nikt jednak się tak nie nadaje do mrocznych, dziwacznych filmów (choćby Burtona) jak Helena :) to co wyprawia z Deppem w Sweeney Toddzie jest niesamowite, jako Czerwona Królowa w Alicji też wypada wspaniale. Z kolei jej kreacja w Frankensteinie, kiedy już ją 'poskładał' jest czymś nie do podrobienia. 5 i 6 część Pottera oglądam głównie ze względu na Bellatrix, zawsze wyczekuję sceny, kiedy się pojawia ;) A co najważniejsze, ludzie nie oceniają jej na podstawie wyglądu, bo żadną super pięknością nie jest, ale za świetną grę, zwłaszcza w 'nienormalnych' rolach. jak dla mnie 10/10, zawsze urozmaici film swoją obecnością.
Chyba po raz pierwszy na tym portalu wypowiem się na temat czyjejś urody. Otóż dla mnie Pani Carter jest wręcz ideałem kobiety. Przez całe życie nie spotkałem kobiety z taką klasą. Niezwykle dystyngowana postać, kwintesencja angielskiego sposobu bycia którego tak mi brakuje w zapyziałej Europie kontynentalnej ;)
A teraz o aktorstwie. Otóż Pani Carter to aktorka, która w swoich kreacjach jest równie intrygująca co Robert De Niro, Alan Rickman czy Jean Reno. Niesamowita zdolność modulacji głosu, to bardzo rzadka umiejętność wśród stosunkowo młodych aktorów - w gronie jej rówieśników tylko Brad Pitt przykuł moją uwagę tego rodzaju popisem.
To aktorka, która nie daje się zaszufladkować. W "Dużej Rybie" pokazała trzy całkowicie odmienne oblicza. W Harrym Potterze nie pozwoliła się stłamsić temu żałosnemu chałturnikowi, który zwie się reżyserem i zagrała na prawdę świetne epizody.
Wspaniała mimika. Ten piekielny wyraz twarzy w Potterach, wyrachowanie w "Sweeney...", delikatność młodej Jenny w "Big Fish" .
Gdyby ktoś kręcił remake "Lśnienia" to uważam, że byłaby idealna w roli żony głównego bohatera.
Jak widzę te gwiazdki polskich seriali typu Przybylska, które pretendują do miana gwiazd, na mojej twarzy pojawia się uśmiech politowania. Gwiazdę musi cechować majestat. Musi, jak mówił wspaniały Richard Harris w "Bez Przebaczenia", powodować spojrzeniem chęć poddania się jej woli. I taka jest Helena Bonham Carter - gdyby na mnie spojrzała, ugięłyby mi się kolana.
10/10, obok Natalie Portman moja ulubiona aktorka.
Co do Lśnienia z jej talentem mogła by nawet zagrać role Jacka jako kobieta oczywiście taki kobiecy przykład nawiedzonej pisarki czy innego twórcy - chodzi mi o ten demoniczny wygląd i to co potrafi.
Carter z siekierą, przebijająca się przez drzwi? Albo to ujęcie,w którym Nicholsonowi oczy uciekają "do głowy". Byłoby ciekawie.
Gdyby ktoś kręcił dzisiaj remake Lśnienia to uważam, że jednak powinna poprawić rolę żeńską, bo nikt mi nie powie że Shelley Duvall była idealna.
Fajnie byłoby gdyby jej męża zagrał Russel Crowe, to byłby duet.
"Helkę nudzą takie sprawy, sama praca ,brak zabawy"
Bardzo lubie Russella, ale uważam osobiście że gdyby w "Lśnieniu" nie było Nicholsona to film by zdecydowanie stracił. Om ma w oczach takiego czorta że jest 10/10 do tej roli. A z resztą "Kobietki, picie Jack lubi takie życie" i to jest cholera o nim!
zgadzam się :) Ale w kwestii urody, nie wyraziłam tego dokładnie tak, jak zamierzałam. Chodziło mi raczej o to, że odbiega od streotypu, nie jest typową pięknością z blond czupryną, toną makijażu i twarzą z solarium ;) Ale stylu i klasy nie da się jej odmówić zdecydowanie.
Swoją drogą w kwestii Pottera się zgadzam, dodam jeszcze, że wspomniany przez ciebie Rickman jest jeszcze jednym aktorem, dla którego warto obejrzeć film.
pozdrawiam.
Klasę ma też się zgodzę. To zależy od ujęcia, bo w niektórych wygląda jak modelka w niektórych jak ..., no powiedzmy nietypowo. Ale jeśli chodzi o styl (sposób ubierania się) to powiedzmy sobie szczerze że normalnie na ulicę wychodzi ubrana jakby zeszła z planu "Sweeny Todd" :) Ja osobiście ją podziwiam, uważam ją za fantastyczną aktorkę i mam nadzieje że nie zejdzie z ekranu jeszcze długooo.