Historia jak z filmów Tarantino. Kulisy powstania filmu "Krime Story. Love Story"

Informacja nadesłana autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Historia+jak+z+film%C3%B3w+Tarantino.+Kulisy+powstania+filmu+%22Krime+Story.+Love+Story%22-145385
Historia jak z filmów Tarantino. Kulisy powstania filmu "Krime Story. Love Story"
11 lutego do kin w całej Polsce trafi film "Krime Story. Love Story". A już dziś możecie się więcej dowiedzieć o nim z materiału wideo zza kulis produkcji. Wideo znajdziecie poniżej:


"Krime story. Love story" - o czym opowiada film?



"Krime Story. Love story" to komedia gangsterska Global Studio – twórców filmu "Proceder". Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, opisana w książce rapera Marcina "Kali" Gutkowskiego, jest jak współczesna ekranizacja "Romea i Julii". Miasto gniewu, a w nim dzielnica, w której nikt nie ma lekko. Dwóch przyjaciół (Krime i Wajcha) dostają propozycję nie do odrzucenia - zarobienia naprawdę dużych pieniędzy. Planują, że będzie to ich ostatni nielegalny "skok", który ustawi ich już na całe życie. "Życie" jednak napisze dla nich zupełnie inny scenariusz. Człowiek, na którego dostają zlecenie okaże się ojcem dziewczyny, dla której główny bohater kompletnie straci głowę. Miłość skomplikuje wszystko i nawet taki facet jak Krime, którego nie usidliła wcześniej żadna kobieta, będzie musiał wybrać co jest dla niego najcenniejsze i najważniejsze w życiu.


Co o historii w filmie mówią aktorzy



Jako małolat słuchałem grupy Firma, w której śpiewał Kali. Na maksa jarałem się ich numerami. Wiedziałem, że Kali napisał książkę "Krime Story", więc możliwość zagrania w filmie na jej podstawie była dla mnie jak powrót do młodzieńczych lat. Czułem, że to będzie fajna przygoda. A gdy dowiedziałem się, że ten film będą tworzyć ludzie, którzy wcześniej zrobili "Proceder", to już w ogóle byłem o tym przekonany. Tym bardziej, że znałem się z Chadą osobiście. W dawnych czasach mojego barwnego życia hulałem z nim na warszawskiej Pradze. Historia zatoczyła więc trochę koło – wspomina Michał Koterski.

Początkowo jednak był on sceptycznie nastawiony do pomysłu obsadzenia Cezarego Łukaszewicza w głównej roli. Nie znali się, nigdy ze sobą nie pracowali. Kiedy się poznaliśmy i zaczęliśmy próby do filmu, kompletnie zmieniłem zdanie. Bardzo szybko się zakumplowaliśmy i nasza przyjaźń trwa do dziś. Traktuję to jako swój prywatny sukces. Życie napisało swój scenariusz, lepszy niż w filmie "Krime Story. Love Story". U nas wszystko skończyło się happy endem. W życiu Wajchy i Krime’a nie do końca. Wierzę w to, że nie ma przypadków. Cieszę się, że Czarek stanął na mojej drodze i że mogłem podzielić się z nim moimi doświadczeniami i przekazać mu te owoce, które już zebrałem w swoim "nowym życiu". Bardzo się zżyliśmy. Nie ukrywam, że pomogło nam to też w stworzeniu tych postaci. Przed rozpoczęciem zdjęć zakumplowaliśmy się, spędzaliśmy razem dużo czasu i nie musieliśmy grać, że się lubimy. Po prostu zaprzyjaźniliśmy się i przyjaźnimy się do teraz – wyznaje Koterski.

Misiek jest ekstrawertykiem, ma dużo energii i jest bardzo ekspansywny. Ja w pracy raczej szukam skupienia. Nie wiedziałem więc, jak potoczy się nasza współpraca. Jednak szybko miło się zaskoczyłem. Michał okazał się być nie tylko barwną postacią, ale też bardzo dobrym człowiekiem. To wspaniały facet! Zbudowaliśmy prywatną relację, którą przełożyła się też na to, co widzowie zobaczą na ekranach. W wielu scenach improwizowaliśmy i to weszło do filmu, z czego jestem bardzo zadowolony. Plan "Krime Story. Love Story" się zakończył, a nasza znajomość trwa nadal. Misiek pokazał mi wiele nowych, wartościowych rzeczy. Cieszę się, że pojawił się w moim życiu i nasze drogi się przecięły – dodaje Cezary Łukaszewicz.

Czy przyjaźń Krime'a i Wajchy przetrwa wszystko? Jak potoczy się ich historia? O tym widzowie będą mogli się przekonać już od 11 lutego, kiedy film "Krime Story. Love Story" wejdzie do kin w całej Polsce.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones