Niestety jak dla mnie ich muzyka to wiocha :P Drą się jak jacyś debile :P... Rozumiem, że komuś się to może podobać, ale niestety nie mi i dlatego daję 1/10...
Tak masz racje, prawdziwa wiocha ! Za to muzyka która teraz leci np na MTV jest fantastyczna i o wiele lepsza od starego hard rock'a.
No nie wiem, kwestia gustu, ale ja osobiście ich uwielbiam. Mój nr 1
Zgadzam się AC/DC to żywa legenda Rock'N'Rolla Bon Scott i Brian Johnson świetnie śpiewają, a nie drą się. Poza tym taka jest natura muzyki rockowej. Angus Young za to wymiata na gitarce ze swoim bratem Malcolmem. Cliff Williams świetnie gra na basie, a Phil Rudd wymiata na perkusji. Powinieneś brać przykład z ojca on zna się na muzie. AC/DC Rządzi!!! Pozdro dla fanów tego zespołu!!!
wydaje mi sie ze okreslenie dra sie jak jacys debile jest nie na miejscu. ja muzyki tego pokolenia (mam na mysli rihanne, justina bimbra, tokio hotel itp bo raczej wiekszosc ludzi, a szczegolnie mlodziezy bazuje w dzisiejszych czasach tylko na tym) nie moge sluchac, po prostu dziala na mnie i kompletnie mi sie nie podoba, jednak nie wyzywam ich od debili. po prostu tego nie slucham, bo mi to nie odpowiada. ale tak odpowiedz uslyszymy jedynie odo ludzi znajacych sie na muzyce chociaz troche, a nie tylko jej sluchajacy, czego teraz jest brak. mysle ze gdyby wszyscy poznali historie muzyki i wzieli ja na powaznie kazdy zmienilby o niej zdanie i nie byloby takich bezsensownych tematow o ac/dc, ktory z pewnoscia jest historia muzyki i po czesci ja wyksztaltowal. ale na to chyba nie ma co liczyc... jak widac, jest nas malo.
Wiocha?
A te wszystkie piosenki lecące na telewizji zwanej Vivą, których tekst jest o niczym, albo o pierdołach, to nie wiocha? Raperzy, którzy na teledyskach stoją i śpiewają a wokół nich 20 rozebranych lasek tańczy, to nie wiocha?
Chyba zostałam trochę inaczej wychowana i 'wiocha' u mnie w słowniku ma inne znaczenie.
Przepraszam, ale w jakim celu ktoś odkopuje temat z 2007 roku? To było 4 lata temu, pisząc ten post miałem 13 lat. Naprawdę, komentowanie tego nie ma sensu.
AC/DC są najlepsi a gówno mnie obchodzi zdanie jakiejś 12 letniej dziewczynki (ps. pozdrów staruszka)
A mi muzyka się podoba , gdyby tylko przestał się drzeć koleś w bereciku :/ i na filmwebie ocenia się aktorów , scenarzystów , reżyserów , filmy , a nie muzykę , więc nie dawaj im oceny :)
JAK MOŻNA TAK NAPISAC O LEGENDZIE? Jestem bardzo ciekawa jakiego gatunku muzyki TY słuchasz, skoro AC/DC to dla ciebie 'darcie' i 'wiocha'! Skrobanie paznokciami po szkolnej tablicy, czy też podobnie brzmiący 'DUBSTEP' to według ciebie muzyka? Jeżeli tak, to bądż tak miły i nie pisz tak o muzyce rockowej, bo dla niektórych ludzi AC/DC (czyli to 'darcie') tak samo jak Queen, Led Zeppelin, Metallica, Aerosmith, Guns n' Roses, The Doors, Black Sabbath czy KISS są prawie religią!
To wcale nie jest zdanie moich 'metalowych kolegów z podwórka', których raczej powinieneś nazwać rockowymi.
A czyje? Twoje? Przypominam, że powołałaś się na jakichś ludzi, dla których te zespoły to religia i wykazałaś się ignorancją pod względem znajomości muzyki elektronicznej.
