Kolejny oscarowy kryzys kończy się tak samo, jak wszystkie poprzednie – wycofaniem się Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej z podjętej wcześniej decyzji. Podczas telewizyjnej transmisji z
91. Gali Oscarowej zobaczymy na żywo wręczenie wszystkich 24 statuetek.
Getty Images © Andrew H. Walker Przypomnijmy, że w mijającym tygodniu prezydent Akademii ogłosił, że w związku z próbą ograniczenia telewizyjnej transmisji z Gali do trzech godzin, cztery Oscary zostaną wręczone podczas przerw reklamowych. Na żywo będą one pokazywane w internecie, ale widzowie telewizyjni zobaczą jedynie z odtworzenia zmontowany klip z ogłoszeniem zwycięzców i przemówienia nagrodzonych. Kategoriami, które ta zmiana dotknęła w tym roku, były: zdjęcia, montaż, charakteryzacja i aktorski film krótkometrażowy.
Decyzja w tej sprawie została podjęta w połowie ubiegłego roku, ale ogłoszono ją publicznie dopiero teraz. Zgodnie z pierwotnym zamiarem, co roku inna grupa czterech do sześciu kategorii miała być pokazywana z odtworzenia. Podobno cztery pierwsze kategorie zostały zgłoszone dobrowolnie przez przedstawicieli tych profesji w Akademii.
Kiedy jednak świat dowiedział się, czego na żywo w telewizji nie zobaczymy, rozpętała się burza. Operatorzy filmowi i montażyści, gwiazdy ekranu i uznani reżyserzy publicznie odrzucili decyzję Akademii, uznając ją za sprzeniewierzenie się samej idei tej organizacji. W piątek z zarządem Akademii spotkali się przedstawiciele branży filmowej i dzięki nim ogłoszono wycofanie się z planu usunięcia z transmisji telewizyjnej wręczania czterech Oscarów.
Ostatni rok nie był medialnie zbyt udany dla Akademii. Najpierw burzę wywołała propozycja, by dodać Oscara dla filmu popularnego. Potem kontrowersje wzbudziła decyzja o wyborze
Kevina Harta na gospodarza Gali Oscarowej. Z obu tych decyzji Akademia musiała się wycofać pod naporem protestów.
Zapraszamy do udziału w naszej ANKIECIE OSCAROWEJ i głosowania na swoich faworytów. Ankietę znajdziecie TUTAJ.