Jest przepiękna, najpiękniejsza aktorka, jaką widziałam. Według mnie wszystko ma idealne
- figurę (tak, nawet biust), nawet ten dziwny według niektórych nos, wszystko. Jest cudowna.
Zgadzam się, piękna jest, cudne oczy, usta, zgrabny mały nosek, figura również idealna. To jest właśnie przykład klasycznej pięknej naturalnej urody, nie tak jak teraz plastikowe półnagie gwiazdy z napompowanymi ustami i biustami. Audrey miała w sobie taki naturalny urok, wdzięk i klasę, była bardzo kobieca i za równo nie obnosiła się z tym. Mało która aktorka, jakakolwiek kobieta posiada coś takiego w dzisiejszych czasach.
Jak dla mnie Sharon Tate. Zaraz po niej oczywiście Audrey i młodziutka B.B jeszcze z czasów "I Bóg stworzył kobietę".Nie można też zapomnieć o Catherine Dneuve. To moja "złota 4" jeśli chodzi o aktorki starego Hollywood.
Oczywiście. Jak mogłam zapomnieć o Raquel? :) Rita Heyworth, ło dużo zjawiskowych gwiazd było. Dziś niekoniecznie...
Również ją ubóstwiam. Jest przepiękna, posiada cudny uśmiech i figurę. Szczególnie podoba mi się w filmach z lat 60 jak Mair Fair Lady, Śniadanie u Tiffany'iego czy Dwoje na Drodze. Szkoda, że tak rzadko pojawiała się w filmach w rozpuszczonych włosach, bo zdecydowanie wtedy podobała mi się najbardziej :)
A ja zawsze wolalam jak miala krotkie wlosy ("Rzymskie wakacje", cudo samo w sobie :) ). Z reszta Twojej wypowiedzi zgadzam sie w 100%.
Co do nosa- dopiero na tym portalu przeczytalam, ze ktos moze uwazac, ze miala dziwny. Normalny byl. Nos jak nos. ;)