absolutnie nie rozumiem tego zachwytu nad jej urodą. gdzie ta uroda? BROŃ BOŻE nie odbijam tu sobie moich życiowych niepowodzeń czy złego dnia, po prostu chciałam zapytać, co wy w niej takiego widzicie :P bo ja patrzę i jakoś nie mogę zobaczyć tego, co wy widzicie, a bardzo bym chciała. pozdrawiam!
No więc ja: OCZY! Piękne "sarnie" oczy. UŚMIECH! Niezwykle czarujący. NATURALNOŚĆ! Dziewczęca i naturalna uroda. KLASA! Ona aż emanuje (nawet ze zdjęć) szykiem, gracją i elegancją.
To właśnie zachwyca mnie w jej urodzie :)
Ja widzę w niej magiczność, która się w niej nie wypaliła do końca jej życia. Niesamowita dziewczęcość i czystość z niej epatowała - widoczne było to w młodej Audrey i pod koniec jej życia w wywiadach z taka samą intensywnością. Nie mówię tu tylko o jej kreacjach aktorskich. Jej niezwykłość polegała na tym, że wywoływała wrażenie jakby miało się do czynienia z postacią z kreskówki albo z baśni, czyli z postacią nieskalaną żadną brudną cechą, które człowiek nabywa wraz z doświadczeniem życiowym - to było w jej ruchach, mimice twarzy, głosie (przesłodki akcent) sposobie ubierania, makijażu - czego sama była autorką, ale to pewnie wiadomo . Audrey to klasa sama w sobie. Może przez to że miała arystokratyczne pochodzenie, może wrodzoną czystość charakteru? tak na prawdę nie wiadomo. Ale zachęcam do zapoznania się z twórczością oczywiście, ale też z jej biografią, z nią samą, pooglądaj wywiady, poczytaj a na pewno wrócisz tutaj za jakiś czas żeby powiedzieć że zmieniłaś zdanie. To jedna z nie licznych postaci ze świata show-biznesu, która budzi we mnie taki szacunek i potrafi samą sobą wywołać łzy.
Jak w ogóle ktoś może zdawać takie pytania ,to niemalże profanacja! .Audrey była najpiękniejszą kobietą w dziejach ziemi i najlepszą aktorką w dziejach ziemi .
A gdzie Ziemi? Wszechświata! Nie ma lepszych i na Wenus! A tak poważnie to moim zdaniem ani on najpiękniejsza, ani najzdolniejsza. Bardzo zdolna i ładna, ale bez przesady.
A dlaczego się podoba? Kwestia gustu, o której się nie dyskutuje. To nie jest mój ulubiony typ urody. Arterton w "Prince of Persia" jest idealna, a po za tym Posesy w "When in Bruges" McAdams w "Sherlocku".
Pięknie to napisałaś. Mam dokładnie takie same odczucia. Pierwszy raz w życiu przeżywam tego rodzaju fascynację.
No to witaj w klubie, bo ja też nie uważam jej za piękność. Klasa, wdzięk, elegancja TAK, ale piękno - to dla mnie za dużo powiedziane. Ma ładne oczy, ale cała twarz - sory za określenie - taka "kurkowata".
moja kuzynka jest do niej z wyglądu podoba :) tak jej przynajmniej mówi dużo osób i porównując teraz ich zdjęcia, też to widzę.
okej, każdy ma własny gust, ale audrey była najpiękniejszą kobietą świata, bez dwóch zdań. jej oczy, jej uśmiech, jej naturalność, jej wdzięk, szyk i klasa, jej "tiffany'owski" styl, to wszystko sprawia, że jest ponadczasowa i idealna. jest cudowna. wspaniała. niezwykła. i dziwię się, że jest dopiero na 14 miejscu top 100 aktorek, bo do tego, że była taka piękna, była niesamowitą aktorką.
popieram goslawa25 w pełni!!
była naprawdę piękną kobietą, ale najbardziej zdziwiło mnie to, że ona nie uważała siebie za piękność. sama starałam się naszkicować jej twarz; duże oczy, krzywy nos, grube brwi.... niby nie sąś to dobre cechy.
ale to wszystko połączone tworzy portret kobiety niezwykle pięknej.