Oczywiście, że to moje zdanie, ale nie tylko, także paru osób, które jednak nie są metalowcami z podwórka. Co do muzyki elektronicznej - może i jestem ignorantką, ale nie mam najmniejszego zamiaru poznawać jej bliżej.
Zdaniem paru innych osób, które nie są metalowcami z podwórka podparłaś swoje twierdzenie, że te zespoły to legendy - ok, nie mam pytań. A co do muzyki elektronicznej - nie może, JESTEŚ ignorantką, co potwierdziłaś powyższym postem.
Trochę przykre być dumną z faktu, że należy się do prymitywnej bandy ignorantów, która słucha nudnego rzępolenia AC/DC czy dożynkowych hitów KISS ;/
Bardzo głupia kłotnia, wiecie? ;> Dla jednych ACDC jest o niebo lepsze od muzyki elektornicznej, dla innego zupełnie odwrotnie. Po to jest tak dużo gatunków, żeby każdy umiał się w muzyce znaleźć. Ja też nie znam muzyki el. (poza jarre michael jarre i kraftwerk) i co? jestem gorszy? Nie. Bo zamiast tego znam kilka zespół o których Ty pojęcia nie masz.
Takie coś nie ma sensu, bo sprawdzić może sobie każdy, ale dajmy na to, że spróbujemy.
The byrds.
Van Morrison
Blue Oyster Cult
Kansas
The yardbirds
Grateful dead
Jethro Tull
Creedence Clearwater Revival
Yes
Lynyrd Skynyrd
The Kinks
Free
Niektóre bardziej znane, niektóre mniej.
O jeezu, southern rock, hard rock, classic rock i... co jeszcze? Znam Lynyrd Skynyrd, Free, Yes, Kansas oraz The Yardbirds, resztę sprawdziłem po gatunkach i stwierdzam, że zespoły, które wymieniłeś to zwykłe blues rockowe nudy, męczenie gryfu i granie pod publiczkę. Po co mam je znać, skoro nie wniosły niczego nowego do muzyki tylko całą karierę tkwiły w tym samym, southern/blues rockowym bagnie? A ja znam sporo zespołów grających minimalistyczny black metal, w który się niegdyś zagłębiałem, też mam wymienić wszystkie te zespoły? Czy wy, metalheady sądzicie, że jak ktoś słucha muzyki elektronicznej, to nie ma pojęcia o rocku i metalu? A znasz może takie LEGENDY i KLASYKI (tak, specjalnie napisałem w ten sposób, uwielbiacie te słowa) jak The Cure, Joy Division, Sonic Youth, My Bloody Valentine, Slowdive, Cap n'Jazz, King Crimson, a z nowszych chociażby Opeth, Agalloch, Anathema, God Is An Astronaut, Sigur Rós, Wolves In The Throne Room? Owszem, sprawdź sobie, może w końcu poznasz jakieś nowe gatunki.
Tak jak napisałem, po co mam poznawać muzykę, która mnie nie kręci? Znam te, które wymieniłeś. E, prócz paru z nich dla mnie jakoś tak nieciekawie. Zastanawia mnie tylko, jak Ty byś się czuł, gdybym pisał, że muzyka, która słuchasz to męczenie elektorniczych sprzętów i komercja nad komercją? Nie mówię, że tak jest, ale też nie wyzywaj mojej muzyki, że jest grana pod publikę, nic nie wniosła. Bo gdyby nie ona, muzycy którzy teraz siedzą w elektronice sprzedawaliby mielone w fast foodach.
"Zastanawia mnie tylko, jak Ty byś się czuł, gdybym pisał, że muzyka, która słuchasz to męczenie elektorniczych sprzętów i komercja nad komercją?" Normalnie bym się czuł, po prostu uznałbym rozmówcę za muzyczne bezguście i ignoranta.
"Bo gdyby nie ona, muzycy którzy teraz siedzą w elektronice sprzedawaliby mielone w fast foodach." Śmiechłem. Podgatunki muzyki elektronicznej, tak jak każdej innej muzyki miały swoich protoplastów, którzy bardzo często nie mieli nic wspólnego z twoimi ukochanymi zespołami.
