Pierwszą w kalendarzu głośną imprezą filmową jest każdego roku festiwal w Berlinie, który odbywa się w pierwszej połowie lutego. Nic dziwnego zatem, że do programu Berlinale trafia wiele filmów bardzo świeżych, dopiero co ukończonych i rozpoczynających festiwalowy obieg właśnie od niemieckiej stolicy.
Wczoraj ogłoszono pierwszych sześć tytułów, które będą walczyły o nagrodę dla najlepszego filmu. Znalazły się na niej dwa filmy amerykańskie -
"Dobry agent" Roberta De Niro i
"The Good German" Stevena Sodberbergha.
Z Azji przyjedzie
"I Am a Cyborg But That?s OK", czyli nowy film
Park Chan-wooka (
"Oldboy",
"Pani Zemsta"). Jest to historia dziewczyny, która leczy się w zakładzie psychiatrycznym. Choć wydaje jej się, że jest cyborgiem, mimo wszystko się zakochuje.
Na listę trafiły także filmy, którym towarzyszy nieco mniejszy rozgłos, ale wyszły spod ręki doświadczonych filmowców i zapowiadają się bardzo ciekawie.
W konkursie zobaczyć będzie można
"Goodbye Bafana" w reżyserii
Bille Augusta, duńskiego specjalisty od dramatów społeczno-politycznych. Jego ostatni film to oparta na faktach opowieść o Jamesie Gregorym (w tej roli
Joseph Fiennes), strażnika, który zaprzyjaźnia sięz uwięzionym Nelsonem Mandelą.
Niemcy reprezentuje
Christian Petzold z filmem
"Yella". Jest to historia młodej kobiety, która ze wschodnich Niemiec wyjeżdża podjąć pracę w zachodniej części kraju i wyrwać się ze zrujnowanego małżeństwa.
Znalazło się również miejsce dla koprodukcji belgijsko-niemiecko-brytyjskiej. Główną rolę w
"Irina Palm", filmie Sama Garbarskiego, gra słynna
Marianne Faithfull. Film opowiada o starzejącej się wdowie, która desperacko potrzebuje pieniędzy i nierozważnie przyjmuje pracę w seks klubie.