Słyszałam, że Doda w rzeczywistości nie jest taka chamska i wulgarna. Podobno ubiera się elegancko, jest sympatyczna... Nie za bardzo chce mi się w to co prawda wierzyć, ale już wiele osób mówiło, że ona zachowuje się tak tylko dla sławy. Mam znajomą, którą dawno znała ją osobiście. Miło ją wspomina i jest niemalże pewna, że Dorota po wejściu na scenę wkłada tylko taką maskę. A szkoda jej, brzydka nie jest i głosu trochę też ma: lepiej zrobiłaby wyrzucając ja jak najdalej i przestając być sztuczną szmatą!
Hmmm.... Nawet jeżeli jest tak jak mówisz, to czyni to z Dody jedynie jeszcze smutniejszą osobę. Zakładanie maski, to ukrywanie własnej, autentycznej twarzy. Czemu ona to robi? Nie wnikam, ale przypuszczam, że nic interesującego pod tą maską po prostu się nie kryje... Nie to jednak jest najsmutniejsze. Doda to skrajny, podręcznikowy wręcz przykład pozbawionej jakiegokolwiek honoru karierowiczki. Ktoś, kto uważa, że może być szczęśliwym tylko poprzez zarobienie dużych pieniędzy jest po prostu przykrą osobą. A Doda najpewniej taka właśnie jest - robi z siebie, jakby nie było, żenujące pośmiewisko na skalę krajową. Mało kto jest aż tak zdesperowany, żeby sięgać po tak rozpaczliwe środki i zapisać się w historii jako - nie przebierajmy w eufemizmach - żałosny idiota, byle by tylko móc swą dupę wozić porsche, a nie fiatem 126p.
Ponadto, mam gdzieś jaka koleżanka Doda jest w realu, wszak nie to ona nam chce pokazać. Oceniam ją podług jej imidżu i w żadnym wypadku nie postrzegam jej jako jakiejś biednej ofiary marketingu, której postawiono ultimatum - albo będziesz taka, albo w ogóle. Ona to przecież lubi ;-) Doda jest ofiarą z innego punktu widzenia - sieczki, jaką robią z mózgu media a la MTV. Ale to już zupełnie inna sprawa.