Matka Natura mnie zadziwia!
ja czytałem niedawno, że wybrano ją najpiękniejszą kobietą wszech czasów .... i ja się nie dziwię :)
A kto nie ma pięknych oczu? Kazdy ma, bo tak są zbudowane. Jako kobieta to dla mnie nic szczególnego, a coraz bardziej zaczyna mi to przypominać myślenie lemingów: masz mówić, że jest piękna, bo inaczej jesteś głupi.
Poza oczami jej twarz była piękna, poprostu. I nie zgadzam się , że każdy ma piękne oczy :| Niektórzy mają poprostu przeciętne...Natomiast Audrey miała wielkie, jak ktoś napisał wcześniej "sarnie" poza tym owal jej twarzy był idealny.
Hmm doskonale to ujął goslawa25 i zgadzam się z tą wypowiedzią w 100 %. Audrey będzie zawsze dla mnie jedną z trzech najpiękniejszych i najcudowniejszych kobiet na świecie :) Kolejną jest Alexis Bledel choć wiem, że nie jest aż tak uzdolniona jak Audrey to jej wdzięk urok niewinność rozczulający uśmiech i piękna twarz działa na mnie tak samo cudownie :) a ostatnią (tylko w kolejności wspominania tu) jest pewna dziewczyna w moim życiu o której to samo co o dwóch poprzedniczkach można by napisać ale to już zbyt daleko od tematu więc nieważne. Audrey była jest i będzie zawsze zachwycająca.
Dobre sobie. Jeśli chodzi o twarz to widziałem niewiele kobiet, które mogłyby się równać. Z bardziej znanych to będzie hmm... Jeniffer Conelly, Katie Melua, Natalie Portman, Keira Knightly, Iza Scorupco.... aczkolwiek uważam że Audrey była ładniejsza. Jeśli chodzi o figurę to już trzeba lubić taką drobną, kobiecą i naturalną. Audrey była antytezą modelek, gwiazdek porno i współczesnych aktorek.
Jak już tak o pięknościach dyskutujemy to najładniejszą kobietą na świecie, ever, ever, ever jest - MelissaTheuriau . Można ją zobaczyć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=30v_g83VHK4&feature=related
Po co się tak dziwisz i pytasz innych co w niej jest tak wspaniałego? To wygląda jakbyś miała nadzieję, że przez czyjąś odpowiedz na twoje pytanie zmienisz swoje zdanie o jej DOSKONAŁOŚCI, skoro sama tego nie dostrzegasz, to znaczy, że masz inny gust i niczyje (odmienne) zdanie na ten temat tego nie zmieni (chyba, że będzie inaczej... wtedy jednak będzie to znaczyło, że nie masz swojego zdania..) Nie wszystkim musi się ona podobać to zrozumiałe, ale po co się tak od razu napinać ...? : /
Zgadzam się, jak dla mnie to ona nie jest również atrakcyjna. Może i miała talent aktorski ale jeśli chodzi o urodę, to określę to tak: "ładna" i tyle.
to co w Audrey najpiękniejsze to klasyczna wręcz taka arystokratyczna uroda + minimalny makijaż...klasa sama w sobie
Ta akurat - było wiele piękniejszych w owych czasach, nie mówiąc o Marilyn Monroe - co jest oczywiste - piękniejsza była choćby Rita Hayworth, czy tez Ava Gardner
Jeżeli ktoś lubi plastikowe lale z wielkim biustem to polecam wyżej wymienione aktorki.
Audrey była jedyna w swoim rodzaju, nie powielała wzorcu wyglądu z tamtych czasów.
Nie muszę pisać że sie nie zgadzam.
Mamy po prostu rózne opinie na ten temat. Ile ludzi tyle opinii.
