Nagroda niezasłużona dla aktorki, która reprezentuje sobą nic. Z całym szacunkiem, ale najlepsza aktorka zawsze kojarzyła mi się z klasą i wdziękiem. Tutaj mamy zaprzeczenie tego. Żenujący jest sposób, w jaki zachowała się po gali. Naprawdę ciężko mi przyznać akademii rację w tym wyborze. Ani nie była to bardzo dobra rola, ani dobry film (dużo lepiej zagrała w "Do szpiku kości"). A klasy to ona nie ma żadnej. Może się wyrobi. Mam nadzieję, ale na razie to wygląda tak, jakby dziewczyna wskoczyła z Facebook'a prosto na ekran filmowy i właśnie zmieniła status na "shut the fuc* up bitche*, I'm fabulous". Może takie czekają nas czasy.
Nie wspomnę już o tym, że jest porównywana do Streep czy Winslet, gdzie obie panie nawet w młodym wieku były klasą dla samych siebie, a Lawrence prezentuje sobą nic. Szkoda, że to właśnie ona zgarnia wszystko, a Rivę traktuje się chyba już jako zabytek. Chastain z kolei ponownie jest olewana, a moim zdaniem, jeżeli mamy mówić o kolejnej wielkiej aktorce, to właśnie Jessica. Wiedziałam, że trzeba promować młodą Lawrence, ale nie wiedziałam, że aż z takim rozmachem, takim kosztem i w tak kiepskim stylu.
No rzeczywiście, 28 lat to przecież starość, już trzeba szykować się do śmierci ;) Zresztą, o czym my tu mówimy, w wieku Jen Meryl zachwycała na deskach teatru. A filmografii, to chyba już nie będę porównywać. Zresztą co za różnica, to temat o Lawrence. Porównania są bezpodstawne i tak, jak w oryginalnym komentarzu - dziwię się im, ale to chyba już norma.
Filmografia Maryl w jej wieku była żadna, co nie zmienia faktu, że porównanie Jennifer do niej, jak już napisałem, to gruba przesada, więc tu się zgadzamy. No nie wiem czy popijałaby z nim ową herbatkę, ale myślę że z rolą w Tangu mogła by sobie poradzić, choć pani Schneider naturalnie dorównać by nie mogła. Ciągnąc temat herbatki, to samo zachowanie wobec niej gwiazd kina, ich wypowiedzi o niej to już dużo, oczywiście biorę pod uwagę pewną powinność zachowań, etykietę, ale mimo wszystko same superlatywy, nie biorą się znikąd... Nawet na Rotten została doceniona. Chciałem zaznaczyć że bronie jej osoby i talentu, natomiast nigdzie nie odniosłem się do samego Oscara, bo ta nagroda, jak już również pisałem(sic!) nie jest czyś co warto brać pod uwagę. Clue Oskarów to nominacje, natomiast same ich przyznawanie to kwestia 'lekko' kontrowersyjna. Dlaczego pojawiają się porównania(?), bo jesteśmy ludźmi i mania wielkości dotyka nas wszystkich to tez szukamy, drugiego 'kogoś tam', najlepszego 'kogoś tam' etc.
Ucięło mi początek, więc dorzucam.
O tak, Stanisławki piałby z zachwytu, "za młodu" Jen na pewno popijała herbatkę z Marlonem Brando ;) Nie zgadzam się, rola była przeciętna w bardzo słabym filmie. Jej naturalność nie jest wyważona, jak już mówiłam, jest według mnie przeciętną, amerykańską dziewczyną, która ma wszystko głęboko, aż trudno powiedzieć, czy to gra, czy chamska szczerość. Rozumiem, że jest młoda i trzymam kciuki, żeby dziewczyna się wyrobiła, życzę jej jak najlepiej, ale w tym momencie promują ja w kiepskim stylu, otrzymała nagrodę, na którą nie zasłużyła (tu nie ma zgodności wśród krytyków) i tyle ode mnie.
To wiesz że większość ludzi oglądała go dla Daniela Day-Lewisa. Tak samo ja wytrzymałem na "Poradniku" dla roli Jennifer Lawrence i pojawiającemu się od czasu do czasu "Hi, Pat" Chrisa Tuckera. Wydaje mi się że ocena co do aktorstwa jest zawsze subiektywna :-)
Ja szczerze mówiąc nie znoszę jej. Może to po części dlatego, że jest teraz taki hype na nią i wszyscy ją promują mimo, że według mnie nie zasługuje na to. Piękna to ona według mnie nie jest. Nalana, nieatrakcyjna(według mnie!) twarz, spuchnięte wargi, pulchne okolice kości policzkowych.. fakt, widziałem ją tylko w dwóch rolach - Katniss w skądinąd(w mojej opinii) gniotowatych i tragicznych "Igrzyskach..." oraz Mystique w "X-Men: Pierwsza Klasa". W obu rolach zagrała według mnie co najmniej poniżej poziomu. Ten sam udręczony wyraz twarzy, kiepska mimika, niesamowicie przeciętna dykcja i kunszt aktorski zaprezentowany 'na scenie'. Przypomina mi mniej utalentowaną wersję Renée Zellweger z "Pamiętników Bridget Jones".
