ale obok Formana najlepszy reżyser świata. Niemal wszystkie fimy udane. Scorsese i Hitchcocka to kolejni geniusze, ale robią/robili filmy o innej tematyce nie licząc chinatown Polańskiego
Niemal wszystkie? A które są nieudane w takim razie? Do tej pory obejrzałem 21 jego filmów i wszystkie są w przedziale 8-9.
Ja widziałem niemal wszystkie i do nieudanych (z tymże też nie do końca) zaliczam Dziewiąte wrota. Jak na współczesny horror nie jest źle, ale to nie film na poziomie twórcy Dziecka Rosemary. Trochę mnie rozczarowali (nie twierdzę, że są nieudani) Piraci i Oliver Twist.
Pozdrawiam fanów RP!
Mam dziwne wrażenie, że wymieniając akurat te trzy filmy, bardziej sugerowałeś się ogólną opinią, niż swoim własnym gustem. Czyżbyś pozował na "znafcę"?
Po prostu inne były znacznie lepsze, biorąc pod uwagę jedynie pełnometrażowe filmy. Z krótkich bądź etiud, nie podoba mi się sama idea eksperymentalnego filmu "Rozbijemy zabawę", sposób w jaki Polański go zrobił.
A które Tobie się nie podobały? Tylko od razu dodam, że nie widziałem filmu "Co", a "Tragedię Makbeta" jedynie fragmentarycznie.
Pozdrawiam!
Z tych trzech słabszych wg. Ciebie filmów, moim zdaniem dwa są bardzo udane (tj. Piraci i Dziewiąte wrota), tylko paru krytyków dorobiło im gębę tych gorszych. No ale jeśli faktycznie kierowałeś się wyłącznie swoim zdaniem a nie krytyką "znafców" - to wszystko OK.
Które mi się nie podobały? Na pewno do moich ulubionych nie należą "Wstręt" i "Lokator" - taka twórczość Polańskiego zdecydowanie mi nie podchodzi (jeśli oglądałeś obydwa to wiesz z pewnością, że są do siebie bardzo podobne). Jakoś też nie mogę się przekonać do "Chinatown" - zabrakło mi w nim tego charakterystycznego dla Polańskiego klimatu. Ogólnie intryga jakoś mnie nie wciągnęła, wynudziłem się okrutnie na tym filmie. Do nieco słabszych zaliczam też "Nieustraszonych..."
I to na tyle. Resztę filmów (a obejrzałem zdecydowaną większość) uważam za dobre lub bardzo dobre. Polański to jeden z tych nielicznych reżyserów, którzy nie schodzą poniżej pewnego poziomu. W planach mam jeszcze "Matnię" i "Tess".
Chciałbym tez poznać Twoje zdanie na temat tych "słabszych" filmów Romka. Również pozdrawiam.
Co prawda to nie pytanie do mnie, ale chętnie się wypowiem, bo może powstać ciekawy temat. Ja za słabsze uważam Frantica i Nóż w wodzie. Oba strasznie nijakie i bez tego klimatu, które zazwyczaj cech ują filmy Romana, nużące, aż trudno uwierzyć, że ten drugi uznawany jest za arcydzieło. Słabsze są jeszcze pierwsze filmy Polańskiego, Rozbijmy zabawe, ale traktuję je raczej jako eksperymenty z kamerą. PS. Widział ktoś short Romka z Kocham kino? Dla mnie geniusz!
Czytając Wasze posty coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ile ludzi tyle opinii. Dla mnie np. "Nóż w wodzie" był genialny i bardzo klimatyczny, "Frantic" z kolei całkiem niezły ale bez jakiegoś specjalnego błysku. "Lokator" i "Wstręt" - nie mam bladego pojęcia co się ludziom w tych filmach podobało. O ile jeszcze ten pierwszy był do pewnego momentu ciekawy, o tyle ten drugi to dla mnie porażka na całej linii. Po prostu nie kupuje 'takiego' Polańskiego. Ze starszych tytułów zdecydowanie "Dziecko Rosemary" i wspomniany już "Nóż w wodzie" - obydwa świetne. Wczoraj obejrzałem "Matnię" - dobry, choć trudny do ocenienia. Co do tego short'a - nie widziałem, mógłbyś nieco więcej o nim napisać? Powstał specjalnie z myślą o cyklu Kocham Kino? Bo tak wywnioskowałem z twojej wypowiedzi. Pozdrawiam
No widzisz, a dla mnie najlepszym jego filmem jest Lokator. Kwestia wczucia się w klimat.
Short, o którym pisałem został stworzony w ramach "kocham kino", można to gdzieś pobrać na chomikuj, innej opcji chyba nie ma.
"Kwestia wczucia się w klimat"
Ku**a dokładnie ziomuś. Bardzo oszczędnie odpowiedziałeś na mój post, ale konkret. Jak się uda to tego shorta łyknę i się coś wypowiem.