Nie mogę się z Tobą zgodzić bo uważam że Audrey była najpiękniejsza :cenię talent aktorski Monroe ale jeżeli chodzi o jej urodę prawdę mówiąc jestem trochę rozczarowany ...
Talent aktorski? Bądźmy szczerzy, Monroe angażowana była do filmów ze względu na atuty ( lub nie, zależy od gustu).
Szukali ładnej buzi i tyle.
Gdybyś tego nie napisała ty, to ja bym to zrobił. Dokładnie! Ale my fani Audrey, nie reagujmy na odmienne opinie ludzi, co do jej urody, wszystkim nie musi się podobać, to oczywiste. Mnie nie podoba się w ogóle Marilyn Monroe, a innym się podoba i tak to jest. Można podyskutować np. o talencie aktorskim tych pań. Ja uważam, że Marilyn w porównaniu z Audrey, wypada marniutko i tyle. Marilyn zdobywała swoje role przez łóżko, takie mam zdanie o niej, a Audrey, to zupełne przeciwieństwo (talent). To, z jakich przyczyn obie panie odeszły z tego świata, też o czymś świadczy... tyle.
Oczywiście że Audrey wybija się pod względem zarówno urody, jak i gry aktorskiej i tego negować nie zamierzam. Ale czy nie patrzycie na MM poprzez pryzmat jej ról? To właśnie one utrwaliły jej wizerunek pustej blondynki, a tymczasem biografie i różne wywiady pokazują, ze Marilyn była osobą inteligentną, która pragnęła 'poważnych' ról i akceptacji. Przecież podczas kręcenia 'Księcia i aktoreczki' Laurence Oliver skwitował jej próby nadania postaci dramatyzmu - 'Bądź tylko sexy'. Wcale się nie dziwię, że MM popadła w depresję, skoro nikt jej nie traktował poważnie.
Laurence Olivier skwitował jej próby nadania postaci dramatyzmu w ten sposób, ponieważ wiedział, że nie potrafiłaby się sprawdzić w odegraniu takiej roli. Kazał jej być tylko sexy, bo to wymagało od niej bycia po części tylko sobą, dostrzegał w niej tylko atut w postaci wyglądu, a nie talentu.
Nikt nie myślał o niej poważnie, w obsadzeniu jej w poważnej roli, bo nikt nie widział w niej zdolności aktorskich, .. zaczęła w końcu zauważać to i popadła w depresję, która doprowadziła ją do grobu, ale ona miała od urodzenia zdaje się jakiś uraz psychiczny, który odegrał dużą role w jej życiu. To była stu procentowa gwiazda HOLLYWOOD.. sława ponad wszystko i za wszystko .. postawiła wszystko na jedną kartę ... i przegrała.
Tak naprawdę możemy tylko spekulować na temat tego z jakiego powodu wpadła w depresję.
Możliwe że nie mam racji co tego na jakiej zasadzie angażowano Monroe do filmów.
Była ładną kobietą , dalej jednak podtrzymuję swoje zdanie że Audrey miała w sobie "to coś" , czego u Marlin próżno szukać.
Odnośnie twojego pierwszego i drugiego zdania, zgadzam się z tym, że można tylko spekulować na ten temat, jednak ja uważam, że jeśli istnieje jakieś niejasne wyjaśnienie jakiejś sprawy, albo (jak w tym przypadku) jej brak, i niema szans na to, aby takowe (prawdziwe) wyjaśnienia wyszły kiedykolwiek na światło dzienne, to ja wolę przyjąć jakąkolwiek wersję, żyć z nią do końca życia i dzielić się nią, tak jak to zrobiłem powyżej.
A Audrey oprócz tego, że miała w sobie to "coś", to w dodatku była trudno dostępną osobą dla mężczyzn, i to właśnie była jej jedna z najlepszych cech.
Ależ oczywiście ja też mam swoją nieoficjalną wersję ;]
Właśnie to miałam na myśli mówiąc o spekulowaniu.
