oczywiście że nie Jared po prostu nie gra w jakiś szajsowych komediach romantycznych tylko wybiera role, które wymagają czegoś więcej od niego ;)
Prawie robi różnicę i nie zawsze prawie, wiesz dla czego ?
Bo Jared nie zginął w "Basil, w rożdziale 27, Sunset Strip itp.", to przewyższa prawie.
Jared ginie w filmach bo gra niekiedy role drugoplanowe i zazwyczaj tak jest, że aktor albo umiera albo odchodzi, tak musi być, bo to normalne.Tego wymagają reżyserzy filmów i aktorzy też muszą odegrać śmierć, później dostaje kasę i angaż w następnym filmie.
To naturalne, to aktorstwo.
Nie umiera prawie we wszystkich filmach, aczkolwiek faktem jest, że w kilku się to zdarza.. A poza tym dla np. fanów Leto jego "śmierć" nie jest zbyt dobrą alternatywą, więc jeśli zdaniem tych, którzy obsadzają go w takich rolach to przyciągnie oglądalność to myślę, że to mija się z celem.
Chociaż może i coś w tym jest, znam osoby, które lecą przed telewizory, czy do kina, tylko po to by zobaczyć go na ekranie. i nie liczy się dla nich to, czy umiera czy nie..
Otóż to.......
I ja jestem jednym z nich, ważne że jest w filmie i że świetnie odgrywa rolę.
Dla innych to wystarczy.
Pozdro.
Co się przejmujesz. Garrett Hedlund zagrał w około 10 filmach, z czego w prawie połowie z nich umiera i co na to mogą powiedzieć jego fani? Chociaż po scenie umierania w "Czterech braciach" masa ludzi uznała, że niedługo w tym umieraniu doścignie samego Johnny'ego Deppa! Więc gdyby nie te sceny śmierci, to nie zdobyłby tego uznania, więc panem Leto się tak nie przejmujmy ;-)
No i na temat :) zapraszam do aktualnych tematów z tego roku, bo tutaj same trolle siedziały :)