Oczywiście ktoś może mi powiedzieć, bym obejrzał "Poradnik..." za którego dostała Oscara, ale szczerze mówiąc jakoś nie mogę się przekonać. Pierwsze wrażenie wywarła na mnie bardzo złe tamtymi filmami i musiałbym się zmusić(I powołać na szacunek do Bradleya Coopera), by do niego przysiąść. Osobiście nie rozumiem tego całego podniecenia i promowania jej - nominowano dużo lepsze aktorki, a ona wygrała. Ale cóż, jak ktoś wspomniał - pewnie zrobili to dlatego, że jest popularna.
Skoro już bawimy się nazwiskami, to ja powrócę do osoby pani Winselt. Czytałam ostatnio takie mały wywiad z nią samą, gdzie Kate wspominała czasy Titanica. Wtedy była młodą dziewczyną i też mówiąc krótko - nie zachwycała. Ani ubiorem, sławetna zielona suknia, ani wypowiedziami, bo jak sama twierdzi - szczerzyła się głównie do aparatu i chowała za duże stopy, bo nimi przejmowała się najbardziej.
Dlaczego więc odmawiamy tego samej Jennifer? Bo za roześmiana, zwykła śmieszka i tym podobne. Jest młoda, zdolna, odnajduje się w rolach, których na razie mało, ale to się może zmienić. Albo się wyrobi, albo o niej zapomnimy. Tak jak zmieniło się w przypadku Kate. Za to nie da się ukryć - jesteśmy bardziej krytyczni niż kiedyś, każdy uważa się za super krytyka, natomiast brakuje prawdziwego widza, który nie obejrzy filmu raz, ale dziesięć razy i dopiero wtedy wyrabia sobie o nim zdanie. O aktorach też.
Ps. Jednakże przyznaję Oscar powinien trafić w inne ręce.
Jen może nie chowa stóp, ale jest za to ciągle głodna ;) Nie chodzi mi o roześmianie Jen, o śmieszkę, jak to mówisz. Chodzi mi bardziej o sposób jej promocji - SNL, fuc* you na konferencji, jej reakcję podczas BAFTA i wiele innych zachowań, które moim zdaniem są na granicy dobrego smaku. Nie podoba mi się to po prostu. Nie podobała mi się też jej rola, ani film, więc ciężko mi być zachwyconym. Oglądam niektóre filmy po kilka razy, ale raczej te, które mi się podobają, a nie te, które męczą, jak to było w przypadku Poradnika. Samą Jen widziałam w kilku rolach, najlepiej spisała się w "Do szpiku kości", ale to też nie jest zachwycająca rola, najwyżej dobra. Myślę, że Lawrence po prostu korzysta z szału na THG i wykorzystuje to też jej pijar. I uważam, że takie zamieszanie wokół takich aktorek, jak ona po prostu pada na podatny grunt w tym momencie. Opinii nie kształtuje już gazeta, czy nawet telewizja, a bardziej internet. Umówmy się, nie ma za dużo (zdolnych - szczególnie takich) młodych aktorek w tej chwili, powiedziałabym, że nawet jest ich niedobór. Myślę, że jej pijar wykonuje wspaniałą robotę, a Jen jest świetnym produktem. Nie podoba mi się jednak, że forma góruje nad treścią, ale może tak, jak mówisz coś się zmieni. Trzymam za nią kciuki, naprawdę.