P.s. Jeśli jesteś chętny na jakąś konkretną konwersację to wal dłuższe posty, na krótkie z reguły nie odpowiadam (bo ku**a liczy się zaangażowanie). pozdro
"Piraci" owszem, byli niezłym filmem, choć zdecydowanie niedopracowanym. Za mało tu humoru jak na pastisz gatunku, za dużo takiej "teatralności". Podobało mi się aktorstwo, śmieszyły pojedyncze sceny (ta z łańcuchem chociażby), ale zabrakło większego polotu, który przydałby się w takim filmie.
"Dziewiąte wrota" z kolei słabo, w przeciwieństwie do innych dzieł Polańskiego, utkwiły mi w głowie, ale z tego co pamiętam jest to jedyny film Romana przy którym się nudziłem. Tajemnica ciągnęła się przez cały film, a zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. Takie dalekie echo po "Dziecku Rosemary".
Z kolei dziwi mnie stwierdzenie, że "Chinatown" brakuje klimatu Polańskiego. Od tego filmu wręcz kipi klimat zaczerpnięty z kina noir. A "Wstręt" i "Lokatora" bardzo lubię, bo to właśnie z takimi filmami szczególnie kojarzy mi się Polański. Zagłębiające się w ludzką psychikę, motyw schizofrenii i groza.
Mam nadzieję, że pokrótce uzasadniłem.
Pozdrawiam!
No pokrótce uzasadniłeś, choć ja się akurat z takim uzasadnieniem zupełnie nie zgadzam.
"Piraci" - humoru w tym filmie było mnóstwo, ś.p. Walter Matthau był bardzo charakterystycznym aktorem i wszystkie jego dialogi były z lekkim przymrużeniem oka. Dziwię się, że tego nie zauważyłeś. Zresztą nie nazwałbym go pastiszem gatunku, większość filmów o piratach była swego rodzaju groteską. Między innymi z tego właśnie powodu kojarzymy ich głównie z przepaską na jednym oku, protezą zakończoną hakiem, banderą z czaszką i drewnianą nogą. Film Polańskiego na tym tle niczym się nie wyróżniał więc nie nazwałbym go pastiszem.
"Dziewiąte wrota" - jeśli nudziłeś się na tym filmie to musisz mieć naprawdę ciekawe spojrzenie na kino i nie wiem co by cię mogło zaciekawić ;O Ja uważam ten tytuł za jeden z najbardziej klimatycznych filmów Polańskiego ze świetnie skonstruowaną intrygą, która mnie osobiście wbiła w fotel i spowodowała, że seans upłynął mi w mgnieniu oka. Jedyny minus to trochę zbyt naciągane zakończenie, które nieco zepsuło ogólny efekt. Ale mimo wszystko film uważam za świetny i bardzo niedoceniony (być może właśnie przez tą kiepską i naciągną końcówkę). Wstrzymałbym się również z porównaniem go do "Dziecka Rosemary", moim zdaniem te dwa filmy całkowicie się od siebie różnią.
Z kolei "Chinatown" który uważasz za świetny, mnie okrutnie wynudził. Nie kupiłem tej historii, a zagadka kryminalna w ogóle mnie nie wciągnęła, choć podchodziłem do filmu dwa razy. Bardzo specyficzne "Lokator" i "Wstręt" - również nie w moim guście. Nie wiem czemu ale za cholerę nie mogę wyzbyć się wrażenia, że faworyzujesz te filmy Polańskiego które w ogólnej opinii uchodzą za najlepsze. Mam nadzieję, że się jednak mylę i posiadasz coś takiego jak własne zdanie - bo dla mnie to bardzo ważna rzecz, zarówno w życiu prywatnym, jak i w kinie. Pozdrawiam
Jak na razie obejrzałem tylko 2 filmy- Pianistę i Autora Widmo, ale tak mi się spodobały, że zamierzam obejrzeć kolejne tytuły. Nie rozumiem jak może go nie być w top 100, powinien być w top 10, ale jednak idą negatywy za życie prywatne, ale nie chcę aby zaraz się tutaj pojawiły posty wyzywające go od pedofilii i zboczeńców, więc wolę na ten temat się wypowiadać
Typowy stereotyp, nie mogę tego pojąć jak będąc Polakiem można używać słowa polaczki na swoich rodaków?
Określenie "polaczki", nie odnosi się do ogółu narodu. Tak się składa, że jestem patriotą i bardzo daleko mi do wyśmiewania moich rodaków. Polaczek - to określenie którego używam względem tych malutkich, zakompleksionych stworzeń, które potrafią jedynie krytykować, nie bacząc przy tym na swoje wady.
Dla mnie Polak brzmi dumnie, a polaczek to synonim głupoty która w co raz większym stopniu opanowuje nasz kraj.
"Naród wspaniały, tylko ludzie kurvvy" - powiedział J. Piłsudski, jeden z największych polskich patriotów...
Wkur...a mnie to, bo polaczki to o nas mówią szwaby. To tak samo głupie jeśli sami tak do siebie mówimy, jak to że afroamerykanie mówią sami do siebie per czarnuchy