Najwyraźniej przyjęła już w sobie za dużo "Hollywoodów". Ciekawym tylko kto teraz ogarnia te tematy kiedy Weinsteina nie ma. Chociaż w sumie tam jest pewnie tego pełno na każdym kroku więc nie dziwota, że tak szybko jej odwaliło.
Cała hollywoodzka hołota to obyczajowe dno i dwa metry mułu. Dziewczyny jednak szkoda bo młodziutka.
Tzn. że wczoraj byłem Romanem drwalem, a dzisiaj się budzę, czuję się Krysią i na basenie uderzam na żeński prysznic?
Jeśli ciężko jest ci się w tym nie pogubić, możesz poczytać z nią wywiad, gdzie opisuje, co rozumie przez nazwanie siebie genderfluid. Po prostu "płciowość" nie jest dla niej czymś istotnym, co definiuje w ważny sposób jej tożsamość i zaimki nie grają dla niej roli. To cytat z artykułu NYT:
"I guess my gender has always been very fluid,” she said. “Someone would call me ‘she’ or ‘her’ and I wouldn’t think about it, but I knew that if someone called me ‘he’ it was a bit exciting.”
Now, if she sees “nonbinary” as an option on a form, she will tick it. “I’m very much just a person,” she said. “Being gendered isn’t something that I particularly like, but in terms of pronouns, I really couldn’t care less.”
Tak tak. To co sika na stojaco czy jednak siada?? Swiat robi sie coraz to glupszy.
Ona akurat jest śliczna i zazdroszczę jej chłopakowi (Jeżeli go ma naturalnie) Ja tam bym się jej nie opierał ani minuty bo szalenie mi się podoba.
Komentarze pod tym postem są na żenująco niskim poziomie. O wiele łatwiej by było, gdyby oceniać przede wszystkim grę aktorską