W większości jego filmów można usłyszeć anegdotkę, kawał lub aluzję do Polaków, zauważyliście?
Bananowy czubek: gdy rebelianci starają się go obudzić a on mamrocze "Nie błagam nie chcę polskich kobiet!"
Drobne cwaniaczki: Kawał o polakach jadących do pracy (tylko wzmianka).
To tylko przykłady, reszty niestety nie pamiętam ale w niemal każdym filmie jest wzmianka o Polakach. Jeżeli też to zauważyliście napiszcie tutaj.
Tai temat już był i to wcale nie tak dawno:
http://www.filmweb.pl/topic/1199270/Woody+Allen+a+Polska.html
"jesteś ładna i miła - gdybyś się tylko nie ubierała jak uciekinierka z Polski" :D
film wcale nie jest śmieszny, ale ten tekst mnie powalił :)
Odnośnie "Drobnych cwaniaczków" kawał o Polakach jadących do pracy. To nie jest tylko wzmianka, to jest cały kawał :)
U mnie było tak:
-Jestem esczetrochem.
-Kim?
-Eszczetrochem
-A co takiego robisz?
-Stoję za ciężarówką i wołam jeszcze trochę, jeszcze trochę.
Kilka ujęć później
To teraz opowiem o dwóch Polakach jadących do pracy.
U mnie tak było.
A w filmie "Życie i cała reszta" Allen mówi tak:
-(...)Zaczął źle mówić o mojej religii
- Jakiej religii? Jesteś Ateistą.
- No tak, ale mówił że Oświęcim to było wesołe miasteczko itd.
O Polakach którzy jeździli razem do pracy - to jest cały dowcip, to już koniec. Po prostu Polacy jadący razem do pracy, że to niemożliwe , takie z nas nieroby :)
Coooo? W ogóle nie rozumiem Twojego toku myślenia. Bo z wypowiedzi powyżej dotyczącej Oświęcimia jest mowa o obozach pracy a nie o nieróbstwie.
Wescik przeczytaj uważnie cały temat, może wtedy zrozumiesz że następujące po sobie wpisy to nie pytania i odpowiedzi,dlatego wypowiedź powyżej nie ma żadnego związku z tą poniżej...
Przeglądałem forum Drobnych Cwaniaczków i znalazłem coś takiego:
Jak Polacy podwożą się do pracy?
Umawiają się w firmie.
W Manhattanie wspominał Warszawę i mówił coś o polskim kotlecie schabowym.
Ale jakoś kiepsko to pamiętam.
oglądałem ostatnio Zelig i tam było coś w stylu "Hilter był zły, bo Zelig przerwał mu w chwili gdy opowiadał naprawde dobry żart o Polsce" Pamiętam ze wybuchłem śmiechem w tym momencie :D ale pamiętam tez ta wstawke o warszawie z manhattan czy o polskich kobietach z bananowego czubka, napewno te żarty mają dużo wspólnego z II wojną śiwatową, a co więcej? nie wiem, też jestem ciekawy
w "zagraj to jeszcze raz, sam" (scenariusz alenia, reż. nie jego akurat) woody mówi, że Polka odwołała randkę, bo ma jakieś polskie święto.
Nie lubię go! to żyd i dlatego najeżdża na Polaków, wszystkie filmy w których grał i które stworzył to średniaki i nic ponad to.
Faktycznie jest kilka odniesień do Polski czy Polaków w mało znaczących żarcikach, ale dla mnie to rzecz kompletnie niegodna uwagi. Równie często odnosi się choćby do Żydów.
Poza tym - żart z Oświęcimiem to żadne odniesienie do Polski - w tym kontekście w jakim go użył w filmie "Życie i cała reszta" kojarzy się po prostu z Holocaustem i tyle,na pewno nie myślał tu o Polsce, po prostu o zagładzie. Więc nie nazwałabym tego żartem o Polakach (?).
Jedyny naprawdę zabawny żart z wymienionych to ten z Wagnerem, chociaż myślałam, że jest z Annie Hall. Reszta jest zabawna, ale nie wyrwana z kontekstu.
Poza tym jak na ilość żartów i filmów jakie spłodził to odniesień do Polski jest właściwie niezauważalna ilość.
"Poza tym jak na ilość żartów i filmów jakie spłodził to odniesień do Polski jest właściwie niezauważalna ilość."
