Teraz propunuję rozpocząś temat: Najgorsza muzyka Hansa Zimmera mój typ to oczywiście
SKRZYNIA UMARLAKA - która jest tandetna i psuje fragmenty oryginalnej muzyki z 1-ki
Gdyby mozna bylo wybrac najgorszą jego muzyke, to trzeba zaznaczyc, iz najgorsza muzyka w jego wykonaniu jest i tak conajmniej dobra. Po prostu jeszcze nie zdarzylo sie, abym mogl nazwac jakąs jego muzyke slabą. Muzyka do Skrzyni Umarlaka rowniez jest swietna i co do tego nie mam watpliwosci. To jedyny kompozytor, ktory przez tyle lat jest ciagle w WIELKIEJ formie i wlasnie dlatego nie ma sobie rownych. Nie jestem w stanie powiedziec jaki jego soundtrack jest najgorszy.
Święte słowa pewnie 3 ścieżki tylko to coś słyszało. Niektóre jego ścieżki było znakomite min z Twierdzy, Ale z Piratów jest najgorsza
dziwne bo moim zdaniem z piratów jest świetna twierdza owszeem ale piraci są super!!doskonałe przejścia i rytm poprostu ty tego chyba nie czujesz
Gigacz, "to coś" to moze Cie zrobilo. Jak zwykle nie mam zamiaru sie z nikim sprzeczac, bo tego nie lubie. Niestety jak zawsze ktos daje mi do tego powod. I jak zawsze(bynajmniej w 99%) tym powodem na tym portalu jest nieumiejetnosc uszanowania czyjegos odmiennego zdania. Zenujace doprawdy...
Tandetna to może przesada, ale jest słaba. W porównaniu do części pierwszej i do jego poprzednich kompozycji jest na prawdę kiepska.
Muzyka do pierwszej części, skomponowana przez Badelta i spółkę, jest dużo gorsza. Zresztą wcale nie była wychwalana przez znawców. Chyba tylko fani POTC tak ją polubili(w tym również ja).
Zimmer miał lepsze soundtracki, ale ten też jest bardzo dobry. W filmie wypada doskonale, świetnie pasuje do akcji. A słuchać osobno też się da, wiem, bo cały czas słucham.
Niestety nie mogę się zgodzić. Jeżeli nawet Zimmera będą chwalić za tą kompozycje to tylko, dlatego, że osiągnął bardzo dużo i zazwyczaj robi porządne kompozycje, więc nie wypadałoby mu dowalić w tym momencie. To, że Zimmer nie robił muzy do pierwszej części dowiedziałem się, co prawda jakiś czas temu, ale jest znakomita. Szczególnie bardzo mi się podobają "Barrbosa is Hungry", "He is a pirate", "Skull and Crossbones", "Will and Elizabeth", "The medalion Calls", "To the Pirates Cave" a już najbardziej "Swords Crossed" To kompozycje zapadające w pamięć, bardzo pasujące do sytuacji. Fanem piratów nie jestem. Nie uważam nawet pierwszej części za dzieło, ani nawet bardzo dobry film(7\10). Jednak muzyka(Depp też) to jest najlepsza rzecz w pierwszej części. Jak już wspomnieliśmy o nie tworzeniu przez Zimmera muzy do pierwszej części, to jest też również argument przemawiający na niekorzyść jego muzyki w drugiej części a to za sprawą tego, że takie „Wheel of fortune” jest niemalże identyczne z kompozycją w części pierwszej. Ale to nie tylko to jest jeszcze „Tia Dalma” i „Jack Sparrow”. Jedyny utwór, który mi się podobał i żałuje, że trwa tylko 3:15 to „Dav Jones”. Utwory takie jak „Hallo Beastie”, „You look good Jack” są nudne i za długie, mało w sobie mają. Utwór „Tortuga” mi po prostu uszy rozsadza a „Dinner is Served” zaczyna się genialnie ale kończy fatalnie.
Pozdrawiam :*
Co do muzyki z pierwszej częśći, to też nie jest taki "czysty" Badelt. To zbiorowa robota ludzi z Media Ventures, podpisana nazwiskiem Badelta. Zimmer był edytorem i nadproducentem(czy jak to przetłumaczyć) ścieżki, a i na pewno miał ogromny wkład w jej skomponowanie.
Muzyka do jedynki naprawdę nie jest taka wspaniała, a już szczególnie "Swords crossed."