Jeśli przeczytałaś mój post, w którym wymieniam swoje ulubione zespoły i potem napisałaś to powyżej, to żal mi cię ;)
"Ja też nie znam muzyki el. (poza jarre michael jarre i kraftwerk) i co? jestem gorszy?" Tak, bo żeby stwierdzić czy gatunek muzyki jaki reprezentuje AC/DC jest lepszy od wielu podgatunków muzyki elektronicznej, należy ją dobrze poznać, żeby mieć pojęcie o czym się mówi. Fakt, że znasz pełno zespołów rockowych nie obliguje cię do wypowiadania się na temat muzyki, bo słuchasz gatunków. Znam całe dyskografie AC/DC, Aerosmith, Guns N' Roses, Iron Maiden, Black Sabbath, Led Zeppelin, Pink Floyd, The Jimi Hendrix Experience, Queen, Metallica, Nirvana, także wiem o czym mówię i mogę porównywać twórczość tych zespołów do jakiegokolwiek gatunku muzycznego.
Nie, nie jestem gorszy, bo po prostu póki co nie mam ochoty się w to mieszać. Jakbym chciał być wielkim krytykiem muzycznym, byłbym zobowiązany do zapoznania się muzyki którą porównuje. Ale po co? Radość daje mi to, że słucham sobie GnR, Sabbathów czy Maiden i od czasu do czasu czegoś lżejszego. Czasami także zasięgnę do hip hopu ze wzgląd na stare czasy. I to wszystko, czuję się pełny kiedy słucham tego czego słucham. Nie rozumiem po co na siłe słuchać wszystkiego.
"Nie rozumiem po co na siłe słuchać wszystkiego." Chociażby po to, żeby wiedzieć o czym mówisz i nie błaznować na forum, to po pierwsze, a po drugie: z zamiłowania do MUZYKI, a nie do poszczególnych gatunków. Ja poznałem już wiele gatunków muzycznych, od trip hopu, ambientu, abstract hip hopu czy downtempo do post rocka i atmospheric black metalu i mam swoje ulubione zespoły reprezentujące te podgatunki, których z przyjemnością słucham i do których bardzo często wracam.
Nie robie z siebie błazna tylko bronie zespół, który lubię. Nie byłoby tej całej dyskusji gdyby nie Twoja postawa wobec tych zespołów, jakoby "męczyły gryf" czy "nudno rzępolą". Przepraszam, ale z tym się nie zgodzę i nie odpuszczę. Bo nawet tak szablonowe granie jak ACDC jest sztuką, bo stworzyć coś z niczego to jest już geniusz. Nie ujmuję tutaj innym gatunkom, bo jest tam podobnie.
"bo stworzyć coś z niczego to jest już geniusz." Przykro mi, AC/DC nie stworzyli swojej muzyki z niczego. Mają gitary, perkusję, wokal. Jonas Brothers, 30 Seconds To Mars czy My Chemical Romance również, i co?
AC/DC przez lata kariery robili ze swoich fanów idiotów, próbując im sprzedać tę samą kupę i to w innym opakowaniu, fakt że wciąż im się to udaje świadczy tylko o poziomie niektórych przedstawicieli fanów rocka i metalu. Muzycznie AC/DC to zwykła chałtura dla plebsu, na takim samym poziomie co muzyka Biebera czy Lady Gagi.
To powiedz mi jaki wg Ciebie zespół to geniusz muzyczny? Chętnie posłucham, może mnie nawrócisz. A co Lady Gagi i innych. Przykro mi, ale oni w przeciwieństwie do ACDC nie stworzyli aż tak dobrej muzyki. Mów co chcesz, myśl co chcesz, słuchaj czego chcesz, ale ACDC stoi jednak na jakimś tam poziomie. Mam rozumieć że jesteś z tych "słucham zajebistej muzyki której masa nie zna, daltego jest tak zajebista. Ogólnie to nie lubie zespołów z dużą ilością fanów, wole podziemia!"?
