Za rolę skurwysyna w filmie Ondskan znienawidziłem tą parszywą mordę.
Być może zbyt emocjonalnie odebrałem ten film.
Oceny nie dostajesz, bo byłbym subiektywny.
Trochę to takie niezbyt dojrzałe oceniać człowieka na podstawie roli, w jaką się wcielił. Dla mnie właśnie umiejętne zagranie ojczyma zwraca uwagę na jego talent aktorski.
Nie mieszałabym na Twoim miejscu rzeczywistości z fikcją...
To, jak się wcielił w daną rolę nie ma znaczenia. Moim zdaniem, on w 'prawdziwym życiu', że tak powiem, jest taki sam jak 'ojczym', jeżeli chodzi o zachowanie. Mimo wszystko jednak również wstrzymam się z oceną, a zarazem sądzę, iż średnia 8.00 jest zdecydowanie za wysoka.
Myśląc w ten sposób Jean Reno w ,,prawdziwy życiu" jest płatnym zabójcą a Anthony Hopkins seryjnym mordercą :P
Ja również znienawidziłam tę postać, ale oczywiście nie aktora, bo nie widziałam go w żadnej innej roli, a prywatnie go nie znam ;)
Za to bardzo polubiłam Gustafa Skarsgarda, widziałam go w "Ondskan" jako powiedzmy "wcielenie zła" i we wcześniej oglądanym "1,5 rocznym Patryku" jako bardzo sympatycznego, miłego dla wszystkich geja, człowieka łagodnego, zadowolonego z życia i na pewno nie chcącego nikogo skrzywdzić. W obydwu rolach wypadł świetnie i bardzo przekonująco (chociaż "Patryk" to raczej średni film). Ogólnie rodzina Skarsgardów jest raczej utalentowana - Stellan oczywiście jest mistrzem, a Alexander......no cóż, jest głównie przystojny :D