W drugiej części Zimmer musiał skorzystać z motywów z pierwszej, żeby film jakoś pasował do jedynki. To normalny zabieg, wykorzystywany w wielu seriach filmowych(w tym w SW czy LOTR). Za to dodał też coś od siebie i sprawił, że soundtrack z DMC jest ciekawszy, bardziej różnorodny. Utwór "Dinner is served" akurat kończy się doskonale, właśnie dzięki Zimmerowi scena, do której ten temat stanowi tło, jest bardzo zabawna. Bez tej muzyki taka śmieszna by nie była.
Utwory "The Kraken" i "Davy Jones" są wspaniałe, a użycie organów to był strzał w dziesiątkę.
"Wheel of forune" wykorzystuje motywy z jedynki, ale za to w jakim stylu. Podrasowane, bardziej dynamiczne, aż się miło słucha, szczególnie bardzo głośno.
"Two hornpipes" mnie nie drażni, a do tego stanowi świetne tło do sceny bijatyki.
Zimmerowi nie ma co dowalać za ten soundtrack i nie dlatego, że nie wypada. Po prostu skomponował solidną muzykę, idealnie pasującą do filmu. Jeśli chodzi o Badelta, dla mnie najlepszy soundtrack skomponował do "Equilibrium."
Ariano skoro podoba Ci się muzyka do tego filmu to dobrze. Nie chce Cie w takim razie przekonywać, że jest inaczej skoro czerpiesz przyjemność ze słuchania. Jednak na chcę podkreślić fakt, który mówi sam, za siebie, że jak na Zimmera to dużo osób ma podobną oponie do mojej na temat tej muzyki.
Pozdrawiam.
Tak jak i dużo osób ma opinię podobną do mojej(nie tylko tu, ale też na forach zagranicznych).
Ale też nie zamierzam Cię na siłę przekonywać.
Pozdrawiam:-)
Hehe. Moja droga, źle mnie zrozumiałaś. Ja nie, że nie chce na sile Cie przekonywać, tylko nie chce Ci odbierać przyjemności, ze słuchania. Niestety mnie nie przekonałabyś do tego by mi się muzyka spodobała, bo po prostu jest dla mnie taka jak pisałem. Co do opinni to chodzi mi o to, że właśnie takie tematy jak ten, zaczęły powstawać dopiero po Skrzyni umarlaka, co znaczy, że jest coś niedobrego w tej ściezce. Wzmianki w opiniach na forum 2 czesci piratów też są i to nie jednokrotnie negatywne na temat muzyki.
Pozdrawiam :* :)
To jest Internet, tu łatwo kogoś źle zrozumieć;-)
Zimmera już nie pierwszy raz ludzie krytykują, bo jest niby taki wtórny i w ogóle. Że niby każdy soundtrack jest taki sam jak poprzedni. Brednie. Ja jakoś nie mam problemów z odróżnianiem jednego uwtoru od drugiego. A to, że ma własny styl, to tylko zaleta. Badelt, który własnego stylu nie ma, po prostu wciąż naśladuje Zimmera. Lubię kompozycje Badelta, ale do Zimmera mu daleko.
Co do negatywnych wzmianek, komentarzy - to mnie tam opinie ogółu zbytnio nie interesują. To, że ludziom coś nie pasuje, nie znaczy, że ze ścieżką jest coś nie tak. To znaczy, że albo się po prostu wielu osobom nie podoba(czyli rzecz GUSTU), albo ktoś uznał, że będzie cool, jak się wyróżni i napisze, że muzyka to gniot i się zaczęło.
O filmie też mnóstwo osób pisze, że jest gorszy od jedynki. Moim zdaniem jest lepszy i nie zamierzam zmieniać zdania, żeby się dostosować.
Zresztą, Ty piszesz o wielu negatywnych komentach na temat tej ścieżki i uważasz, że dlatego, że tyle osób pisze o niej źle, to znaczy, że coś jest z nią nie tak. A czy kiedy mnóstwo ludzi pisze, że Keanu Reeves to słaby aktor, też uważasz, że mają rację? Bo jednak mnóstwo ludzi uważa, że jest kiepski, albo chociaż przeciętny(jak wiesz, dla mnie jest właśnie bardzo przeciętny).
Podaję ten przykład, bo chyba dobrze ilustruje to, o co mi chodzi.