Co do tej trudno dostępności dla mężczyzn.... Czytałeś może jej biografię napisaną przez Daniela Spoto "Oczarowanie" ? W oparciu o to co jest tam napisane mogła bym polemizować w tym temacie.
Oczywiście nie twierdzę że jak to się dzisiaj mówi "była łatwa" ale parę romansików miała na koncie, nawet w czasie trwania jej małżeństwa z Melem.
Nie, nie czytałem tej biografii, z innego źródła zaczerpnąłem tę wiedzę.
I właśnie chodziło mi o to (tak wyczytałem), że nie każdy piękny, bogaty czy sławny mógł liczyć na jej uwagę. Może "metodą prób i błędów" :) chciała znaleźć idealnego faceta?
A mogło być również tak, że była "łatwa" i gdy solidnie już nagryzł ją ząb czasu, chciała wyprać swoje grzeszki (bo była wierząca) poprzez pracę w "UNICEF" ? « to nie jest twierdzenie!
Myślę zupełnie inaczej oczywiście, chciałem tylko pokazać, że o przebiegu życia każdej osoby można myśleć w różny sposób, tak jak również można każdym wydarzeniom, dorabiać teorie spiskowe :) I są na pewno ludzie, którzy myślą o Audrey tak jak napisałem powyżej :/
Naprawdę polecam tą książkę bo jest to jedna z lepszych do których się dorwałam.
W sumie dla mnie nie jest ważne ilu miała partnerów itp.
Ludzie którzy tak o niej myślą, tak naprawdę nie próbowali obejrzeć z nią żadnego innego filmu niż "Śniadanie u Tiffany'ego" ( bądź innego ale zorientowałam się że większość osób kojarzy ją z tego filmu) ani poczytać biografii, artykułów żeby zweryfikować swoje stwierdzenie. Cóż pozostaje mi tylko pożałować takich osób i dalej ubóstwiać Audrey ! ;]
Dzięki za polecenie tej biografii, mogę wiedzieć z jakiego źródła miałaś tę książkę ? Chcę kupić, nie wypożyczyć.. :)
Dla fanów Audrey gratką też jest książeczka z fotosami z jej filmów i krótkimi opisami, 'Taschen' bodajże. Mam ją w swojej kolekcji i jest genialna!
I jeszcze biografia na podstawie opowieści jej syna, Seana :)
no właśnie! Syn na bank opisał ją zupełnie z innej strony.. na pewno jest, ale obcojęzyczna :(
Języka uczę się w szkole ale myślę że nie podołam tej książce po angielsku.
No szkoda, swojego czasu strasznie napalona byłam na tą książkę ale w żaden sposób jej nie znalazłam.
A to dziwne bo rok wydania to 2005 r.
Wydać, to została wydana. Zobacz sam w internecie. Nie jest już dostępna w sprzedaży w księgarniach. Obawiam się że trzeba czekać i szukać na allegro może ktoś doda lub po jakiś fajniejszych antykwariatach.
Monroe talentu aktorskiego jednak też nie można odmówić ..Holly i Edem wysłałem wam zaproszenia do znajomych proszę byście je odrzuciły lub przyjeły (według woli ).
Ona ma oczy i uśmiech jak z brylantu.I taką subtelną ,słodką twarz która jest całkowitym kontrastem dla dzisiejszych aktorek ( nie mówię "gwiazd" bo w obecnych czasach historyczne żyjące arcydzieła urody i talentu już się nie rodzą...) Poza tym zobacz co z niej emanuje:coś niesamowitego,nie do określenia.Dzisiaj już tego nie ma.Ale czy ona odeszła naprawdę? Ludzie znikają naprawdę gdy się o nich zapomina.Ja nigdy nie zapomnę...
Delikatność, elegancja i gracja, nienachalny seksapil, naturalność, niepowtarzalność - coś, co sprawia, że sam jej wizerunek pełni funkcje ozdób i ma być synonimem elegancji...