Nie podajesz żadnych argumentów, tylko wygłaszasz opinie. AC/DC nie rozwija się muzycznie, tak jak Lady Gaga czy Bieber, a jeśli chodzi o teksty piosenek, to są one na żenująco niskim poziomie, takim samym jak teksty pierwszej lepszej pop gwiazdeczki. Proszę bardzo, tu masz bardzo znany, często koncertujący w Polsce zespół Anathema, zaczynali od doom metalu, teraz grają art/atmospheric rocka
http://www.youtube.com/watch?v=ld5UqwI8Tg4
a tutaj masz wybornego Agallocha, grającego świetną mieszankę kilku różnych podgatunków
http://www.youtube.com/watch?v=AbCqkpJOtCw
a tu shoegaze z elementami black metalu w wykonaniu zdobywającego coraz większą popularność zespołu Alcest
http://www.youtube.com/watch?v=ASp8Sgcpm80
no i tak a propos dobrej elektroniki
http://www.youtube.com/watch?v=SNx_Nyxf-4o&ob=av2n
Kompozycyjnie nie dla mnie, zbyt duzo zmian tempa (ale nie wysuwaj z tego wnioskow, ze jestem glupim człowiekiem nie umiejącym słuchać takiej muzyki- po prostu, nie pasuje mi). I z ciekawości zerknąłem na teksty i Ci powiem, że bez rewelacji. Głupie nie są, denne też, lecz szału też nie ma.
Btw. Mogę wiedzieć co sądzisz na temat twórczości takich zespołów jak Black Sabbath, Iron Maiden czy Pink Floyd? Czysta ciekawość. Co uważasz o kompozycjach i tekstach?
"I z ciekawości zerknąłem na teksty i Ci powiem, że bez rewelacji. Głupie nie są, denne też, lecz szału też nie ma." Słuchanie muzyki dla przekazu to tak jak szukanie poezji w rzeźbie, czasami zajrzę sobie do tekstów ulubionych zespołów, ale poziom tekstu nie jest dla mnie wyznacznikiem jakości muzyki (owszem, przy AC/DC wspomniałem o poziomie tekstów, ale tylko po to, by udowodnić niewielkie różnice w tych poziomach miedzy AC/DC a Bieberem czy Gagą, co w konsekwencji miało Cię przekonać do całkowitego braku wartości tej muzyki).
Black Sabbath lubię i szanuję, byli pionierami, stworzyli podwaliny pod doom metal, którym swego czasu się jarałem, no i pokazali, że nie boją się eksperymentów (Vol. 4 chociażby), chociaż pod tym względem bez szaleństw. Stworzyli swój unikalny styl i już na początku rzucili się na głęboką wodę, co bardzo im się opłaciło. Mam oczywiście na myśli okres z Ozzym, reszta jest mało porywająca, nudna wręcz.
Iron Maiden pod względem formy jest o wiele lepsze od prymitywnego grania AC/DC, ale mam wielki żal do tego zespołu, że wraz z Judas Priest zapoczątkowali to co w metalu najgorsze, czyli power metal. Pierwsze płyty Ironów są w miarę w porządku, ale później zaczęli już zjadać swój ogon (Brave New World), oczywiście były jakieś lekkie zmiany w klimacie, np na Seventh Son Of A Seventh Son, ale wciąż w złym kierunku, brakowało im odwagi, żeby rzucić się na głęboką wodę gdy tak prężnie rozwijała im się kariera. Śledząc ich karierę można dojść do wniosku, że wciąż podlizują się fanom, których zwyczajnie boją się stracić.
Pink Floyd bardzo lubię i do dziś (choć już dość rzadko) słucham. Okres lat 70. był dla nich niezwykle udany, płyty wydane w tej dekadzie to prawdziwe perełki, szczególnie cenię sobie The Wall, ze względu na emocje i samą fabułę. Nie bali się flirtować z elektroniką, o czym świadczy prawie każda płyta. Nie jestem fanem ich psychodelicznych dokonań, ale cenię sobie niesamowitą suitę pt. "Echoes", w której psychodelii nie brakuje.