Sam temat przeczy twoim słowom.
Ilość wpisów potwierdza moje słowa - jest tu kilka przykładów (to bardzo mało jak na kilkadziesiąt filmów i kilkaset żartów) w większości powtarzają się tu kilka razy te same przykłady, a niektórych nie można nazwać żartami o Polakach czy odnoszącymi się do Polaków (jak ten o Oświęcimiu). Chyba że każdy kto mówi coś o Auschwitz "odnosi się do Polaków".
Po prostu bawi mnie że my Polacy uwielbiamy szukać śladów polskości wszędzie i zawsze się nimi podniecamy.
Ale to moje zdanie - na tym polega wolność słowa że mogę je wypowiedzieć. Nie mówię przecież, że Polacy nie pojawiają się w filmach Allena - po prostu pojawiają się tak rzadko, że ja osobiście nie uważam aby było to coś godnego uwagi. Policz sobie ile przykładów jest w tym temacie, pomyśl jaki to procent wszystkich żartów Allena i sam wyciągnij wnioski.
Więcej nie będę pisać żeby już nie odbiegać od założonego tematu, mam nadzieję, że zostałam zrozumiana.
Mylisz się , zacytowałem twoje zdanie , w którym twierdzisz, że :
"Poza tym jak na ilość żartów i filmów jakie spłodził to odniesień do Polski jest właściwie niezauważalna ilość."
"Ilość wpisów potwierdza moje słowa" Otóż właśnie przeczy.
Zrozum , jako że powstał post na temat żartów o Polakach to twierdzenie o "właściwie niezauważalnej ilości" tych żartów jest błędne.
Dlatego, że taki temat istnieje. I te żarty zostały zauważone.
Rozumiesz ?
Oczywiście, rozumiem. Ale chyba Ty też rozumiesz, że pisząc "niezauważalna" miałam na myśli "niezauważalna dla większości ludzi",
Wiem, że bardzo chcesz się ze mną nie zgadzać, ale wiesz też bardzo dobrze, że nie użyłam tego dosłownie. Dlatego napisałam słowo "właściwie" przed słowem "niezauważalna". Powinnam napisać "prawie", ale nie wiedziałam o istnieniu takich ludzi jak Ty. "właściwie niezauważalna" miało znaczyć - prawie niezauważalna.
Prawie ponieważ rzeczywiście kilku Polaków zauważyło, że Allenowi zdarzyło się użyć słowa Polska, Polka lub Polacy.
Rozumiesz? właściwie - prawie. to miałam na myśli. jeśli coś jeszcze jest niejasne mogę napisać to w mailu, bo widzę, że potrzebny będzie format A3 by Ci to wytłumaczyć.
Chciałam też przekazać, że Polacy u Allena są "niezauważalni dla ludzi spoza Polski" lub gwoli ścisłości "niezauważalni zapewne dla 99% ludzi z poza Polski" a także "nie warci zauważenia","bez znaczenia", "nieistotni".
Przykład -w "Play it again, Sam" Allen mówi "Mam randkę z Polką" (nie wiem czy dosłownie ale mniej więcej). Ktoś cytował to w tym temacie. Jak dla mnie mógłby też powiedzieć "Jem kanapkę z serem" - możliwe, że mówi o kanapkach w kilku filmach, ale co z tego, prawda?
Ja się z tobą nie chce "nie zgodzić za wszelką cenę" tylko napisałem ci że nie ma sensu w tym co piszesz. Tak z nudów sobie napisałem.
Nie jestem strażnikiem języka polskiego , szczerze mi to wisi, ale jeżeli chcesz mi udowodnić że jest choć trochę sensu w tym co pisesz to zajrzyj do słownika. "prawie" nie jest synonimem słowa "właściwie".
synonimami słowa "prawie" są "niemal, nieomal, niemalże".
Teraz możesz sobie pisać o co ci chodziło , ale w pierwszym poscie i w cytacie który przytoczyłem jebłaś gafę.Ja tylko odnotowałem, że to nie ma sensu. Wiem, że to boli. Pozostaje mi dziwić się i ubolewać na tym że taka drobnostka i taki mały błąd jest czymś czego nie możesz zaakceptować w swoim wykonaniu i czemu przeczysz od dwóch postów.
No i nad tym, że serio myślisz, że te słowa znaczą to samo.
