Robert Plant

Robert Anthony Plant

9,0
60 ocen występów osoby
powrót do forum osoby Robert Plant

barwę miał (przepraszam za wyrażenie) do dupy...

Szymon_S_

A propos druiej części Twojej wypowiedzi - jestem odmiennego zdania ;)

arabesque

Synuś... pierdolisz aż głowa boli. Plant to jeden z najlepszych wokalistów jak widziała ta ziemia. Koniec, kropka.

Szymon_S_

Fak, że Plant (na przemian z Freddiem) wygrywa wszystkie rankingi na najlepszego wokalistę nie czyni jeszcze z niego dobrego wokalisty :) Jako wielka fanka Led Zeppelin mogę powiedzieć, że głosu to on wielkiego nie miał, jednak śpiewał czysto i technicznie poprawnia. Poza tym, był charakterystyczny i ładnie komponował się z całością. A z tym oktawy nie mają nic wspólnego :)

Dark_Side_Of_The_Moon

Cóż... Bzdury pleciesz. Jest dokładnie odwrotnie. Czysto, starannie, technicznie, miękko czy jakkolwiek chcesz to nazwać to On śpiewa dziś - przekonasz się słuchając choćby najnowszej "Raising Sand". W roku 1973 śpiewał siłowo, głównie w górnych rejestrach. Gdyby nie miał potężnej skali nic by z tego nie wyszło. Dodatkowo miał bardzo oryginalny tempr, co w sumie dało bardzo ciekawy wokal - jeden z najlepszych w historii rocka. Jest to bezdyskusyjne moim zdaniem. Czy był to głos lepszy od innych (Mercury, Gillan, Dio, Dickinson itp, mieli również bardzo oryginalne i silne głosy) tego jak sądzę nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć. Zresztą nie ma takiej potrzeby - po co komu takie rankingi? Ja np. wolę Planta od Gillana, a tego ostatniego od Dickinsona czy np. Geddy'ego Lee z Rush (też świetny) ale ktoś inny może zaszeregować ich w dokładnie odwrotnej kolejności lub wyciągnąć "z rękawa" np. Alice Coopera albo Franka Zappę albo nawet Britney Spears;) Takie jest zbójeckie prawo.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Dark_Side_Of_The_Moon

"Głosu to on wielkiego nie miał"? Jak wobec tego według Ciebie powinien brzmieć głos wielki? Nie za surowo trochę go oceniasz? :) Słucham se w tej chwili Zeppelinów i cóż... twierdzę, że wokal Planta to chyba coś więcej niż tylko "czysty" i "technicznie poprawny"

Szymon_S_

HAhah usmiałem się.Plant ma słaby głos? CZegoś takiego dawno nie słyszałem. Ty się zwyczajnie nie znasz. Daj spokój !!!! Plant wymiata

Szymon_S_

Sorry stary ale do dupy to jest Twój wpis... Jak koniecznie chciałeś coś napisać trzeba było jakiś wiersz sklecić, a nie bzdety wypisywać. Ja rozumiem - prowokacja, ale nawet taka musi być na poziomie.

Szymon_S_

smutne jest to jak gówniarstwo dorwie się doklawiatury i pisze pierdoły. a charakterystyczne najbardziej jest to, że koleś nawet nie odpowiada na argumentacje innych. co oczywiste- bo sam argumentów żadnych nie posiada. pozdro dla fanów Zeppelinów.

Devil_Inside

Za to argumenty mam ja.
Wspomnianą przez was płytę "Raising sand" posiadam i często jej słucham. Bluegrass, cuntry - głos Roberta niestety juz tylko do takiego śpiewania się nadaje. Kiedyś, prawda, był dobry. Uwielbiam go na pierwszych płytach (plotka głosi, że wydaje tam dzwięki słyszalne tylko dla psów), ale nie mogę się zgodzić, że był najlepszym wokalistą wszechczasów. Po prostu nie jest tak dobry, żeby zasługiwać na to miano. W moim osobistym rankingu mieściłby się w pierwszej dziesiątce (może nawet bardziej ze względu na sentyment, jakim go i zespół dażę), ale zawsze po Freddiem.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Dark_Side_Of_The_Moon

Plant miał jeden z najlepszych głosów swiata. Natomiast to na którym miejscu w waszych rankingach bedzie to juz jest mało wazne tak naprawde bo kazdy ma inny gust... w moim osobistym rankingu jest 2. 1 to Axl Rose poźniej robert i Rob Halford (swoja droga wszyscy specjalisci od emisji glosu jakich znam (jestem zawodowym muzykiem))twierdza ze najlepszym wokalista jesli chodzi o skale glosu i technike jest Rob Halford. Podobno mogłby zrobic równie wielka kariere jako spiewak operowy. Podejzewam ze Freddie Mercury równiez natomiast muzyka Queen nier bardzo do mnei przemawia lubie ale nie szaleje za nia dlatego Freddie nie znajdzie sie na mojej liście choc niewatpliwie miał wieksze mozliwosci głosowe niz wielu moich ulubionych vokalisków. Wiele osob sie pewnie ze mna nie zgodzi ale uwielbiam Bohemian rhapsody i we will rock you w wykonaniu Axla. Moze technicznie nie były lepsze ale w we will rock you uwierzyłem dopiero wtedy gdy zaśpiewał je Rose

użytkownik usunięty

Musze uzupełnic swoja wypowiec jezeli chodzi o Axla Rose... posłuchałem wywiadów z nim i poczytałem o nim. Axl mówi barytonem i takim tez glosem spiwałby w chórze jednoczeńsnie był w stanie wykonywać równiez partie przeznaczone dla basu... najzabawniejsze i najciekawsze jest to ze w Guns N Roses spiewał tenorem... Oj pozmienial sie mój ranking wokalistów wszechczasow. Jednocześnie nalezy wspomnieć ze zniszczył prawie dopszczetnie swoj głos. Nie fajkami ani akoholem tylko tym ze za duzo partii brał na gardło.

Mój osobisty ranking:

1. Robert Plant
2. Freddie Mercury
3. Ozzy (2 pierwsze płyty Black Sabbath)
4. Ian Anderson
5. Maynard Keenan
6. Chris Cornell
7. Serj Tankian
8. Ian Gillan
9. Frank Zappa
10. Geddy Lee
11. Billy Gibbons
12. Peter Gabriel
13. Greg Lake
14. Roger Waters
15. Kurt Cobain
16. Jonathan Davis
17. Burke Shelley
18. Anthony Kiedis
19. David Byron
20. Dio

Nie oceniam ani pod względem tego jaki dobry jest zespół jako całość, ani pod względem skali czy umiejętności, tylko pod względem tego jak słucha mi się samego w sobie śpiewu danego wokalisty. Są też tacy, o których zapomniałem pisząć listę.

Aftershock

+Bruce Dickinson, Rob Halford, Bon Scott, gdzieś w pierwszej dziesiątce.

Aftershock

+Layne Staley, ok. ostatniej piątki

Aftershock

kocham Budgie ale stary gdzie Dio za Burke'm Shelley'em ? :)

Gustlik

Powtarzam jeszcze raz: ranking zrobiłem bod względem osobistych upodobań. Bardziej mi odpowiada klimat i barwa głosu Burke'a.

Aftershock

No to się pobawmy w tasowanie:-) Moja kolejność, głównie wg moich upodobań, ale też częściowo uwzględniając możliwości wokalne (np. Ian Anderson), oraz subiektywne rozczarowania (Ian Gillan na koncercie Deep Purple w Poznaniu w 96 roku). Kilku wyrzuciłem paru dodałem - wyszło trzydziestu, a więc:
1. Robert Plant
2. Bruce Dickinson
3. Andreas Andi Deris
4. David Coverdale
5. Geddy Lee
6. R. J. Dio
7. Rob Halford (nie jestem fanem JP ale głos potężny!)
8. Sammy Hagar (Van Halen przede wszystkim z nim)
9. Axel Rose
10. Freddie Mercury (nie lubię generalnie Queen z kilkoma wyjątkami, ale wokal zasługuje na szacunek)
11. David Lee Roth (z najnowszej płyty VH bije głównie jego energia)
12. Peter Gabriel (perfekcjonista z niebanalnym głosem)
13. Tony Martin (polecam Black Sabbath Headless Cross dla sceptyków)
14. Roger Waters/David Gilmour (jeden to Pink, a drugi Floyd)
15. Dave Mustaine
16. Joe Lynn Turner
17. Ozzy Osbourne (bardzo lubię, ale cóż...)
18. Glenn Hughes
19. Ian Gillan (dawniej byłby w pierwszej piątce)
20. Bon Scott
21. Peter Byford
22. Steven Tyler
23. Ian Anderson (uwielbiam Jethro Tull, ale Anderson sam zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń)
24. David Byron
25. Alice Cooper
26. Paul Stanley
27. Burke Shelley
28. Dexter Holland
29. Billy Gibbons
30. Kurt Cobain (przede wszystkim moc charyzmy)
Jakbyśmy rozmawiali o wokalistkach, to moja lista zaczynałaby się od Tarja Turunen, a potem dłuuuugo nic...;-)
Pozdrawiam.

Aftershock

3. Ozzy (2 pierwsze płyty Black Sabbath)
A czemu tylko te dwie. VOL. 4 to popis Ozzy'ego, albo Sabath Bloody Sabbath

Szymon_S_

hehe a co ty chciałeś, gdyby miał głos taki jak Bruce Dickinson czy Dio to kompletnie by nie pasował do Led Zeppelin. Wszyscy razem tworzyli arcydzieło.

Szymon_S_

Plant miał dobry głos, ale kiedyś. Dzisiaj jest przechlany i nie daje rady. Jednakże stwierdzam, że to jest pierwsza 10 wokalistów w historii. ps do dupy barwę to ma Ruchanna albo Britnejka, a Plant miał bardzo ciekawą barwę kiedyś.

Yokichi

Tak sobie czytam i muszę napisać, że nie masz racji. Byłam rok temu na koncercie Planta i Band of Joy w Warszawie i mimo upływu lat daje radę :)

Alice251

Też byłem:) Głos jak dzwon!!! Czysto, dokładnie, pięknie. Koncert rewelacyjny!

piotryd

Zgadza się :) Oby jeszcze kiedyś zawitał do Polski!

Szymon_S_

Plant z lat '69 -'73 swobodnie się łapie do top 5 w historii wokali muzyki rozrywkowej. Nie wiem nawet czy nie jest pierwszy, ale osobiście typuję Roba Halforda, potem Robercik, Gillan, Dio i Mercury. Pozdrawiam.

Szymon_S_

Wielkiego weokalistę poznać po tym, jak brzmi w swoich najlepszych momentach, nie po tym, jak śpiewa w ogóle. Wielu ludzi drwi z Planta, bo położył "Innuendo", ale to przecież nie była jego bajka. Wielkośc Planta polegała na tym, że śpiewał do muzyki Page'a, a jego barwa głosu idealnie się z nią komponowała. Wystarczy posłuchać "Dazed and Confused" w wydaniu Yardbirds albo nawet oryginalnym, i w wydaniu Led Zeppelin. Tylko Plant wiedział, jak trzeba zaśpiewać do tej muzyki, żeby wyszło to perfekcyjnie, piekielnie. Relf z Yardbirs na przykład całkowicie to położył, wersja oryginalna Holmesa z kolei jest co najwyżej dobra. Podobnie z "Babe I'm Gonna Leave You", "Stairway to heaven", "Whole Lotta Love" itd. - bez jego głosu nie wyobrażam sobie tych utworów. Oczywiście nie znaczy to, że Plant nie potrafił śpiewać cudzych piosenek - potrafił i to naprawdę dobrze. Jego oktawa, ale i charakterystyczna barwa mu na to pozwalały.

Ech

Odnośnie "Whole Lotta Love" - no chyba nie chcesz powiedzieć, że oryginalne "You Need Love" (kompozycja Willie Dixona) a zaśpiewane prze Muddy Watersa jest takie sobie? To inna bajka, owszem czysty blues, ale Muddy to świetny wokalista bluesowy. :-)

Proponuję posłuchać wersji Small Faces "You Need Loving" 1966 - z tego coveru Plant ściągnął linię wokalną do "Whole Lotta Love". IMO Marriott w niczym nie ustępuje Plantowi.

Betelgeuse_Star

Widać jednak jesteś dosyć osamotniony w tym odczuciu, bo Plant to legenda, a Marriott kojarzy się głównie z siecią hoteli;-)
Pisałeś, że Plant to wokalista blues-rockowy, to nie do końca tak. W latach 60-tych był z całą pewnością dzielnym naśladowcą bluesowych tradycji. Później, z Led Zeppelin stał się rockmenem, aby w latach 80-tych wejść w romans z takim nieco specyficznym popem o etnicznym zabarwieniu. Lata późniejsze to całe spektrum muzyczne: rock, blues, country, folk... Jak sklasyfikować Planta? Rodzi się raczej inne pytanie: po co go klasyfikować? Dla mnie jest najlepszym wokalistą, nie tylko ze względu na legendę, czy wciąż mocny głos. To przede wszystkim prawdziwy artysta, tworzący muzykę, która zawsze mnie zaskakuje, wciąga, intryguje. To niesamowity muzyk idący wciąż do przodu w swoich artystycznych poszukiwaniach. Każda jego płyta jest inna, świeża, ciekawa... I to jest najcenniejsze!
Pozdrawiam.

piotryd

Może zacznę od końca, tzn. od tego, gdzie zakwalifikować Planta pod względem gatunku muzyki.
Przecież nie napisałam, że przez całe życie obraca się tylko w kręgu muzyki blues-rockowej. Miałam natomiast na myśli to, iż na pewno o wile bardziej utożsamiany jest z gatunkiem blues-rock niż czystym bluesem i według mnie w blues-rocku lepiej wypada wokalnie niż w bluesie- no naprawdę jak myślę o bluesie to na pewno jako pierwszy/ulubiony/najlepszy nie przychodzi mi do głowy Percy ;-). Kwestii folku, country itd w ogóle nie poruszałam (nie było to na temat), bo odpowiadałam na KONKRETNĄ wypowiedź witchy_woman - nie można tak wyjmować z kontekstu i przeinaczać czyichś wypowiedzi.
Dobrze wiem, że Plant jest muzykiem "poszukującym" i nie lubi być szufladkowany, ceni rozmaite gatunki muzyki i czerpie inspiracje z wielu źródeł- nie musiałeś mnie o tym informować...

Co do Marriotta- mam to gdzieś jak bardzo jestem osamotniona w tej kwestii...na tym forum, czy w ogóle w Polsce.
To co jest natomiast istotne to fakt, ze ów pan miał ogromny wpływ na wielu znanych i cenionych wokalistów -w tym na Roberta Planta (i przynajmniej 1/3 wokalistów z Twojej listy zamieszczonej powyżej- David Coverdale, Geddy Lee, Dio, Sammy Hagar, Gilmour, Ozzy, Bon Scott, Paul Stanley...)
Redaktorzy magazynu Mojo chyba uważają podobnie
http://cover.mojo4music.com/Item.aspx?pageNo=1835&year=2012
front cover z napisem "Steve Marriott- the rise and fall of ROCK's GREATEST SINGER"

tutaj jest ciekawy artykuł na temat "Whole Lotta Love" (dla tych, bez klapek na oczach i uszach, którzy potrafią oceniać poczynania członków Led Zeppelin w miarę obiektywnie).
http://turnmeondeadman.com/tag/muddy-waters/

W tym artykule między innymi można przeczytać fragmenty wywiadu Planta z Ray'em Colemanem (1977r)- gdzie Robert mówi o Stevie:
"the master of white contemporary blues.”
i
“I could never be compared with Steve Marriot because he’s too good, unfortunately! He’s got the best white voice, for sheer bravado and balls.”

