Pokazuję nam, co tak naprawdę znaczy być "aktorem". Tom przebija wszystkich, myślałem że
w Bronsonie pokazał szczyt swoich umiejętności, ale to było nic przy The Take. W tej
produkcji jest lepszy niż De Niro za młodu m. in. w Taxi Driver, mówię to ja jako największy
fan Roberta.
Do czasu kiedy nie zainteresowałem się obsadą nowego Batmana nie wiedziałem kim jest Tom Hardy . Ale po obejrzeniu kilku filmów z jego udziałem, stwierdzam , że jest to aktor doskonały. Bronson to jest mistrzostwo , ale skoro twierdzisz , że w The Take jest jeszcze lepszy , to muszę ten serial obejrzeć .
ja go odkryłam dopiero w filmie Warrior, no i oświecenie po odwiedzeniu filmweba... grał przecież w Kompani Braci - 10 lat młodszy i 30kg chudszy:)) w Helikopter w ogniu - dla przypomnienia obejrzałam, w Incepcji - a noo tak:), po czym obejrzałam Bronsona - mistrzostwo świata, Szpiega - nie wiedząc nawet, że on tam gra, a dziś jestem po obejrzeniu całego The Take, jest genialny, bardzo przystojny aktor, bardzo utalentowany i potrafi zagrać nawet największego brzydala czy świra:) zaczął jako taki młody chudziutki 'chłopaszek' epizodami w 2001 w Kompani i Helikoptzerze, a tu prosze:)
również uwielbiam De Niro i zgadzam się w zupełności, że to co Tom zrobił w The Take jest fenomenalne, oby więcej takich roli, bo gość jest naprawdę utalentowany.
The Take jest serialikiem z historia jakich wiele, ale Hardy byl w nim rewelacyjny :] strasznie niedoceniany aktor, szczegolnie u nas w kraju...
Jestem po dwóch odcinkach The Take i musze powiedziec, ze Hardy w tej produkcji jest tak wiarygodny, ze jednoczesnie podziwia sie go za umiejetnosci i nienawidzi postac w ktora sie wcielil. Mistrz.
Fakt, niewiele jest postaci, do ktorych czuje sie tak wyrazna nienawisc i zyczy jak najgorzej. Nikogo innego w tej roli nie widze, szkoda, ze ten serial ma tylko 4 czesci :(
Zgadzam się bezapelacyjnie. Hardy był w The Take rewelacyjny. Na uwagę zasługuje też jednak jego filmowa druga połówka i JImmy, który się na koniec stał jego następcą i potworem. Tom jednak oddał niezłe show, bo pokazał zwyrodniałego twardziela, który jednak do końca 'dbał' o rodzinę i nawet 'cierpiał'. Ogólnie sam serial jak i cała reszta znakomicie wykonane.
Genialny w Bronsonie, Warrior i tylko 1 nagroda BAFTA. Za Bronsona to aż się prosiło o chociażby Złoty Glob. Szkoda, że Hardy pozostaje trochę niedoceniony, ale jeszcze kilka dobrych ról mu się trafi i w końcu coś poważniejszego zgarnie. Za "The Take" muszę się zabrać.
W The take - wymiata. Ale polecam Wam również "Stuart: spojrzenie w przeszłość". Nie mogę zapomnieć kreacji aktorskiej jaką tam stworzył