Skoro piosenki, które Ci przesłałem są zbyt obfite w zmiany tempa, to dlaczego poprosiłeś mnie o ocenę Floydów i Ironów, skoro w utworach tych dwóch zespołów również ich nie brakuje, u Flojdów występują nawet częściej niż np u Anathemy czy Alcest?
Co do Ironów jestem od 5 lat wielkim fanem. I jakoś przyzwyczaiłem się do ICH zmian tempa. Nie są dla mnie tak bardzo widoczne jak u Floydów. Tam, fakt, aż się od tego roi, ale za to nagradza mi to kompozycje pełne psychodeli. Kocham to (podobnie jak teksty w piosenkach The Doors [dziwne są, powiedz że nie]). Właściwie to tyle chciałem wiedzieć, widać nasze gusta się różnią, ale bez tego byłoby nudno.
Jeszcze odnośnie ACDC. Nie zaprzeczysz, że nie mają za sobą kilku sztandarów jak chociażby Highway to hell, Hells Bells czy Back in Black. Faktem jest, że muzykę mają monotonną, lecz mają tego powera, to czego szukam w takim właśnie Hard Rocku.
I jeszcze do tego że boją się stracić fanów... Z jednej strony źle, nie ma eksperymentowania, ale z drugiej strony fajnie wiedzieć, że dbają o nas. Że nie mają nas gdzieś i chcą robić wszystko, by nam też się podobała. Ja to cenię.
Skoro przyzwyczaiłeś się do ich zmian tempa, to zapewne byłbyś też w stanie przyzwyczaić się do zmian tempa zespołów, które Ci podałem. A Flojdzi flirtowanie z psychodelą skończyli już na Wish You Were Here. Co do tekstów, to już pisałem coś na ten temat - najważniejsza jest muzyka. Jak zechcę głębokiego przekazu w tekście to zajrzę do Norwida.
A co do AC/DC, to owszem, zaprzeczę. Piosenki, o których wspomniałeś, to megahity jak najbardziej, ale nie świadczy to o wysokim poziomie kompozycyjnym. Są chwytliwe, jak np "Paparazzi" czy "Umbrella", ale prymitywne i przeznaczone dla masowego odbiorcy, którego zwabić ma ładna melodyjka w refrenie. Hard rock jest gatunkiem raczej regresywnym i zespoły grające hard rocka zwykle kilkadziesiąt lat kariery grają to samo.
Co prawda to prawda, ale i tak posłuchać się da. Są zespoły, których się słucha dla wspaniałych kompozycji, złożonych nagrań i są zespoły przy których sie pójdzie na siłownie. A co do Floydów, to patrząc na film The Wall i słuchając piosenek, można zauważyć że równo pod głową Waters to nie miał. (a propos dalszej działalnosci Sabbathów to wg mnie 3 płyty z Dio stoją na wysokim poziomie. Różnią sie diametralnie od epoki z Ozzym, ale dalej jest to kawałek dobrej muzyki).
Owszem, zarówno film jak i album The Wall to majstersztyki. Płyty z Dio to jak dla mnie zwyczajne nudy i wcale się tak diametralnie nie różnią od epoki z Ozzym, Iommi zaczął grać więcej solówek i brzmienie gitar uległo lekkiej zmianie, ale to wciąż heavy metal, więc nie użyłbym tu słowa "diametralnie".
Chodziło mi o to, że z Ozzym było więcej różnorodności "After Forever" a zaraz później "Children of the grave". Z Dio ustatkowali się bardziej, grali muzykę o podobnym brzmieniu. Ale i tak, głos Dio wg mnie jest o niebo lepszy od Ozziego (nic temu drugiemu nie ujmując bo swoje zrobił i talent miał).
Forum jest od wyrażania opinii i gość właśnie to zrobił, a to że biedne metaluszki się burzą, bo ktoś obraził ich ulubiony zespół, to już inna sprawa.
Kurde, no właśnie po pozostałych wpisach się skapnąłem, że jesteś trollem, mógłbyś nie wchodzić mi w paradę, gdy kręcę bekę z metaluszków?