Jeszcze może wspomnę, że istnieją filmy zjeżdżane przez krytyków, jak na przykład "Człowiek w ogniu", ale czy to znaczy, że są złe? A może po prostu nie każdemu styl Tony'ego Scotta się podoba.
I nie każdemu ciężka ścieżka Zimmera do DMC musi się podobać, co nie znaczy, że jest kiepska.
Przyjemności ze słuchania nikt mi nie odbierze.
A widziałeś już film?
Pozdrawiam:-)
Nie twierdze, że Badelt jest lepszy od Zimmera. Mówie tylko to co myśle, a myśle, że muza jest słaba w porównaniu do pierwszej części. Co do Keanu to mam swoje zdanie i punkty które podaje aby uzasadnić, że ludzie się mylą gdy piszą że jest słaby. Na temat jego trzech nominacji do malin z 2000-2001 też mam uzasadnienie i jest one jak najbardziej na miejscu. Widziałem z nim 26 filmów i mam coś do powiedzenia. Ale nie drążmy tematu Reevesa bo nie o niego chodzi. Chodzi mi o to, że pierwszy raz tak dużo opini widzie na temat muzyki Zimmera i to negatywnej. Widocznie nie trafiła w gusta aż tylu słuchaczy co zwykle.
Apropos filmu http://www.filmweb.pl/Lepsza,od,pierwszej,cz%EA%B6ci,%26%238211%3B,8,10,temat,To pic,id=478902 [www.filmweb.pl/Lepsza,o...]
Pozdrawiam :*
Tak, widocznie muzyka nie trafiła w GUSTA wielu osób, co nie znaczy, że jest zła.
Nie chcę drążyć tematu Keanu, choć ja jednak za nim nie przepadam i żadną rolą mnie nie zachwycił. Ale to rzeczywiście nie miejsce na dyskusje na jego temat.
A co do Zimmera i ścieżki do DMC, nie będę już się powtarzać.
Pozdrawiam:-)
Nie chce drążyć zbytnio tematu, ale wytłumacz mi w takim razie. Kiedy by oznaczało, że muzyka jest zła?? :)
Pozdrawiam ;*
Na reszcie ktoś kto zna się namuzyce odpisał na mój temat.
Chciał bym zwrócić się do pewnej osoby że kompozycja to nie praca jednego człowieka ale grupy osób które pracują by osiągnoś znakomity efekt.
Hans Zimmer tworzył znakomitą muzykę do różnych filmów ale do Pieratów 2 skopał totalnie. Podobał mi sie " AŻ " jeden utwór pod tytułem "Davy Jones".
Zwracam sie do osób którzy zachwalają muzykę z PzK 2 - czy słyszeli muzyke z jedynki i odróżniają oryginalne kawałki od nowych. Czy odróżniają muzykę Badelta która ma "piracki" ton, od muzyki z H.Zimmera który tylko popsuł świetność oryginału?
Hmm... muzyki do Piratów jeszcze nie słyszałem (ani jedynki, ani dwójki), ale nieomieszkam :).
Odnośnie tematu: moim zdaniem najgorszą ścieżką jaką zrobił Zimmer był "Kod DaVinci".
Wiem, że wiele osób zachwyca się tymi kompozycjami, ale w moim odczuciu brzmią one nieco dziwnie i drażniąco. Nie przypadły mi do gustu. No, ale to tylko moje skromne zdanie :).
Pozdrawiam wszystkich.
najgorsze .... nie mogę nic znaleźć, niestety- być może, że słucham tylko tego co mi się podoba=] wybieram tylko to, co uważam za dobre, wiem, że na pewno są złe kompozycje Zimmera, ale.... ja wiem najmniej podoba mi się soundtrack do "Pearl Harbor". Płyt Zimmera mam jak na razie, momencik policzę... zdaje się, że siedem. Z tych co posiadam rzeczywiście najmarniejsza jest muzyka do dwójki "Piratów...". Pewnie ktoś się ze mną nie zgodzi (odnośnie "Pearl Harbor", ale nie mogę się jakoś przekonać do tej ścieżki, mimo paru prób- denerwuje mnie). pozdrawiam
no zgadzam się ale nie całkiem bo ta muzyka miała też kilka mocnych punktów jak np utwór Jack Sparrow albo Davy Jones, ale naprawde muzyka do 1 części jest kapitalna i nie trzeba podgłaszać na całą pare głośników żeby ją usłyszać (tak jak to trzeba robić w muzyce do 2 części)
Przepraszam bo troche nie na temat, ale chciałem wyjaśnić pewną rzecz która tu padła: "To, że Zimmer nie robił muzy do pierwszej części dowiedziałem się, co prawda jakiś czas temu, ale jest znakomita."(Szajba, 2 sierpnia 2006 01:30).
