Właśnie, w tym roku 82 lata. tylko czekać na jakieś czarno białe zdjęcie i smutny komunikat... Ale oby żył jak najdłużej
Aktor z gatunku szach-mat, pojawiał się na ekranie i pozamiatane (przykład - "O jeden most za daleko").
Zawsze przekręcałem jego nazwisko (Cann zamiast Caan:-).
Caan był dla mnie jednym z najbardziej charyzmatycznych aktorów… niecharakterystycznych (czy dziś ktoś tak naprawdę znał go z imienia i nazwiska?). A przecież dorobek zacny i uroda zupełnie nietypowa (te włosy!).
Jimmy to w końcu choleryczny Sonny w "Ojcu chrzestnym", hazardzista-kamikaze w "Graczu", gwiazda "Rollerball", Złodziej Michaela Manna, przykuty do łóżka autor "Misery", sadystyczny złodziej-morderca w pięknym "Krew z krwi, kość z kości", godny rywal Arnolda w "Egzekutorze".
Na starość mistrz drugiego planu (uroczy w "Trzech facetów z Teksasu" Wesa Andersona, czarująco bezlitosny w "Desperatach", silny w dramacie "Z dystansu", porządny w "Więzach krwi").
Wspaniały talent komediowy (zagrał… samego siebie w "Niemym kinie" Mela Brooksa!).
Stworzył z Alanem Arkinem bodaj pierwszy w dziejach ekranowy duet policyjny, tworząc tym samym tzw. buddy movie, w kongenialnej komedii sensacyjnej "SZALENI DETEKTYWI" i było to na długo przed "48 godzin", "Policjantami z Miami", "Zabójczą bronią", "Tango i Cashem", "Czerwoną gorączką" etc...
I zresztą, by uczcić jego pamięć, ten film z jego udziałem polecam szczególnie!
https://www.filmweb.pl/film/Szaleni+detektywi-1974-94390
Złodziej kina.