To czego nienawidzę, to ocenianie bez podstaw. Ktoś nie widział filmu, ale ocenia, pozytywnie bo tam gra ktoś tam, albo negatywnie, bo wydaje mu się, że film będzie kiepski. Nie dawno zapytałam znajomego czy lubi indyjskie filmy, powiedział, że nigdy ich nie widział, ale słyszał, że to straszne gówno. I tak jest bardzo często "Nie widziałem, ale słyszałem, że...". Bez sensu, po co oceniać, skoro nie mamy podstaw. Shahrukh Khan jest najbardziej (w moim mniemaniu) popularnym aktorem bollywood, i zbiera mu się za to. Ktoś nie lubi Bollywood? Pewnie oceńmy go na 1/10. Widzę, że np. Aamir Khan z ilością głosów 587 ma ocenę 8,8, natomiast Shahrukh Khan z ilością głosów 5,342 ma ocenę 8,4. Bo Aamir nie jest tak popularny. Lubię go jako aktora, ale jako człowieka? Cóż nie mnie oceniać, bo osobiście go nie znam. Fajnie gra, ale nie sądzę, żeby grał lepiej niż Shahrukh Khan. I tu już nie chodzi, kto jest przystojniejszy o głupie podziały fanów. Zauważcie, indyjskie filmy mają to do siebie, że w sumie akcja w większości jest taka sama. Role są podobne, także i aktorom ciężko grać inaczej wszędzie, skoro role się powtarzają. Shahrukh pokazał klasę w Nazywam się Khan, pokazał, że umie grać, bo wcześniej takiej okazji nie miał, oczywiście był świetny w każdym filmie, ale spójrzcie na Czasem słońce czasem deszcz. W tym filmie nie ma dużo grania pomimo tego film jest świetny ; ) Aamir być może nie miał takiej szansy. Ok w Ghajini miał bardziej wyjątkową rolę, spisał się. Uwielbiam bollywood i obejrzałam jak dotąd około 50 filmów. Odpycha mnie tylko Salman Khan, nie wiem dlaczego będę próbowała to przemóc, zobaczymy. Do Aamira nic nie mam, oprócz głupiej sytuacji z rzekomym nazwaniem Shahrukha Khana psem. Gdyby od początku nie chciał nikogo prowokować, mógł zaznaczyć na wstępie, że nie ma na myśli Aktora! Ale to dało mu rozgłos w gazetach, i ostatecznie media z robiły z niego ofiarę nieporozumienia. To nie było fair.
Rozpisałam się;p Ale musiała z siebie wyrzuć co mnie gryzie. A propos nie dodałam o odrażającym zachowaniu niektórych fanek i fanów, chociaż mam wrażenie, że to bardziej my dziewczyny jesteśmy zdolne to robienia po 5 tysięcy kont i obniżaniu ocen jednym kosztem drugich. Okropne i chamskie. Tyle w tej sprawie ;p
Absolutnie zgadzam się z Tobą. Ale co do klasy SRK i jego powtarzających się ról... No na pewno większośc to ckliwe romansidła, ale swój talent pokazał nie tylko w "My name is Khan", ale także w "Chak De! India", "Don", "Swades" czy choćby "Devdas". Za Aamirem jakoś zbytnio nie przepadam, ale podobał mi się w "Fanaa" i "3 idiots"... No a Salman - szkoda gadac. Kompletne beztalencie aktorskie i taneczne, najlepiej wychodzi mu robienie z siebie pośmiewiska, chociaż mnie już sam jego wygląd bawi xD
Ciężko mi ocenić, bo wiadziałam go tylko w Karan Arjun i w Coś się dzieje, w którym miał na tyle małą rolę, że nawet mi się spodobał. Cóż, może przemogę coś w sobie i obejrzę Saalam-E-Ishq (czy jakoś tak ;p)
W Salaam-E-Ishq Salman tez raczej niczym nie zachwyca, ale sam film jest dobry więc sobie obejrzyj ;p
Masz rację. Nie rozumiem jak można się wypowiadać na temat czegoś o czym się nie ma zielonego pojęcia, bo ci wszyscy którzy tak namiętnie psioczą na bolly, albo nie widzieli żadnego filmu, albo widzieli parę gorszych i sobie wyrabiają zdanie zaraz na temat wszystkiego co dot. indyjskiej kinematografii. Wiadomo że indyjskie filmy to nie same perełki, są lepsze i gorsze, ale tak jest wszędzie, i w USA, i w naszej pięknej Polsce też:) To samo dotyczy aktorów, trzeba obejrzeć kilka filmów, różnych gatunkowo, aby móc sobie wyrobić względnie obiektywne zdanie, a nie po 1 twierdzić że ktoś umie lub nie umie grać.
co się tyczy panów Khanów, z tych 4 sławnych zdecydowanie najbardziej nie lubię Salmana.
