Leonardo DiCaprio może mieć kłopoty?

Przypomnijmy: W zeszłym roku Andrew Greene, współzałożyciel firmy maklerskiej Stratton Oakmont, złożył w sądzie pozew o zniesławcie przeciwko twórcom "Wilka z Wall Street". Finansista dopatrzył się w postaci granej przez P.J. Byrne'a – w filmie jego bohater nazywał się Nicky "Rugrat" Koskoff – siebie samego. Uznał, że jego wizerunek przedstawiony przez Martina Scorsese jest krzywdzący i zażądał 50 milionów dolarów odszkodowania. Paramount podało natomiast w odpowiedzi, że Koskoff to nikt konkretny w prawdziwym świecie, a jego osobowość składa się z kilku działających w branży osób, w tym także, jak przyznano, Greene'a. 





Wyjaśnienia składali już zarówno Martin Scorsese – reżyser, jak i Terence Winter – scenarzysta. Ponieważ obaj zgodnie przyznali, że w pracach nad fabułą regularny udział brał także Leonardo DiCaprio, oscarowy aktor dostał właśnie wezwanie na złożenie wyjaśnień w tej sprawie. Na razie nie wiadomo, kiedy przesłuchanie się odbędzie, ani czy DiCaprio ma się czego obawiać. 



W prawdziwym życiu Andrew Greene i Jordan Belfort, czyli główny bohater "Wilka z Wall Street" grany przez DiCaprio, przyjaźnili się w dzieciństwie. A w życiu dorosłym prowadzili firmę maklerską, oskarżoną o oszustwa finansowe, za co Belfor odsiedział 22 miesiące w więzieniu. Film pokazuje, jak wspiął się na szczyt i jak z niego spadał.