwych zabiegach o dobry wygląd, o ciało, które - jak mówi - jest jedynie powłoką, kryjącą pustkę. Taka interpretacja współgrałaby zatem z zawieszeniem surowego i poważnego osądu moralnego, który przecież nie może się dokonać w pustym, pozbawionym autentyzmu i "nieznośnie lekkim" świecie pozorantów. "American Psycho" to film przewrotny, niejednoznaczny, sprawiający niespodzianki i zasługujący na uznanie brawurą, z jaką sportretowano pewną mentalność oraz maniakalnego mordercę, w którego znakomicie wcielił się Christian Bale.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja American Psycho
"American Psycho" jest trochę jak "Dyskretny urok burżuazji" przewrotnego mistrza Bunuela. Niekoniecznie... czytaj więcej
Recenzja American Psycho
"To są szczyty twórczej wolności intelektualnej" – takie słowa wypowiedział Zygmunt Kałużyński na temat... czytaj więcej
Recenzja American Psycho
"American Psycho" w reżyserii Mary Harron to dobra satyra na młodych i bogatych. Film ukazuje tych ludzi... czytaj więcej