Trwają zdjęcia do filmu, który powstanie na podstawie powieści Katarzyny Grocholi
"Nigdy w życiu". Pisarka już wścieka się na myśl, co zrobią z jej książki. Uważa, że scenariusz całkiem zmienił sens powieści - pisze "Super Express".
Podobno ostateczną wersję scenariusza zobaczyła dopiero tydzień przez rozpoczęciem zdjęć. Producenci: stacja TVN, firma MTL oraz dystrybutor kinowy ITI Cinema, całkiem ją zlekceważyli.
Pisarce nie podoba się również sam scenariusz. Jak twierdzi, książka jest pogodną historią o dojrzałej kobiecie, która ma przyjaciół, psy i koty, i mieszka na wsi. Ku własnemu zdumieniu, przekonała się, że film został wyprany z ciepła charakterystycznego dla powieści. Jest zniesmaczona i wściekła, że
Łepkowska - jedna z lepszych obecnie scenarzystek w Polsce, autorka scenariuszy do seriali
"M jak miłość",
"Na dobre i na złe" - umieściła akcję "w jakichś stołówkach i w hotelu Bristol". Z goryczą opowiada, na razie tylko prywatnie: - Ja bardzo tego nie chciałam. To nie jest moja bohaterka.
Ma jednak jeszcze nadzieję, że coś z książki da się uratować. Wciąż kontaktuje się z producentami. I z coraz większym trudem powstrzymuje złość.
Prawa do ekranizacji i publikacji Grochola sprzedała kilka lat temu wydawnictwu WAB. Nie miała więc zbyt wiele do powiedzenia przy wyborze producenta, lecz w umowie zagwarantowano jej prawo do współpracy przy scenariuszu. Oficjalnie
Ilona Łepkowska (która jest też współproducentem filmu jako współwłaściciel firmy MTL Maxfilm) i pisarka nie ujawniają konfliktu.
Film będzie kręcony do połowy września. W kinach pojawi się pod koniec stycznia przyszłego roku.