Autor obrzydliwego i wulgarnego kina o obrzydliwych i wulgarnych ludziach. Widać celuje w podobną publiczność i zdaje mi się, że nawet trafia czytając komentarze o szczerości i jego filmów, o tym, jakie są bezpośrednie i jak trafnie analizują rzeczywistość. Tylko że jest to rzeczywistość Smarzowskiego i jemu podobnych.
O polskich przywarach lub ludzkich w ogóle można opowiadać w bardziej ludzki sposób, bez tej grubiańskiej dosadności.