Jako że to strona SRK, to przytoczę słowa Beaty Pawlikowskiej, że ShaRukh to "największy gwiazdor kina w Indiach (a sądząc po liczbie wielbicieli – także na świecie)" ;D
Zgadzam się z wami w 100 5%. Także tego nienawidzę, a najgorsze jest to, że chyba nic z tym nie da się zrobić i nie trafisz nijak do takich osób. No ale najważniejsze, że my wiemy swoje ;) Teraz się tak zastanowiłam jak ja w ogóle poznałam Bollywood... Było to tak, że w tv leciał K3G, ukradkiem tam patrzyłam na ekran ale nie widziałam w tym nic szczególnego. Zwykły film, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że to z Indii. Dopiero potem koleżanka mojej mamy pożyczyła nam kilka filmów na dvd, no to obejrzałyśmy, ja, mama i moje siostry. Na pierwszy ogień poszedł Devdas, mam oglądała cały czas, ja niestety byłam wtedy w stanie podgorączkowym i ledwo kontaktowałam więc po kilku minutach usnęłam :P Ale za kilka dni obejrzałam drugi film - Kal Ho Naa Ho. Po filmie w ogóle nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jest coś takiego jak Bollywood, urok Amana mnie zauroczył i po prostu pokochałam ten film. I nie przeszkadzały mi żadne tańce i śpiewy w wysokich rejestrach. Potraktowałam to neutralnie. Ani mnie to grzało ani chłodziło ;) I wtedy jeszcze kochałam tylko Amana, nie SRK, bo nawet nie znałam jego imienia. Po paru miesiącach zapomniałam o wszystkim, wtedy w gazetach zaczęły pojawiać się filmy Bollywood, był wielki szał, więc mam kupiła kilka filmów: DDLJ, K3G, MHN, i kilka z Aish tam było. Po DDLJ na maksa wkręciłam się w SRK :) I do tej pory Go ubóstwiam najbardziej na świecie :) I nie rozumiem jak można na podstawie czyichś opinii stwierdzić że to jakieś gówno czy coś w tym stylu :/ Ja zawsze wyrabiam swoje własne zdanie, często bardzo odmienne od innych, ale cóż, taki mam gust. Np. w mojej klasie na pewno żaden chłopak nie lubi Bollywood, a większość pewnie nawet nie wie co to jest i gdzie leżą Indie. Rozumiem, że mogą nie lubić romansów, ale Bollywood to przecież i kryminały, i filmy akcji, i komedie... Don - gdyby na spokojnie każdy z nich go sobie obejrzał to jestem pewna, że by mu się spodobał i aż by mu głupio było że źle myślał o Bolly. Ja jestem przekonana, że by tak było.
I tutaj muszę się zgodzić, mój tata na przykład lubuje w filmach akcji i trillerach, jak większość facetów, przy czym wie że ja mam obsesje na punkcie Indii ;p I zawsze się śmieje że tam chyba jednego aktora mają (SRK;p) bo co wchodzi do pokoju to Shahrukh na drzwiach, Shahrukh na ścianie na tablicy, i na ekranie :p
Ale potem oglądał ze mną zanim wiedziałam co to Bollywood DDLJ i podobało mu się ;p
Potem widział 3 idiots, Udaan i Tashan i też nie miał zastrzeżeń, przy czym najbardziej chyba mu się podobało 3 idiots, więc to nie jest prawda że faceci nie mogą oglądać takich filmów.
Gdyby chcieć ich przekonać trzeba by nie mówić że to film indyjski, a sami nie zauważyliby tego.
