Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
TV
Zobacz sekcję

Podróż na kraniec świata

Kiedy Werner Herzog sięga po scenariusz, często jest to opowieść o człowieku, który łamie zasady, bezwarunkowo oddaje się pasji, nagina społeczne prawa - a robi to na tyle skutecznie, że staje społeczeństwu ością w gardle. Bohater Herzoga, zwykle alter ego samego autora, to wędrowiec, którzy podróżuje na skraj świata, wyrusza w intymną pielgrzymkę, eksploruje odległe zakątki. Gertrude Bell, brytyjska podróżniczka, pisarka, polityczka i archeolożka samotnie przemierzająca Bliski Wschód, mogłaby więc stać na czele jego filmowego korowodu. "Królowa pustyni" to jednak film zarazem wygładzony, uszyty na miarę zachodniego widza, jak i zaskakująco nierówny.

O ile Herzog nieźle sobie poradził z portretowaniem Gertrude w drodze, o tyle poległ na całej linii jako reżyser romantycznych scen z życia miłosnego podróżniczki. Z ich względu najgorzej wypada pierwsza połowa filmu, w której Bell (Nicole Kidman) poznaje Teheran oraz miłość swojego życia, Henry’ego Cadogana (James Franco), tonącego w długach pracownika ambasady brytyjskiej. Herzog po prostu nie czuje klimatu romansów: Franco jest w roli kochanka-idealisty nieautentyczny i pretensjonalny. Kidman - niespełna pięćdziesięcioletnia aktorka grająca dziewczynę młodszą od siebie o ćwierć wieku - wypada dużo lepiej, co nie znaczy, że jest w stanie dźwignąć tę przyciężkawą konwencję w pojedynkę. Niespełniony romans między Bell a Cadoganem łamie bohaterce serce, a reżysera spycha w koleiny melodramatyzmu. Znakiem rozpoznawczym dokumentów Herzoga jest znakomita narracja z offu. Przenikliwa, dowcipna, subtelnie ironiczna - znajdziecie ją i tutaj, ale w egzaltowanej, romantycznej wersji.



Operatorzy tak sprawni w swoim fachu jak Peter Zeitlinger czy Éric Gautier potrafią ustawić światło w taki sposób, by rysy Kidman wydawały się łagodne, a twarz młoda i promienna – niczym u gwiazd epoki kina niemego. Koronkowe sukienki Gertrudy zdają się być przybrudzone piaskiem, włosy rozjaśnione silnym pustynnym słońcem. Zdjęcia to największa zaleta filmu: barwy są przygaszone, ale doskonale oddają charakter kultury Bliskiego Wschodu. Twórca "Spotkań na krańcach świata" czuje się jak ryba w wodzie, podpatrując bohaterów na szlaku i badając charakter napotykanych przez nich kultur. Zawodzi jednak, gdy zabiera się za psychologiczne portrety.

Bell jest buntowniczką o bogatym życiu duchowym, idealistką odkrywającą i opisującą rzeczywistość w poetyckiej manierze. W swojej niezależności, odwadze, zadziornej inteligencji pozostaje bohaterką w pełni romantyczną, lecz pogodzoną ze światem. Sportretowana przez Herzoga Gertrude zdaje się rozumieć rzeczywistość jak nikt inny i zarazem bezczelnie występuje przeciw patriarchalnym zasadom. Pewna siebie wchodzi do domu szejka, chce rozmawiać z arabskimi wodzami i przekonuje ich, że nic w jej życiu nie jest na sprzedaż, a pasja i godność to wartości absolutne i nietykalne. Kidman jest wiarygodna w swoich żądaniach, autentyczna w wyrażaniu pragnień, ale i nieco zbyt pewna siebie, jakby jej bohaterka, cierpiąca po utraconej miłości, nie zmagała się z żadnymi innymi wewnętrznymi konfliktami. Wydaje się przez to postacią jednowymiarową, pomnikową.

Reżyserom opowiadającym o kobiecych wędrówkach bardzo rzadko udaje się uniknąć psychologicznych uproszczeń. Nie uciekł od nich John Curran w "Ścieżkach" z Mią Wasikowską w roli głównej, jest o nie posądzany Jean-Marc Vallée, autor "Dzikiej drogi". We wszystkich trzech filmach fizyczna delikatność kobiecego ciała jest kontrapunktowana wielką duchową siłą. To fajne podejście, ale nie wystarcza, żeby pokazać istotę skomplikowania kobiecej natury.

Moja ocena:
3
Anna Bielak
Rocznik '86. Ukończyła filmoznawstwo na UJ, dziennikarka, krytyczka filmowa, programerka Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jako wolny strzelec współpracuje z portalami Filmweb.pl, Dwutygodnik.com i... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje