Całe szczęście, że po "Apocalipto" dał sobie dupie siana z reżyserią.
Gibson wprawdzie aktorem jest marnym, ale coś tam w przemyśle filmowym dokonał. Musze przyznać że "Waleczne Serce" całkiem przyjemnie się oglądało, a w "Zabójczej broni" i w starych filmach Petera Weira nie można mu nic złego zarzucić.
Ma u mnie notę 6/10 za aktorstwo i 6/10 za "Waleczne Serce" ("Pasji" i "Apocalipto" nie będę oceniał, bo zaniżyły by mu średnią)
Czy ja tam wiem... "Waleczne serce" i "Apocalipto" dość przyjemnie mi się oglądało i nie mam wrażenia, że to był stracony czas. Nie wydaje mi się, żeby był marnym reżyserem. Może do Coppoli to mu jeszcze lata świetlne brakują, ale żeby jakoś tam kaleczył to bym nie powiedział.
Aktorsko też nie ma jakiegoś błysku geniuszu, ale moim zdaniem jest to aktor dość wszechstronny jeśli zestawić jego role, dajmy na to "Hamleta" gdzie jego kreacja wydała mi się nadzwyczaj zaskakująco dobra i filmy z pod znaku "Zabujczej broni", roli z której większość go kojarzy.
hmm nie wiem jak Ty ale ja widziałem tylko "Zabójczą broń", sorry ale nie godzi się stawiać takie byki^^
"Waleczne serce" to po prostu niezły film, ale "Apocalipto" to sklejka efektów specjalnych, podobnie zresztą jak koszmarna "Pasja"
chryzyp czy jak ci tam, akurat Waleczne Serce w top świat jest na 11 miejscu, z piękną średnią 8,649 ... jeżeli liczby ci niewiele mówią, to ja ci powiem, ten film to klasyka przez duże K. Co do Apocalypto, to rozumiem ze nie widzisz różnicy między efektami specjalnymi a starą szkołą, bo Gibson w swoich filmach stosuje akurat minimum animacji... więc znowu zaliczyłeś zonk, oczywiście możesz się nie zgadzać, dziwaków nie brakuje ;)
pozdr,
"Apocalypto"to po prostu spartolony film, głównie właśnie pod względem reżyserskim. Gibson chciał nakręcić film o upadku cywilizacji, a wyszła mu jakaś absurdalna sadystyczna bieganina. Pamiętam jak ludzie w kinie parsknęli śmiechem, gdy główny bohater rozbija czaszkę jednemu z fanatycznych oprawców - scena miała być, brutalna i poważna a wyszła komediowo.
Co do "Walecznego Serca" to chyba wyraziłem się jasno - uważam ten film, za na naprawdę bardzo dobry, ale niestety mimo Oscarów, miał kilka stricte reżyserskich pomyłek, niektóre z nich przytacza użytkownik Ookami88
http://www.filmweb.pl/topic/1327033/8+10.html
Dlatego właśnie "Waleczne Serce" ma u mnie notę między 7a8 na 10, ale sama reżyseria Gibsona tylko 6/10.
Dobra Panie Krytyk, to teraz wyjaśnij mi Pan co Gibson "spartolił właśnie pod względem reżyserskim"? Bo rozumiem, że pojęcie reżyserii jest Ci znane i wiesz o czym mówisz, także słucham argumentów. Pan Gibson coś nie tak z narracją zrobił? Źle zinterpretował jakąś postać? Nie tak prowadził aktorów grających w filmie? (czy innych filmach, bo tu bluzgi lecą na na całokształt pracy reżyserskiej Gibsona). Spierdolił konstrukcje przestrzeni w kadrze? Kompozycja fabuły skurwiona jest? Proszę bardzo. Bo mleć ozorem na prawo i lewo to "każden jeden umi", ale powiedzieć coś konkretnego to ni ma komu.
Kolega chyba jest z zawodu policjantem - oczywiście "tym co umie pisać", ale nie czyta wypowiedzi - powyżej przytaczam link w którym forumowicz wymienia kilka błędów reżyserskich Gibsona.
Przykro mi, że niszczę Twoje wyobrażenie na temat Gibsona jako wybitnego reżysera, ale "przestrzeń w kadrze" w "Walecznym Sercu" zawdzięczamy świetnemu operatorowi Johnowi Tollowi (absolutnie zasłużony Oscar) a konstrukcję fabularną (wcale nie taką dobrą jakby się mogło wydawać) Randallowi Wallacowi.