Nie wiem nawet skąd miałem takie informacje, ale zawsze byłem przekonany, że muzyka do czarnej perły to wspólne dzieło Zimmera i kogos tam, a ten motyw który leci kiedy Sparrow na początku filmu w porcie ucieka żołnierzom jest wlaśnie zimmera (byłem o tym święcie przekonany bo to jest bardzo podobne do muzyki z twierdzy). Zresztą tu na filmwebie w filmografii zimmera jest wymieniona perła - czyżby błąd.
Będe wdzięczny za wyjaśnienia?
Pozdrawiam
Ale lol poniewąz troche jest zaburzona hronologia na forum a byłem tu wcześniej i czytałem to wszystko tylko dopiero teraz znalazłem czas zeby napisać nie zauważyłem że ospowiedzi na moje pytania już są.
Przepraszam (chyba ze ktos ma cos do dodania)
Na Wikipedii jest napisane, że tak naprawdę nikt nie wie, jak duży wkład Zimmer miał w stworzeniu muzyki do jedynki. Ale jedno jest pewne-jakiś miał. I nie tylko Zimmer, ale jeszcze kilku innych gości z Media Ventures. Podpisano to nazwiskiem Badelta, żeby pomóc gościowi rozwinąć karierę, bo ma facet talent.
Zresztą, muzyka do pierwszej części musiała zostać skomponowana w bardzo krótkim czasie i dlatego praktycznie powstała z fragmentów ściągniętych z wcześniejszych ścieżek Zimmera. Nieźle to wyszło, ale Badelt też jakoś specjalnie nie musiał się napracować. Bardzo lubię muzykę z jedynki, ale to naprawdę nic genialnego.
Tak więc moim zdaniem POTC1 w filmografii Zimmera to nie błąd.
Pozdrawiam:-)
Zgadzam się! O wiele lepszą muzykę stworzył Klaus Badelt. Chociaż niektóre kawałki są całkiem, całekim.
Właśnie skończyłem słuchać soundtracku do drugiej części Piratów i nie zmieniłem zdania. Nadal twierdzę, że najgorszą do tej pory ścieżką Zimmera jest "DaVinci Code".
Fakt Skrzynia umarlaka, nie jest dziełem wybitnym i zgadzam się, że jest to jedna ze słabszych w karierze Zimmera ścieżek, bo nie ma w niej polotu i dynamiki, które charakteryzowały większość jego kompzycji, ale na pewno nie jest najgorsza.
Do pierwszej części Piratów, nie słyszałem jeszcze muzyki, ale na pewno to nadrobię.
Pozdrawiam!
Kod da Vinci jest najgorszą scieżką Hansa? No nie wiem, zdaniem wielu fachowców i nie tylko soundtrack ten jest uznawany za bardzo dobry, podkreślając, że to jego najlepsza scieżka od czasu Ostatniego samuraja. W dodatku w filmie też wypada ona nieźle i jeżeli można o czymś w filmie Howarda powiedzieć, że było niezłe to tylko i wyłącznie o muzyce Zimmera. Utwór 13 to istna kopalnia emocji, już dawno nie słyszalna u tego kompozytora, świetna muzyka z początku, taka mroczna, chwilami wręcz gotycka, świetne partie chóralne (zwłaszcza utwór 14) itd. Mnie się podobała
Zgadzam się z Generałem Maximusem. Akurat ta ścieżka Zimmera jest naprawdę bardzo dobra. Trzeba pamiętać, że oceniamy tu ścieżki, a nie same filmy.
Jak to mówią: o gustach się nie dyskutuje :). Każdemu z nas podoba się co innego, ale bez względu na gust, w twórczości Hansa każdy znajdzie coś dla siebie, a to przecież najważniejsze :).