A ja sposób promocji zupełnie olewam, ba! Ja nawet nie patrzę na prywatne zachowania aktorek, jest mi zupełnie obojętne czy chodzi w dresach, czy włazi komuś w tyłek, czy lubi sushi, to jest dla mnie drugorzędna kwestia, bo gdyby to stanowiło wyznacznik mojego odbierania bohaterek filmowych oraz sposobu gry aktorskiej, to na przykład nigdy bym nie obejrzała filmów z Marilyn Monroe. Wiadomo, jaka fama się za nią ciągnęła i ciągnie do tej pory – puszczalska, z problemami psychicznymi, uzależniona od prochów, upierdliwa w trakcie nagrywania filmów i itd. Nie ma treści, jest tylko blond forma. I co z tego? Stworzyła super kreacje filmowe, powiedziałabym nawet – szkoda, że ona nie otrzymała jakiegoś Oscara, dopiero by się działo. Dlatego nie razi mnie Jennifer, po prostu chciałabym ją jeszcze oglądać, najlepiej w różnych produkcjach. Może nawet niszowych? Zastanawiam się, jakby sobie poradziła w filmie kostiumowym?
jeśli za kostiumowe można uznać lata 20 czy 30-te to chyba będziesz mieć okazję jeszcze w tym roku się przekonać bo wydaje mi się (ale dokładnie nie pamiętam więc głowy nie daję) ze Serena jest mniej więcej osadzona w tyhc latach. The ends of ..... też będzie osadzone w tym okresie. Ale o takim filmie iście kostiumowym narazie nie słyszać.
Widzisz, znowu trafiłaś w 10, bo fenomenu MM zupełnie nie rozumiem :) No i ja sposobu promocji nie olewam, bo nie lubię wciskania na siłę i dyktowania z góry, dominacji formy nad treścią, etc.
Hahaha.
Meryl Streep albo Winslet ;-)
Nie wiem kto ją porównał do tych aktorek albo grubo przesadził.
Rozbawiło mnie to naprawdę :-)
Tutaj masz link, w którym fan Jennifer, mówi, że jest lepsza od Portman:
http://www.filmweb.pl/person/Jennifer+Lawrence-612192/discussion/Co+ona+robi+w+r ankingu-2116547
ktoś mnie oświeci co takiego jest nieodpowiedniego w jej zachowaniu ? Bo dla mnie to sympatyczna, młoda dziewczyna ;) Nie zachowuje się jakby miała 50 lat i 8 oskarów na koncie. Jest moją rówieśnicą i oglądając ją odnoszę wrażenie, ze jest taka "swojska" :)
Jak na temat zatytułowany "Szkoda gadać" to całkiem nieźle sobie pogadaliście :DDD
dla mnie niestety argumenty typu nie ma klasy i inne ogólniki + jakiś tam jeden przykład nie są żadnym wyjaśnieniem ;)
Nie chcę mi się wszystkiego powtarzać szczerze mówiąc ;) Jestem głodna non stop (tutaj w sumie się nie dziwię, jeżeli popala trawkę ;)), SNL, B A F T A , konferencja po rozdaniu nagród, wywiady m. in . u Ell en i J K. Promocja THG, oj trochę tego jest. Uważam, że jej promocja jest w kiepskim stylu i nie wiem, ile np. zasługi w ostatniej nagrodzie ma Weinste in, a ile to, co potrafi Jen. Ale tak, jak mówiłam nie raz, życzę jej jak najlepiej, może dziewczyna się wyrobi, miejmy nadzieję :)
To że Jennifer ma mocne plecy w postaci H.W. to wie każdy, nie oszukujmy się że w Hollywood można przebić się na sam szczyt wyłącznie talentem. Tam jest jak wszedzie - znajomości, znajomości. To że Akademicy dostrzegli wtedy Jennifer w Do szpiku kosci - miała dziewczyna ogromne szczęście. Tym razem przy oscarach miała Weinsteina za plecami, który nie oszukujmy się ale mocno pchał do przodu oba swoje filmy, zarówno Poradnik jak i Django. Ten facet potrafi zdobywać Oscary - o tym wie każdy. Nie bardzo rozumiem czemu ludzie wierzą w ten mit że tam tylko talent ma znaczenie.PRZY OSCARACH LICZY SIĘ BARDZO BARDZO WIELE, i to nie od dziś tylko od wielu wielu lat. Dla mnie np. w tym roku Jessica popłyneła w głosowaniu przez te tortury w filmie - jak zaczyna się robić zbyt głośno na jakiś temat to aktorzy schodzą na drugi plan.
W Stanach właśnie poruszenie, bo błyskotliwa, inteligentna, idolka nastolatek i amerykańskich mam, najlepsza aktorka Jen Lawrence popala trawkę na Hawajach ;) (i.imgur. com/lvNxnBy.jpg) Och ta młodość, och ta promocja ;)
och ten brak klasy :) powinna palić w piwnicy jak na kobietę z klasą przystało żeby nikt się nie dowiedział :) Skoro pali to szkodzi sobie i swojemu wizerunkowi ale na aktorstwo nie ma to wpływu. Napewno jej i Joshowi mocno oberwie się od producentów Igrzysk za te fotki.