Wniosek z tego taki, że pewien niewątpliwy fenomen "Walecznego Serca" tak naprawdę zawdzięczamy nie Gibsonowi, ale jego profesjonalnym współpracownikom.
a chyba w pierwszym poście napisałeś ze dajesz 6/10 (za reżyserie) Brave heart
a nie powinno oceniac sie calego filmu?
Widzę, że jedynym twoim argumentem na to, że apocalypto jest "gniotem" jest reakcja publiczności podczas seansu. Gratuluję
Z tego co widze to dla ciebie dobry film to taki typu Hannah
Montana,Dziennik Bridget Jones czy inne dupne filmy skoro nie potrafisz
docenic takich perelek jak Braveheart,Zabojcza Bron czy swietnie zrobiony
Apocalypto
a ty jestes miernym krytykiem nawet tego nie potarfisz
o upadku cywilzacji??
czegos ty sie nawciagal??
Wniosek, który płynie z twojej wypowiedzi, świadczy o tym, że nie potrafię być miernym krytykiem.
Czegoś ty się nawciągał?
Wniosek, który płynie z twojej wypowiedzi, świadczy o tym, że nie potrafię być miernym krytykiem.
Czegoś ty się nawciągał?
Braveheart. Waleczne serce to 1 z najlepszych filmów historycznych w moim życiu dla mela 8/10 zresztą ocena Braveheart mówi sama za siebie jak i na film web jak i na zagranicznych portalach pzdr.
to jakim jestes krytykiem pokazuje twoj powyzszy tekst, gdzie sugerujesz sie zachowaniem ludzi w kinie! zapewne byles z klasa na wycieczce;) dodawaj prosze, ze wedlug ciebie film jest nieudany a nie ze jest ogolnie "gniotem". Co do jego filmow, moze czegos zawsze brakuje jak kazdemu filmowi. Wsciekly byk tez nie dostal oskara a zostal oceniony, tak samo moze byc z Apocalypto...
pzdr krytyka;)
Nie widzę powodu by nie odnieś się do pewnych istotnych reakcji przeciętnych widzów. Jeśli w filmie dla mas, a takim właśnie filmem jest "Apocalipto", podczas sceny w której jednemu ze zbirów pęka czaszka i tryska krew, publiczność ryje ze śmiechu, to znaczy że reżyser spartolił robotę.
Apocalypto był raczej jednym z lepszych filmów ukazujacych kulturę innej cywilizacji. A " absurdalna sadystyczna bieganina" to była fabuła która musiała byc wpleciona żeby nie wyszedł nudny film historyczny. I nie powiem bardzo fajnie wyszło. I kto powiedział że film ma być o upadku cywilizacji? Owszem często są ukazywane przyczyny upadku jak chociażby wyrzucanie ciał niedaleko miasta. Ale akcja toczy się wokół głównego bohatera już zapomniałem jak mu tam :) A co do Mela to umie grac i robi to dobrze. Tym bardziej go cenię za uniwersalizm.
A TO że publiczność "ryje ze śmiechu"(cokolwiek by to nie znaczyło) dowodzi jedynie głupocie i braku wyobraźni. Bo chyba jak sie dostanie pałą po głowie, jakkolwiek smiesznie by to nie wyglądało, śmieszne nie jest.
Gdyby oceniać, plany o chęci Gibsona przed nakręceniem "Apocalypto" to można by było spodziewać się nawet arcydzieła 10/10, bo jak zauważyłeś temat filmu jest niezwykle ciekawy. Niestety Gibson chciał upiec kilka pieczeni na jednym ogniu i dlatego wyszedł mu bezsensowny gniot.
W przypadku "pałki i głowy" też się z Tobą zgadzam, jakkolwiek by to wyglądało, śmieszne nie jest - zapomniałeś tylko dodać, że w rzeczywistości, a film rzeczywistością nie jest tylko bardziej, lub mniej wiarygodną fikcją.
Reakcja widza chyba dużo znaczy.. a tym bardziej gdy cała sala wybucha śmiechem..
Gdy byłem na "Księciu Persji" to w momencie gdy Dastan pierwszy raz pocałował Taminę cała sala zaczęła bić brawa, co znaczy, ze ludzie wczuli się, film ich wciągnął i czuli się jakby byli z bohaterami. Czyli film się podobał..