Pozdrawiam wszystkich :)
żygać sie chce :] ...piperzycie ze najgorszy jest umarlak ? kwiestia gustu....;] a to ze zimer nie komponowal muzy do jedynki piratów ..ok ale powtarzanie melodi w dwojce?....ludzie poczytajcie o czyms takim jak REMOTE CONTROl ..studiu jhansa zimmera gdzie muzyke tworzy RAZEM ludzie RAZEM min. hans, badelt, powel, nick glenne smith, newton howaart itd!!! raz jeden komponuje drugi dyryguje...produkuje itd...wiec o powtorkach nie ma mowy....;]
Skzynia Umarlaka to kontynuacja, więc nie można całkowicie odejść od części pierwszej. A co do samej płyty to jest świetna zwłaszcza The Kraken. Tak żywiołowego kawałka dawno nie słyszałem. A co do najgorszego OST Zimmera to moim zdaniem jest to Batman Begins. Sąładne tematy jak i muzyka akcji ale całość jest za bardzo przekombinowana. Może to dlatego że ich było dwóch? Natomiast Kodu Da Vinci trzeba wysłuchać parę razy żeby dojrzeć piękno tej płyty.
niestety musze sie zgodzic z ta opinia - Zimmer tym razem poszedl chyba na ilosc a nie jakosc... plyta strasznie pachnie komercja. nie mowiac juz o dobijajacej ostatniej sciezce, czyli cudownym remixie w stylu techno... acz zeby nie bylo kompletnie zle, trzeba wspomniec chociaz utwor Kraken, ktory jak na moj gust jest b. udany:) a co do najlepszej plyty, polecam PEARL HARBOUR. miodzio:)
Ścieżka dźwiękowa z drugiej części "Piratów" jest dużo lepsza od tej z jedynki, a to dlatego, że OST z "Klątwy Czarnej Perły" jest okropnie nierówny i zawiera bardzo wiele elementów zapożyczonych z wcześniejszych kompozycji Hansa Zimmera (mimo iż przez niego zrobiony nie został). A Zimmer w dwójce wykonał kawał dobrej roboty i wszystkie utwory prezentują się równo i, co najważniejsze, nie wyją tak jak w przypadku jedynki...
A Zimmer ma w swojej karierze cienke soundtracki - przykładem może być "Black Hawk Down" - muzyka typu "dziwaczne plumkanie" totalnie nie pasująca do filmu, czy np. "Armageddon"...
Przepraszam zapędziłem się z tym Armageddonem, tam muzykę skomponował Trevor Rabin, jeszcze raz przepraszam... :)
Black Hawk Dawn - muzyka w filmie wojennym powinna mieć wojenny charakter, tak jak to było np. w "O Jeden Most za daleko", "Bitwie o Midway" (John Williams) czy świetnej muzyce z "Pattona" (Jerry Goldsmith). Ba, nawet w "Szeregowcu Rayanie" (też Williamsa) chociaż muzyki było mało a w scenach akcji w ogóle, to klimat miała odpowiedni. Natomiast Zimmer odszedł od tworzenia takiego klimatu na rzecz trochę innej ilustracji muzycznej. O ile jego "Cienka Czerwona Linia" broniła się tym że brzmiała świetnie i naprawdę była świetną muzyką, o tyle "Black Hawk Dawn" nie broni się prawie wogóle. Podobnie jest ze znaczną częścią "Pearl Harbor".
Zaś co do "Skrzyni Umarlaka", to mnie także muzyka rozczarowała, bo chociaż częśc melodi jest identyczna to sposób ich wykonania się różnie i gdzieś jakby uleciała lekkość z pierwszego filmu. Poza ciekawym motywami muzycznymi Jack'a i Davy'ego, oraz ostatnim utworem, ten soundtrack jest - przynajmniej moim zdaniem - słabiutki. Jeśli miałbyby być nominowany do jakiejkolwiek nagrody filmowej, to chyba tylko - za przeproszeniem - do złotej maliny. Dobrze że w trójce było już lepiej.
