Aktor 1/10 (szkoda, że nie ma skali ujemnej, bo skorzystałbym wtedy z niej). Dla mnie chała i mało jest aktorów prezentujących równie niski poziom!
tak, tak !! Wszyscy się mylą - producenci, reżyserzy, którzy go zatrudniają, miliony fanów. A ty jeden masz rację!!!! Niski to jest poziom twojej wypowiedzi. Ja np. nie przepadam za B.Lindą, ale w życiu nie odważyłabym się powiedzieć,ze jest beznadziejnym aktorem. Buczkowski to aktor charakterystyczny i widocznie ma ogromny talen skoro zagrał w tylu filmach, bo nie sądzę,że dostawał role przechodząc przez łóżka reżyserów.
jeśli prawdą jest to co piszesz, to kto by pomyślał, że z Szyca, Kota i Karolaka są tacy utalentowani, wielcy aktorzy a komedia romantyczna lub komedia "plebejska" jest tak wspaniałym gatunkiem filmowym...
Wiesz co - wstrzymaj człowieku. Zakompleksiony kolejny człowiek. Sam zostan aktorem i nie wypowiadaj sie w taki nedzny sposob.
Może Klemensowi chodziło głównie o "Świętą wojnę" - ten "serialik" kompletnie obrzydził mi Buczkowskiego. Lubię jego stare role, ale za każdym razem, gdy widzę go jako gorola, walę mu ocenę 2/10 (powinno być 1/10, ale mam sentyment ze względu na dawne czasy:).
Racja "Święta wojna" strasznie podkopała wizerunek Buczkowskiego jako dobrego aktora. Mnie najbardziej podobał się epizod w "Koglu-Moglu II czyli Galimatiasie" gdzie grał jąkającego się dziennikarza. Świetna rola i z tej go zapamiętałam.
Weź pod uwagę to, że Buczkowski jest naturszczykiem z łapanki. Więc nic dziwnego, że jest zawsze taki sam. W końcu został zatrudniony ze względu na to, że jest kim jest i za to mu zawsze płacono :)
zgadzam się z Tobą. Nie rozumiem oburzenia na tym forum co do Twojej oceny, każdy ma przecież prawo do własnej opinii często odmiennej niż innych.
Chała to jest tusk a dla roli cwaniaczków nie ma lepszego aktora niż Buczkowski.
Stary wpis, ale nie mogłem się powstrzymać od krótkiego komentarza. Ktoś już tu napisał, że polska kinematografia chyba się nie myliła i nie myli się nadal zatrudniając pana Zbyszka do wielu ról filmowych. Zaznaczam, że nie są to tylko role drugo- i trzecioplanowe. Proszę mi tu tylko nie wyjeżdzać z kolejną teoria spiskową, typu Kondratiuk zaczął i tak się to ciągnie, jedzie na sztucznie stworzonej popularności, itp. Buczkowski to po Himilsbachu, jak dla mnie, najlepszy "naturszczyk" w polskim kinie i nie tylko. On po prostu jest sobą i nie ma tu żadnego znaczenia, czy został "wzięty" do filmu jako student szkoły aktorskiej czy z ulicy. Z resztą szkołę aktorską i tak zrobił później. Chciałbym przypomnieć, że wielu aktorów hollywoodzkich to "naturszczyki", a jakże słabiutcy.
Jestem w stanie zrozumieć, że komuś się może nie podobać gra, ale pisanie o kompromitacji, to już ku***a lekka przesada.
zgadzam sie jest słabiutki. uważam, że nazywanie go aktorem to obraza dla każdego dyplomowanego aktora w tym kraju. ten człowiek całe życie gra tak samo. od pierwszego do ostatniego filmu. nie rozwija się, po prostu jest sobą i gra siebie.
Sorry ale z tego wynika, że właściwie dajmy na to w takich Stanach wiele znanych gwiazd kina to nie aktorzy, bo nie są dyplomowani i pewnie są obrazą dla tych dyplomowanych (cokolwiek to znaczy). Norton - skończył historię, Washington co prawda zaczął naukę w American Conservatory Theatre, ale studia porzucił, żeby zacząć karierę aktorską samemu (sic!), Eastwood chciał pójść w kierunku sportu, a aktorstwo traktował dorywczo, Ledger w ogóle przerwał naukę w wieku 16 lat, itp itd. Przykłady można by mnożyć.
A gwoli ścisłości pan Buczkowski ma dyplom aktora, zrobiony później, ale ma.
robal się u mnie nie zalęgnie, gdyż mam dobrego antywira i dobra rada - potroluj sobie gdzie indziej pacanku
Bo sprawia wrażenie czasem jakby grał drętwo, ale to taki aktor charakterystyczny w stylu Maklakiewicza, Rewińskiego albo Himilsbacha, pokaże się na ekranie i odrazu się wesoło robi. Gra w tylu filmach, bo prostu ludzie go lubią i chcą go oglądać. Wystarczy obejrzeć Dziewczyny do Wzięcia, w sumie to ma tam małą rolę, a ile wnosi do filmu. A zaśpiewał tylko piosenkę ;) No Hamleta by raczej nie zagrał, ale co tam ;)