Według mnie Mel Gibson potrafi odnaleźć się w każdej roli, dlatego śmiem twierdzić, że jest on jednym z najbardziej utalentowanych i wszechstronnych aktorów "dużego" ekranu. Pozdrawiam ;)
sadze ze apocalypto ci sie nie podobalo, ze wzgledu na gust. pasja ci sie nie podobala, bo nie lubisz religijnch filmow, bo pasja jest jednym z najlepiej wyrezyserowanych filmow ostatniej dekady.
jezeli chodzi o aktorstwo to tez sie z toba nie zgadzam, poniewaz kreacje ktore stworzyl na zawsze wpisaly sie w historie kina.
nie wiem ile jego filmow widziales, moze nie lubisz poprostu jego, co czesto sie zdarza. osobiscie nie lubie judi foster i kuje mnie w oczy w kazdym filmie gdzie gra!
btw: rola za mad maxa, zabojcza bron, okup, hamlet, payback sa genialne!
Pasja jest jednym z najbardziej spartolonych filmów religijnych wszech czasów i chyba najbardziej dochodowym gniotem jaki kiedykolwiek ujrzał światło dzienne.
Co się tyczy aktorstwa to Gibson odpowiadał mi na pewno w "Zabójczej broni", natomiast "Hamlet" w jego wykonaniu to porażka.
mysle, ze tu chodzi o kwestie gustu, albo o twoje przekonania religijne.
wydaje mi sie, ze nie dojdziemy do porozumienia
"... natomiast "Hamlet" w jego wykonaniu to porażka..." - śmiem się nie zgodzić. Wg mnie zagrał w tej sztuce na bardzo wysokim poziomie. Ta kreacja jest dla mnie dowodem wszechstronności i wysokich umiejętności aktorskich Gibsona. Jeśli uważasz, że zagrał Hamleta żenująco, to śmiem postawić tezę, że jego morda wywołuje u Ciebie odruch wymiotny i przesłania Twój obiektywizm co do tego aktora.
http://film.wp.pl/idGallery,6897,idPhoto,238233,galeria.html?ticaid=1a7cb macię waszą gwizdę sprawa jest w sądzie a on bił ją gdy miała dziecko kilkumiesięczne na rękach bravo!!!
Wiesz co gohan263 - masz jakąś obsesję na punkcie Mela - starasz się wyrobić opinię o człowieku na podstawie artykulików z gadzinówek typu pudelek czy plotek, które żyją ze szczucia na znane osoby i żerują na cudzych problemach i nieszczęściu. Pomijając już fakt ewidentnego wrabiania/niszczenia Mela przez tego ruskiego pasożyta żyjącego z rozwodów (vel T. Dalton) to rzeczą powszechnie znaną opinii publicznej są alkoholowe problemy Gibsona oraz fakt iż od lat leczy się na chorobę dwubiegunową - co zresztą w jeszcze gorszym świetle stawia wątpliwą reputację tej Pani - wykorzystała chorego człowieka. Poza tym Gibson nie jest papieżem/biskupem, głową państwa, wychowawcą młodzież ani autorytetem moralnym - jest znakomitym reżyserem i świetnym aktorem i tylko to powinno mieć znaczenie - a nie to w jakie brudy wdepnął w swym prywatnym życiu. Analogicznie - nie przestane oglądać i cenić filmów Polańskiego z powodu jego kontaktów seksualnych z nieletnimi (choć naćpanie/upicie nastolatki i wsadzenie jej fiuta w odbyt jet czynem znacznie podlejszym - bo dotyczy dziecka - niż wrzaski po pijanemu do telefonu i rzekome rękoczyny w relacji z kochanką - w bzdury o biciu niemowlęcia nie wierzy chyba nikt).
Gohan263 - znasz M. Gibsona, że go oceniasz? I jesteś aż tak głupi, że wierzysz w to co piszą? Pismak (i inne tego typu cholerstwa) coś pod słyszy i zaraz ubiera to w swoją wersję a ludzie tacy jak Ty w to wierzą. Nie mówię, że nie podniósł ręki na swoją kochanke, ale na pewno nie bił dziecka... A tak w ogóle to nawet nie wiesz w jakim ciągłym stresie żyją gwiazdy, czy to polskie czy inne... każdemu w końcu puszczą nerwy.