Nic nie musi. Nie ma dla filmów wojennych określonych ram w muzyce. Jeśli twórca wpadnie na pomysł, żeby do takiego, a takiego filmu skomponować taką, a taką muzykę to znaczy, to ma do tego prawo i krytyka, że odbiega od klasycznego nurtu w muzyce z filmów wojennych jest nieuzasadniona. Przesłuchiwałem soundtrack z "Black Hawk Down" wiele razy i twierdzę, że to oryginalny kawał dobrej roboty. Jest klimat, są co najmniej trzy kapitalne kompozycje jak np. "Leave No Man Behind", "Minstrel Boy" czy też "Mogadishu Blues". Reszta taka bardziej spokojna, nastrojowa, lub ze wstawką gitary elektrycznej, ale dobra. Do najsłabszych soundtracków pasuje jak pięść do nosa. Za samą oryginalność tego soundtracka należy się uznanie, bo nie ma w nim ani jednego motywu, który przypominałby inne motywy muzyczne, co jak wiadomo zdarza się Zimmerowi. I dla mnie jak najbardziej pasuje do filmu. Jest świetny wokal Lisy Gerrerd w "Gortoz a ran", patetyczny i w sam raz dla amerykańskiego filmu o dzielnych chłopcach, oraz dużo afrykańskich wstawek wokalnych. To jeden z mocniejszych elementów całego filmu, który szczerze mówiąc, nie należy do najlepszych w dorobku Ridleya Scotta.
Chciałbym zabrać głos w dyskusji. Uwazam ze Zimmer jest najlepszym kompozytorem. Owszem, niektore kawalki z roznych filmow czasami sa do siebie podobne (np. Gladiator - Ostatni samuraj albo Pearl Harbor - Cienka czerwona linia), ale i tak jest to nic w porownaniu z kompozycjami Johna Williamsa czy Jamesa Hornera. Muzyke z Gladiatora uwazam za rewelacyjna - owszem jest patetyczna, ale taki jest film. Utwor ,,The battle" jest cudny. A jesli ktos nie lubi patosu, to niech poslucha sobie sciezki do Cienkiej czerwonej linii albo poszczegolnych kawalkow, ktore sa zamieszczone na skladance ,,The wings of film" - tam jest na przyklad fajny kawalek z Thelmy i Louis albo swietny kawalek z Mission Impossible 2. Za to wlasnie kocham Zimmera. Kocham go takze za eksperymenty z wieloma dziwnymi instrumentami, np. specyficzne skrzypce w Ostatnim samuraju, ktore maja piekny, melancholijny odglos albo fujarki w soundtracku do Beyond Rangoon. Co do najgorszej muzyki Zimmera - mysle ze nalezy do nich zaliczyc: Peacemaker (ktora jest przekombinowana) oraz kilka jego wczesnych kompozycji, jak ,,Days of thunder", ,,Backdraft" czy ,,Black rain". Te kompozycje wyraznie mi sie nie podobaja, sa troche tandetne.
Kto sie nie umywa do Williamsa i Morricone? Zimmer? Wolne zarty. On jest lepszy niz oni obaj razem wzieci. Posluchaj sobie sciezki Morricone do Karola, Nietykalnych albo - uszy bola. A Williams, cóż, bez wesolo, bajkowo brzmiacych instrumentow detych sobie chlop nie radzi. Stworzyl on swoj niepowtarzalny styl, owszem, ale mysle ze jego wielkosc jest przereklamowana a jego sciezki tak naprawde opieraja sie na jednym motywie. Posluchaj sobie Hedgwig's theme z Harrego Pottera (chyba trzeciej czesci) i zwroc uwage, jak beznadziejne sa przejscia z jednej linii melodycznej do drugiej. Zimmer zas glowny motyw umieszcza dwa-trzy razy w calej sciezce, a reszta to osobne kompozycje, gdzie melodia jest trudna do wychwycenia za pierwszym razem.
"Kto sie nie umywa do Williamsa i Morricone? Zimmer? Wolne zarty. On jest lepszy niz oni obaj razem wzieci."
HAHAHAHAHAHAAH!!!! Nie no zaliczyłem zgon totalny. Człowieku, ty lepiej nic już nie mówi bo się ośmieszasz. To terasz TY posłuchaj sobie muzykę Morricone'a do "Misji", "Dobrego, Złego i Brzydkiego" czy "Cinema Paradiso". To jest dosłownie piękno zapisane w muzyce! John Williams podobnie - posłuchaj sobie jego "Wyznań Gejszy", "Amistad" czy chociażby "E.T". John to niekwestionowany król w tworzeniu klimatu w filmie.
Ci dwaj panowie tworzą muzykę która w filmie brzmi genialnie. Co z tego że słuchana z mp3 robi nieco mniejsze wrażenie. Przecież to jak sama nazwa wskazuje MUZYKA FILMOWA! Hans Zimmer tworzy za to muzykę która jest maksymalnie bezpłciowa i w większości jego soundtracków nie ma w niej klimatu i niczego co naprawdę zapadałoby w pamięć. Są wyjątki (na przykład jego genialny król lew czy świetny "Karmazynowy przypływ", ale to są wyjątki!