Ostatnio pewien tekst mojej koleżanki bardzo mnie wybił z równowagi więc wam przytoczę, rozmawiałyśmy w grupie i jedna zapytała mnie: "Bo ty chyba lubisz te indyjskie filmy nie?"
i była rozmowa, okazało się że oglądała My name is Khan, przy czym inna powiedziała
"Ten film był świetny ale aktor do dupy". Oczywiście mówiła o SRK, i tego nie rozumiem co niby było do dupy? Przecież skoro film jej się podobał to głównie przez zaawansowany poziom gry aktorskiej, a Srk przeszedł tam samego siebie, ale niee bo mówi że jest brzydki -,- a ubóstwia Maxiego ze Skinsów xd To mnie trochę, że tak powiem rozwala, bo to nie jest żadne zaawansowane kino tylko rozrywka dla małolatów w której pokazują faktycznie świetne wartości: nastoletnia ciąża, ciągłe pieprzenie się, klnięcie, narkotyki alkohol i fajki. I to lubię w Bollywood że nie przekracza granic dobrego smaku pod sferą scen erotycznych i co do używek.
dokładnie. oglądam hinduskie filmy, aby oczyścić umysł, odetchnąć od taniej rozrywki, gdzie roi się właśnie od seksu, używek i przekleństw. I może Bolly jest naiwne, trąci bajką, scenariusze nieprawdopodobne, nierealne, i co z tego?, skoro poprawiają mi humor, są pożywką dla optymizmu i przywracają wiarę w ludzi, miłość, rodzinę:) Z tymi zaletami, to naprawdę Bolly jest "high culture" w porównaniu z młodzieżowymi hitami z USA.
Powyższe "HINDUSKIE" przemilczę :D
Widzisz, u mnie nie ma że ktoś oglądał jakieś "indyjskie" filmy. Tylko cały czas docinki, "ty i ten twój 46-latek". Ah.. Czasami wziąć się tak i przetrzepać kogoś tak ,że już nie wstanie. Kurde bo słyszą Bollywood i od razu, że kicz. Z moją mamą było tak, że K3G jej się podobało a po MNiK "fajny film, tylko morda tego aktora", (obeszło się bez wyprowadzki :D), i do dziś nie zapomnę ojca kiedy powiedział mi dawno dawno temu "teraz sobie jakiś boliłud wymyślili i że to jest beznadziejne", nie wspominając że moja kuzynka też tak miała, przy tacie temat bollywood jest zamknięty. Taki już los... GENIUSZY NIGDY NIE ROZUMIANO ! ;(
Wydaje mi się że również poprawną formą jest Hinduskie filmy tyle że Hinduskie z dużej żeby było wiadomo, że chodzi o narodowość a nie o religię :p
No to nie za fajnie, mój tata jak ostatnio wszedł kiedy wszyscy oglądaliśmy Ra.one o zapytał tylko ze śmiechem 'aa to ten aktor, jednego tam mają?" :p ale takich docinek w domu nie mam tylko wśród znajomych czasem, ale najbliżsi znajomi już tolerują i zgadzają się od czasu do czasu obejrzeć ze mną film ;p
No właśnie to nie jest poprawna forma, przymiotniki powinny być z małej. "hinduskie filmy" odpowiadałaby wtedy chrześcijańskim filmom, bo są polskie filmy i indyjskie (przymiotniki utworzone od państw). A tak wql to ten cały podział śmierdzi mi rasizmem :D
Haha ale jeśli chodzi o religię to hindus pisze się z małej a jeśli chodzi o narodowość z dużej :p więc jeśli ktoś napisałby Hinduskie filmy to tak jakby powiedział filmy Polaków więc to wtedy trochę rasizmem zalatuje :p Ale nie zagłębiajmy się zostańmy przy wersji "Bollywood" ;p
Rasizm jest wtedy gdy słowo ma negatywne konotacje, zatem np "szwabski film" to rasizm, ale "niemiecki film" absolutnie nie. Trudno powiedzieć, aby przymiotniki "hinduski" czy "indyjski" były rasistowskie.....
Jeśli chodzi o użycie obu tych przymiotników, to wg poradni językowej i prof. Jana Grzenia "Przymiotnik indyjski pochodzi od Indie, a może się łączyć z rzeczownikami, które nawiązują do tego państwa, np. odzież indyjska ‘wyprodukowana w Indiach’, rząd indyjski ‘kierujący Indiami’, występuje też w nazwach własnych, np. Ocean Indyjski.