Jak dla mnie ocena Planta ma większe znaczenie, niż Twoja. Natomiast Twój niezbyt wyszukany żart o sieci hoteli mogę skomentować jako bardzo niesmaczny, biorąc pod uwagę historię życia Steve'a Marriotta).

Betelgeuse_Star

Brak poczucia humoru zamyka dyskusję na amen.

Szymon_S_

Ta, do dupy... jako jeden z niewielu na świecie potrafił wyciągać wysokie partie, nie obciążając przy tym gardła i zachowując czystość dźwięku. A do muzyki Led Zeppelin pasował wspaniale - cała czwórka doskonale się uzupełniała. Jego głos rozpozna każdy, bo nie ma drugiego takiego charakterystycznego wokalisty na tej ziemi.

Szymon_S_

Do dupy??! Aż mnie zatkało. Cenię innych muzyków, talent do pisania piosenek itp., ale muszę oddać Plantowi, że jest najlepszym wokalistą w ogóle. Dodam, moim zdaniem. Ale z tego, co widzę wszyscy mają podobne opinie.

Szymon_S_

ja nie bardzo znam się na technice śpiewania, ale jeśli chodzi o Roberta Planta to jego głos naprawdę wyróżniał się oryginalnością, i nie można mu zarzucić okropnej barwy, nigdy w życiu. To co on robił z dźwiękiem to po prostu magia, a łączenie tego z muzyką Jimmiego, Bonza to po prostu mistrzostwo, którego aż pragnie się słuchać. Może moja opinia jest subiektywna, ale widzę, że sama nie jestem, a co najmilsze, wiem, że jest wiele milionów ludzi, którzy popierają moje i ww zdanie :)

olu_siak

I Johna Paula Jonesa >:(

Aftershock

i John Paul Jonesa ;p

olu_siak

Jana Pawła Jasiaka

Aftershock

dobrze, że nie Jana Pawła II ;P

olu_siak

Świadome nawiązanie :D- żeby podkreślić, że także wielki

Aftershock

wielki jak cała czwórka ;d jak cała trójka? wielki jak cały zespół Led Zeppelin. ;P

Szymon_S_

Człowieku, czy ty się dobrze czujesz? Pzrecież on ma genialny głos... :/

Szymon_S_

Ktoś kto cokolwiek wie o śpiewaniu pozna się na głosie Planta od razu. Samouk, nauczyciela śpiewa w życiu na oczy nie widział, GENIALNY wokalista bluesowy. Wystarczy posłuchać nagrań z lat 66-68 przed czasami Led Zeppelin, żeby usłyszeć zakres jego rejestru. Jest fenomenalny. Niestety jego głos trochę stracił w 75 w związku z operacją, który przeszedł, ale to nie zmienia faktu, że nagrania na III i IV to po prostu czysta magia. Kurde, aż mi się zachciało Zeppelinów posłuchać!

witchy_woman

Raczej GENIALNY wokalista BLUES-ROCKOWY. Chociaż ja w swoim osobistym rankingu wyżej oceniam Paula Rodgera i Steve'a Marriotta.
Często tych brytyjskich wokalistów z lat 60tych określa się mianem "blue-eyed soul"- Chris Farlowe,, Stevie Winwood, Steve Marriott czy Terry Reid świetnie do tego opisu pasują. Ogólnie rzecz ujmując, takich genialnych wokalistów Brytyjczycy mieli przynajmniej kilku ;-)
Genialnymi wokalistami bluesowymi byli/są Muddy Waters, Howlin' Wolf czy BB King (chociaż można tutaj wymieniać długo).




Szymon_S_

Może i bywała czasami irytująca, ale na pewno nie "do dupy". Dla mnie Plant zawsze brzmiał i wyglądał jak rozwydrzona dziwka, i to mi się w nim podobało.

użytkownik usunięty
Szymon_S_

Nie potrafię się z Tobą zgodzić. Nawet nie potrafię uwierzyć, że mówisz poważnie.