I na koniec:
- Ennio Morricone ma na swoim koncie soundtracki dobre, bardzo dobre, rewelacyjne (np. The Thing) i wiele WYBITNYCH ("Dobry Zły i Brzydki", "Misja", "Cinema Paradiso, "Pewnego Razu na Dzikim Zachodzie" a tylko kilka przykładów)
- John Williams podobnie - ma na swoim koncie soundtracki dobre, bardzo dobre (np. Bliskie Spotkania III stopnia), rewelacyjne (np. Szczęki) i całe mnóstwo partytur WYBITNYCH (E.T, Amistad, Wyznania Gejszy, Gwiezdne Wojny, Indiana Jones, Imperium Słońca)
A co ma Hans Zimmer???? Ma soundtracki i dobre, i bardzo dobre (np. Kod da Vinci, kilka rewelacyjnych (np. Cienka Czerwona Linia) i JEDNĄ (!!!!), jedną jedyną partyturę wybitną - Króla Lwa.
Na podstawie tego co napisałem wyżej, wnioski kto jest lepszy wyciągnijcie sami.
A, i zajrzałem do twoich ocen. 2/10 dla Williamsa... Ty chyba wogóle nie znasz jego muzyki (skoro wystawiasz taką ocenę jednemu z najwybitniejszych żyjących kompozytorów muzyki filmowej. A na pewno najbardziej zasłużonego) . A tacy ludzie są najgorsi - którzy wypowiadają się o rzeczach o których nie mają bladego pojęcia. To tak zwane ignoranctwo.
Muzyki filmowej slucham od lat wielu, Williamsa takze i mam pewne wyrobione zdanie. Williams i jego Amistad... Film konczy sie smutno, glowny bohater traci swoj dom, w ktorym tak bardzo pokladal nadzieje, prawdopodobnie znow stanie sie niewolnikiem, ale co tam, trzeba dac slodki, dzieciecy chorek Dry your tears Africa z powtarzanym w kolo tym samym motywem tylko o roznym natezeniu dzwieku. Posluchaj sobie genialnych chorow afrykanskich w kompozycji Zimmera do malo znanego filmu ,,The power of one". To jest potezna muzyka. Morricone i jego muzy do misji nie podwazam, rzeczywiscie jest piekna i przejmujaca. Ale nie pisz, ze kompozycje Zimmera sa bezplciowe, bo to bzdura. Muza do Cienkiej czerwonej idealnie wpasowuje sie w melancholijny, filozoficzny nastroj filmu, nostalgia w Ostatnim samuraju oddaje nostalgie odczuwana w filmie.
Nie napisałem że wszystkie soundtracki Zimmera są bezpłciowe. Ale bardzo często tak sie zdarza, że są - na przykład jego "The Contender" to dno i dwa metry mułu. A Batman Begins? Przy muzyce Elfmana z tych starych części, soundtrack zimmera I Howarda w ogóle nie ma w sobie klimatu Batmana (choć swój specyficzny klimacik ma). Dalej - Skrzynia Umarlaka. Muzyka z pierwszej części była świetna, z trzeciej dobra. Ale to co Zimmer zrobił w dwójce to porażka - stare motyw brzmią gorzej niż w jedynce (!), nowe są nieciekawe, i do tego tak napchane elektroniką że klimat zatracił się jeszcze bardziej.
Muza w Cienkiej Czerwonej Linii była świetna, ale jako muzyka do filmu wojennego była... taka sobie. Odsyłam do wojennych soundtracków Goldsmitha ("Tora Tora Tora", "Patton"), czy nawet Williamsa ("Szeregowiec Ryan", "Bitwa o Midway") - tam charakterystyczny klimacik drugiej wojny jest zachowany perfekcyjnie. W Cienkiej Czerwonej Lini tego zabrakło, co nie zmienia faktu ze muzyka jest świetna. Tu się po części zgadzam z tobą.