Drugi z przymiotników pochodzi od wyrazu hindus ‘wyznawca hinduizmu’ lub Hindus (rzadko Indus) ‘mieszkaniec Indii’. W pierwszym znaczeniu może wystąpić w wyrażeniach mędrzec hinduski, klasyczny taniec hinduski, w drugim np. w połączeniach typu asceci hinduscy, muzułmanie hinduscy.
W praktyce językowej przymiotnik hinduski w drugim znaczeniu miesza się z przymiotnikiem indyjski, co chyba nieuniknione. Wskazane by jednak było dążenie do precyzji znaczeniowej.
Wnioski: Możemy używać określenia indyjski w odniesieniu do osób, powiemy np. indyjski pisarz, indyjska aktorka, a w większości wypadków nawet powinniśmy używać tego przymiotnika, bo wyrażenia hinduski pisarz, hinduska aktorka mogą nie być jednoznaczne (nie wiemy, czy nawiązują do narodowości czy związków kulturowych).
A zatem mój błąd nie był taki straszny:) zresztą w sieci można się spotkać z różnymi określeniami filmów, bo są i filmy Bollywood, i hinduskie filmy, oraz oczywiście indyjskie filmy. Myślę, że wszystkich można używać równoważnie, bo każdy wie o co chodzi, a nie czepiać się:P
No, ja się nie czepiam, daję radę na przyszłość :D Klasyczny taniec, raczej spotykam się z indyjskim a to moje hobby. Zalatuje lekko rasizmem bo to takie jakby podkreślanie, w sensie napisanie na filmie : "SYF, NIE OGLĄDAĆ BO TO NIE Z USA" mniej więcej tak to można odebrać. Owszem w praktyce indyjski miesza się z hinduski, ale dalej uważam i przestrzegam ,że raczej to błąd językowy. Właściwie często używany przez "niewtajemniczonych", którzy najczęściej o Indiach nic nie wiedzą. Hinduski utarło się właśnie przez takie osoby np. w internecie. Postawiłabym ten przymiotnik na równi z "fajny", używany ale nie po polsku :D W każdym razie, racja zostańmy przy filmy Bollywood (chociaż Indie to nie tylko Bollywood). Bo trzeba przyznać ,że Bollywood brzmi lepiej, no i krócej niż Indyjskie/Hinduskie filmy :D
Wiadomo są jeszcze Tollywood, Kollywood ale szczerze te nazwy mnie nie przekonują :p Ale może kiedyś zobacze jakiś film, chyba się skuszę na ten z Sidhathm :p
znów się nie zgodzę;) dla wielu nazwa Bollywood jest równoznaczna z banalną historią miłosną, tańcem i śpiewami. To że Bollywood ma znacznie więcej do zaoferowania wiedzą tak naprawdę tylko fani. A jak wspomniała S_jak_Ser, jest dużo filmów poza bolly, a wiele z nich to prawdziwe dzieła. I jak sprawdziłam w kręgu swoich znajomych, proponując obejrzenie filmu Bollywood spotykałam się ze zdecydowaną odmową od razu, a mówiąc "hinduskie", pytali o czym są te filmy i np. Dona czy KHNH zobaczyli razem ze mną i wciągnęłam w to kino na dobre 2 osoby:)
Reasumując, słowo Bollywood może wywoływać automatycznie uprzedzenia, przynajmniej takie jest moje doświadczenie.
No, Bollywood między nami, nie w "towarzystwie". Bo pamiętam na niemieckim kiedyś "Ich mag filme aus Indien" czy jakoś tam, "O, Marta lubi bollywoody". No, ale akurat to była tolerancyjna klasa i rzadko odzywali się na temat mojego zamiłowania do Indii, dopiero jak zaczęłam o UFO :D W każdym razie, może dlatego że to szkoła prywatna no ale zależy na kogo się trafi. Między nami - Bollywood, do innych - Indyjskie/Hinduskie bo myślę ,że poza polonistami nikt inny nie wyczuje różnicy :D Bo jak to było w tej piosence z Dona "Ci głupcy jeszcze niczego nie wiedzą" :>