Wszystko wskazuje na to, że jedyna (póki co) kryminalna sprawa przeciwko
Kevinowi Spaceyowi zostanie umorzona. Zwrot akcji w procesie karnym nastąpił zaledwie kilka dni po tym, jak ofiara rzekomego napastowania wycofała z sądu pozew cywilny.
Getty Images © Amanda Edwards Przypomnijmy, że
Spacey oskarżony jest o to, że 7 lipca 2016 roku w barze Club Car upił, a następnie brutalnie obłapywał 18-letniego pomocnika kelnera. Prokuratura zajęła się sprawą i uznała, że ma na tyle mocne dowody, by wystąpić na drogę sądową.
Podczas wstępnych rozpraw wyszło jednak na jaw, iż policja dysponuje jedynie zrzutem z ekranu poszkodowanego. Ofiara twierdzi też, że wysyłał sms-y do znajomych, w których opisywał zajście. Jak się jednak okazało, zarówno z komórki poszkodowanego jak i jego matki, byłej prowadzącej program w telewizji bostońskiej, zostały usunięte (przez matkę właśnie) wszelkie materiały, które powinny być dowodami w sprawie. Co więcej, sam telefon "zniknął", nie można więc go oddać specjalistom, którzy mogliby spróbować odzyskać skasowane dane.
Po tym, jak ofiara została pouczona, że za takie działanie sam może zostać oskarżony przez prokuraturę, zasłonił się piątą poprawką. W związku z tym sędzia nie miał innego wyjścia, jak odrzucić w całości zeznania pokrzywdzonego. Bez nich zaś, a także przy braku dowodów rzeczowych, prokuratura nie ma praktycznie nic, by kontynuować proces karny.
Kolejna rozprawa wstępna została wyznaczona na 31 lipca. Czy prokuratura zdoła w tym czasie zdobyć nowe dowody potwierdzające winę
Spaceya?