"Pearl Harbor" - rewelacyjny Taneesee, jedna z najpiękniejszych melodii romantycznych jakie słyszałem. Ale cała reszta jest co najwyżej przeciętna, a muzyka w tym filmie brzmi be-zna-dzie-jnie i niesamowicie bezpłciowa (oprócz towarzyszących japońskim przygotowaniom do bitwy na lotniskowcach Kaga i Akagi)
Zarzucasz Williamsowi że za często wykorzystuje motywy. Zwróć uwagę jakie motywy tworzy, a Hans Zimmer co? "Now We Are Free" jest melodią wyrazistą, motyw przewodni z "Crimson tide" również, ale wymień mi inne jego motywy przewodnie które wejdą do histori? Hans Zimmer robi muzykę bardzo ładną, ale że tak powiem - doczesną. A Morricone i Williams tworza muzykę ponadczasową. Myślę że to jest dobry wyznacznik ich wielkości - motywy przewodnie które skomponowali ci dwaj panowie świat będzie pamietał za 100, 200 albo i więcej lat (przecież "Marsz Imperialny" John Williamsa to jedna z najbardziej rozpoznawalnych melodi na świecie), a o Hansie Zimmerze świat dość szybko zapomni.
Motywy u Zimmera:
King Arthur
Da Vinci Code
The Rock (choc to dzielo zbiorowe)
Last Samurai
Crimson tide
Gladiator
Motywy Williamsa przejda do historii bo sa chwytliwe i latwo przyswajalne. Ale na tej samej zasadzie mozna by powiedziec, ze Strauss przeszedl do historii, bo mial latwo zapamietywalne melodie a inni kompozytorzy, jak np. Haydn to juz gorsza klasa. Williams kojarzy mi sie z maksymalna komercha, jego melodie idealnie pasuja jako dzwonki do komorek. Zimmer tez jest w pewnym stopniu komercyjnym, ale nie az tak. A muzyka filmowa nie zawsze polega na tworzeniu dobrego motywu glownego. W ten sposob nalezaloby odrzucic wiele dziel Zimmera, Elfmana, Thomasa Newmana, Harry Gregsona Williamsa, Johna Dabneya i calej masy innych kompozytorow.
Swoja droga przyjemnie sie z Toba dyskutuje. Dotychczas spotkalem malo opinii ktore bylyby niepochlebne dla Zimmera.
Motywy które wymieniłaś są okej, ale tak naprawdę niczym specjalnym nie zaskakują. Nie są to melodie które będzie się często nucić, a motywy przewodnie z Elfmana, Williamsa, Morricone'a i Goldsmitha - owszem.
Zupełnie nie zgodzę się z tą komerchą. To totalna bzdura. Zwróć uwagę na to, ze John Williams starannie dobiera filmy do których robi muzykę, i zawzwyczaj są to filmy Spielberga. Obaj panowie są świetnymi przyjaciółmi i to raczej nie dziwi. Właściwie jest tylko kilka soundtracków do których williams sam się pchał (to znaczy aż się palił do tego żeby to jemu zlecono zrobienie muzyki). Tak było na przykład z "Wyznaniami Gejszy", i efekt jest wprost cudowny. Ostatni Gladiator jest okej, ale za dużo w nim elektronicznych ui wydumanych brzmień które niekoniecznie pasują do samurajów (pasują tylko do płytkiej ich wersji, jaką widzą amerykanie). W "Wyznaniach..." jest za to klimat.
Bzdurą jest że Williams tworzy tylko świetny motyw przewodni. Radzę posłuchać CAŁYCH jego soundtracków (a nie tylko motywów..) ale troszkę w inny sposób niż muzykę Zimmera. Z dziełami Williamsa i Morricona jest tak że trzeba zagłębić się w ducha tej muzyki i opowieść którą ona snuje. Trzeba do tego znać też film. Muzyki Hansa Zimmera za to lepiej słucha się z marszu, i brzmi przyjemniej. Ale w filmie różnica jest diametralna, i wtedy Hans Zimmer nie dorasta tym dwóm kompozytorom do pięt.
'W ten sposob nalezaloby odrzucic wiele dziel Zimmera, Elfmana, Thomasa Newmana, Harry Gregsona Williamsa, Johna Dabneya i calej masy innych kompozytorow."
Akurat Elfman tworzy muzykę tego samego typu co John Williams, i w bardzo podobny sposób. Zresztą sam Elfman mówi o Johnie jako o mentorze i niedoścignionym mistrzu, czasami wręcz używając stwierdzenia że "jest dla niego Bogiem".