I możesz napisać ksiązkę nawet nie wmówisz mi że "właściwie" znaczy "prawie".
Bo jeżeli ktoś pisze w temacie o dżołkach na temat Polaków w filmach Allena , że one są "właściwie niezauważalne" to dla mnie nie ma to sensu. "prawie niezauważalne" taa , ale nie właściwie. Ktoś wkońcu je zauwazył i napisał o tym temat. Geez , wyjmij kołek z czterech liter, pomyliłaś się , not a big deal.
Ale ja mam na myśli tylko to, że każdy wie o co chodzi gdy słyszy "prawie niezauważalne". To nieprecyzyjne, niewłaściwe i powinnam była użyć innego słowa. Tylko co z tego?
Każdy wie o co mi chodzi. Ty też wiesz i wiedziałeś ale postanowiłeś się przychrzanić. Bo to powinno być inne słowo. I co z tego?
Gdybyś nie był upierdliwym człowiekiem nie pisałbyś tego wszystkiego. Powiedziałbyś "o tu powinno być "prawie" a nie "właściwie", ale tak potocznie się mówi i wszyscy wiedzą o co chodzi więc nie będę upierdliwy i nic nie napiszę".
Nigdzie nie napisałam że słowa prawie i właściwie to synonimy.
Napisałam że można użyć słowa "właściwie" zamiast "prawie" bo w potocznym języku używa się go w tym znaczeniu.
Fakt jest jeden - jesteś złośliwym, maksymalnie upierdliwym człowiekiem który wyraźnie nie ma na kim rozładować napięcia więc postanowił wyżyć się na anonimowym forumowiczu.
Skoro tak przeszkadza Ci jedno maleńkie słówko, może zajmij się poprawianiem wszystkich błędów jakie popełniają ludzie na różnych forach. Prawdziwych błędów.
A "jebłaś to możesz mówić do swojej matki.
Nie często tego używam ale - LOL.
Jedyną osobą z kompleksami, która się udziela w temacie jesteś ty.
Kolejną, która zrobiła doktorat z psychologii na filmwebie.
To jest fakt i sarkazm. Co to mojej złośliwości i upierdliwości - nie znasz mnie i nie poznasz więc nie możesz wiedzieć jaki jestem, tego się tyczył ten sarkazm.Upierdliwa to ty jesteś w swoim nieustannym zaprzeczaniu, że zrobiłaś błąd.
Jebnęłaś gafę i twoje ego rozbuchało temat.
To jest fakt.
"Każdy wie o co mi chodzi. Ty też wiesz i wiedziałeś ale postanowiłeś się przychrzanić. Bo to powinno być inne słowo. I co z tego?"
No nic właśnie, ale ciebie to zabolało.
uuu nie płakusiaj.
Robisz sobie dobrze pisząc te chamskie teksty?
Wiesz mi, nie chcę Cię poznawać, to czego dowiedziałam się z Twoich zacietrzewionych, bezsensownych, agresywnych i przydługich wypowiedzi naprawdę mi wystarcza.
Ani ja ci nic nie proponowałem , nie schlebiaj sobie , ciesze się że cie sztywniaczko nie poznam nigdy. I chamska to jesteś ty, no ale wybaczam.
Wybaczam ci , boś niezbyt bystra.
Sztywniaczko? Co to za określenie, masz 12 lat?
Oczywiście twoje wywody na temat znaczenia słowa „właściwie” świadczą o wybitnej inteligencji.
Gdybyś był normalnym człowiekiem, a nie agresywnym gnojkiem, który korzysta z anonimowości w necie żeby wyładowywać na innych swoją frustrację zauważyłbyś co napisałam –
tak, racja użyłam złego słowa, ale ponieważ i tak każdy wie co miałam na myśli więc po co o tym dyskutować?
To próbuję ci przekazać od początku. Bez skutku oczywiście, bo ciebie wyraźnie podnieca atmosfera kłótni.
Ale wiesz co? Ja lubię ludzi, więc naprawdę cieszę się, że się dowartościowałeś tym pluciem.
Powodzenia :)
u_u, we "wspomnieniach z gwiezdnego pyłu": "gdybym nie urodził się na brooklynie a w polsce czy berlinie byłbym chyba abażurem" :DDD
faktycznie, sporo tego można uzbierać.