Tego nie powiedziałam ;) Chociaż uważam, że rzeczywiście nie daje dobrego przykładu. Szkoda, że to dzieje się w takim momencie, ale myślę, że przez większość i tak będzie to odebrane, jako podkreślenie jej błyskotliwości i swojskości ;)
Wątpię żeby palenie zioła było przejawem błyskotliwości. To że sobie popalają to ich sprawa( moim zdaniem) ale skoro już dostają te grube miliony za granie w filmie dla młodzieży to nie powinni dawać ciała z paleniem na balkonie wiedząc że na hawajach jest mnóstwo paparazzi którym jeszcze nie przeszła oscarowa fala popularności Jen. Rozumiem że są młodzi, to że nie stronią od alkoholu wiadomo nie od wczoraj, wszystko jest dla ludzi ale z takimi rzeczami to dupa w troki do pokoju, zamknąć dzwi, zasłonić okno i gotowe. Nie tylko producenci Igrzysk sie ucieszą, Dior też napewno skacze z radości. ( taka jest moja opinia w tej sprawie) - a tak dodatkowo to - skoro już palili to mogliby przynajmniej razem, fani mogliby nacieszyć oczy wspólnymi fotkami :)
rzeczywiście dziewczyna wygląda jakby wskoczyła z Facebooka na ekran filmowy. Najbardziej widać to po jej filmach, które są puste, bez przekazu, głupie.
Nie wierzę, że nie wiesz czemu ona tak się zachowuje, czemu tak gadała na oscarach, że jest głodna :)
Parafrazując anegdotę użytą kiedyś przez R. Dawkinsa - Jennifer Lawrence is awesome, and if you don't agree you can fu*ck off!
Absolutnie się zgadzam. Lawrence przy takiej konkurencji jaką miała, na Oscara nie zasługiwała. Do Rivy Lawrence się nawet nie zbliża, no ale niestety wygrała ta najbardziej popularna (Igrzyska śmierci, X-Men) oraz ta z najlepszą promocją (H.Weinstein). Dla mnie osobiście była na 5 nominowanych aktorek na 4 miejscu, za Rivą, Chastain oraz Watts. Ogólnie, drugi najgorszy wybór Akademii w tym roku (obok niezasłużonego Oscara dla A.Lee).
Co do Rivy to się zgodzę, choć też bez przesady, ale porównując z rolą Chastain i Watts, to jednak nie można zauważyć, że oscar dla Lawrence, to pierwszy oscar za rolę komediową(powiedzmy) od 97 roku i 'Lepiej być nie może' Helen Hunt, co pewnie przesądziło. Naomi trochę mi szkoda, bo zagrała świetnie, ale Chastian w żadnej scenie nie zasłużyła nawet na nominację do Oscara. Nie miała co grać, 2 miny na krzyż i tyle.
podpisuję się wszystkimi kończynami!!
a wogóle o co chodzi z Oscarem dla tego filmu......????
za co? film o niczym, totalnie przeciętny, dla mnie zero emocji! i to nędzne zakończenie rodem z disney'a.
nie wiem, śmiać się czy płakać.....naprawdę nie stać ich już na nic lepszego?
Zgadzam się, że Lawrence jest słaba, a ten Oskar to gruuuuube nieporozumienie. Sam film też nie zachwyca.
Oscar to nagroda za rolę w określonym filmie wypuszczonym w określonym roku. Co to ma wspólnego z zachowaniem? Za to Oscarów nie przyznają. Czepianie się aktorki za to, jaka jest, wydaje się co najmniej niestosowne. Opiszę ci to metaforą: Gdy w sobotę dwaj panowie robili mi w domu malowanie, byłem bardzo zadowolony z efektów ich pracy i chwaliłem ich przed znajomymi. Nie czepiałem się, że jeden z nich wychodził na zewnątrz zapalić. A wiesz dlaczego? Bo to nie moja sprawa i nie tego od nich chcę. Mimo, że papierosów nienawidzę.
Poza tym, Lawrence jest jak świeży oddech w tym zwykle sztucznym i nadętym środowisku. Jest zwyczajną dziewczyną, która zawsze jest uśmiechnięta i szczera. Wszyscy chodzą w kijem od szczotki w tyłku i udają diabli wiedzą kogo. A ona otwarcie mówi, że aktorstwo to śmieszny zawód i że nie ma prawa wywyższać się nad innych z tego powodu. Dla znających angielski polecam dwa bardzo długie wywiady, w którym Jennifer mówi dużo o swoich poglądach. Każdy ma 30 minut:
Wywiad z 2012 roku: http://www.youtube.com/watch?v=Gh2TDgitYcQ
Wywiad z 2010 roku http://www.youtube.com/watch?v=YdmzElDO2ic