Karen Mulder

Urodziła się w 1968 w Vlaardingen w Holandii jako córka urzędnika państwowego i sekretarki. Ma młodszą siostrę Saskię, która po ukończeniu studiów ekonomicznych właśnie idzie w ślady starszej siostry i rozpoczyna karierę modelki. Kiedy była młodą dziewczyną zwykła mawiać - "Kiedy dorosnę, każę zmienić całą moją twarz". I stała się piękna.
W 1987 Karen wygrała konkurs dla modelek zorganizowany w Amsterdamie, co pozwoliło jej zakwalifikować się do finału międzynarodowego konkursu Elite's Look Of The Year, gdzie zajęła drugie miejsce. Z tego powodu porzuciła szkołę średnią i wyjechała z matką do Mediolanu, a następnie do Paryża do szkoły modelek prowadzonej przez Elite - najsłynniejszą na świecie agencję modelek. Było to zupełne zaskoczenie dla jej przyjaciółek, gdyż kiedy pięć lat wcześniej wysłały jej zdjęcie na konkurs piękności jury stwierdziło, że wygląda mało atrakcyjnie.
W drugim roku swojej kariery Karen prezentowała na wybiegu stroje projektowane przez największych kreatorów mody: Valentino, Yves Saint Laurenta, Lanvina, Versace i Armaniego, jej zdjęcie ukazało się na okładce włoskiej edycji Vogue i podpisała kontrakt z Guess. Przez następne trzy lata Karen wspięła się na sam szczyt i zdobyła status supermodelki, w czym pomogło jej umieszczenie jej podobizny na okładce brytyjskiego Vogue'a i wystąpienie w kampanii reklamowej firmy Nivea. Podobno nie ma miesiąca aby gdzieś na świecie nie pojawiła się gazeta z nią na okładce, a jeden z numerów branżowego pisma Top Model został w całości jej poświęcony. Jak sama mówi jej życie zmieniło się diametralnie w 1993 roku, gdy spotkała Jean Yvesa i zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia i obecnie jest jego narzeczoną. W 1995 roku dzięki Jeanowi na rynku pojawiła się lalka Karen Mulder, która zapoczątkowała całą linię lalek - supermodelek oraz podobno ulubiony projekt Karen - CD-ROM z jej poradami dotyczącymi makijażu, ubioru i ćwiczeń. W 2002. piękna, bogata i inteligentna modelka próbowała popełnić samobójstwo. Podobno - z powodu braku miłości... Cóż, z pewnościa niejeden Polak chętnie obdarzyłby ją płomiennym uczuciem...